niedziela, 21 stycznia 2018

35

                                                                 Nadia

Tak naprawdę to były chyba pierwsze normalne święta które miałyśmy razem z Elizą. Tych z rodzinnego domu starałam się nie pamiętać, a tych w domu dziecka chyba nie da się nazwać prawdziwymi  świętami.
 Obie jesteśmy zaskoczone rodzinną atmosferą która tutaj panuje i tym że wszyscy traktują nas tak jakbyśmy były częścią tego domu.
O dziwo wbrew przewidywaniom Markusa nie pozabijaliśmy się przy choince, a nawet nie pokłóciliśmy się ani razu od wyjazdu chłopaków.
-Mam coś dla Ciebie-szepcze mi na ucho Richard gdy późnym wieczorem siedzimy wszyscy w salonie po wigilijnej kolacji, chwyta mnie za rękę i prowadzi na górę.
-Naprawdę nie musiałeś-spoglądam na niego gdy podaje mi małe pudełeczko.
-Ale chciałem -całuje mnie w policzek , a ja  rozrywam papier i  wpatruję się w delikatny łańcuszek z malutkim serduszkiem z białego złota- mam nadzieję że będzie Ci  o mnie przypominać gdy będę musiał wyjeżdżać na kolejne zawody.
-Dziękuję, jest śliczny- zakładam go od razu ,uśmiechając się do niego-tylko co Tobie będzie przypominać o mnie?
-Jestem pewny że na pewno o Tobie nie zapomnę.
-Ostatnio jakoś szybko Ci się udało-nie potrafię się powstrzymać żeby tego nie powiedzieć.
-Daj spokój to było coś innego.
-Może dla Ciebie - prycham.
-Nie zapominaj że to Ty wyjechałaś, to Ty chciałaś uciec zostawiając wszystko za sobą.Proponowałem Ci kilka razy żebyś została, dobrze o tym wiesz.
-A Ty dobrze wiedziałeś o tym że nie mogę.
-Powiedz jeszcze że to moja wina , że Ty musiałaś uciec. Miałem Cię wtedy zatrzymać siłą żebyś została?
-Nie kłam przynajmniej  że już wtedy chciałeś spróbować.
-A myślisz że dlaczego chciałem żebyś została?
-Nie mam pojęcia, ale gdybyś już wtedy chciał ze mną być nie zaliczyłbyś tych wszystkich dziewczyn, tym bardziej że wiedziałeś dokąd się wybieram - wybucham i wychodzę trzaskając drzwiami.

 I to by było na tyle spokoju między nami , wiedziałam że to musi być tylko chwilowe i prędzej czy później któreś z nas po prostu wybuchnie.
Schodzę cicho do kuchni, nie mając ochoty z nikim rozmawiać, wyciągam z lodówki butelkę wina i siadam przy stole wpatrując się w okno.
Po dłuższej chwili zdaję sobie sprawę że cała ta kłótnia była po prostu zbędna. Uniosłam się tak naprawdę nie mając do tego prawa.Przecież rozstaliśmy się jako wolni ludzie, niczego sobie nie obiecując , Richard miał prawo spać z tymi wszystkimi dziewczynami, a ja nie powinnam mu teraz tego wypominać.

                                                              Richard

No tak kilka spokojnych dni między nami to już przecież za dużo.W sumie zastanawiałem się które z nas nie wytrzyma i wybuchnie jako pierwsze. Nie dziwię się że to Nadia, ona  po prostu uwielbia się złościć z byle powodu. 
Nie zdążyłem nawet zareagować, tak szybko wybiegła z pokoju. Cała ta sytuacja jest dla mnie śmieszna . Wypomina mi coś, co nie powinno ją w ogóle interesować Przecież nie byliśmy wtedy razem, uciekła nie mając ochoty  na kontynuowanie znajomości, a teraz robi mi jakieś sceny zazdrości.
 Wychodzę z pokoju z uśmiechem na ustach. Tak naprawdę cieszy mnie jej zazdrość, oznacza to że już całkiem wyrzuciła Stephana ze swoich myśli.
Siedzi przy stole w kuchni , bawiąc się pustym kieliszkiem , odwraca głowę w moją stronę gdy siadam przy niej.
-Przepraszam, chyba nie powinnam- uśmiecha się spoglądając mi w oczy.
-Może nie powinnaś, ale miałaś rację.Zachowałem się jak idiota, tak bardzo nie chciałem dopuścić do siebie myśli że mi na Tobie zależy, że przespałem się z nimi wszystkimi myśląc że to mi pomoże.I głupio się przyznać w pewnym momencie myślałem że tak jest. Dopiero jak zobaczyłem Cię kolejny raz zrozumiałem że o Tobie nie da się zapomnieć.
-Dlatego przywiozłeś ze sobą Stephana, prawda?Myślałeś że wrócę do niego?
-Pożałowałem tego już w momencie jak weszłaś z Seliną do kuchni.Wiesz że on musi się dowiedzieć, nie możemy ciągle tego przed nim ukrywać.
-Poczekajmy jeszcze trochę- mówi cicho, uśmiechając się.
-A co z nami po TCS? Nie mogę tu zostać, a Ty chyba nie możesz zamieszkać u mnie w Obersdorfie.
-No to chyba nie byłby najlepszy pomysł.
-Poza tym nie możesz tutaj pracować.
-Dlaczego?Lubię to.
-No sama przyznaj że trochę dziwnie to teraz wygląda-wybucham śmiechem.
-Potrzebuję tej pracy, dobrze o tym wiesz.
-Po co właściwie ? Przecież nie musisz pracować.
-A niby dlaczego?Chyba nie sądzisz że pozwolę Ci mnie utrzymywać?-widzę że znów zaczyna się złościć.
-Porozmawiamy o tym później-śmieję się , nie mam ochoty kolejny raz się z nią kłócić. Uśmiecha się delikatnie, ale zdaję sobie sprawę z tego że na pewno tak szybko nie odpuści.

                                                                        Nadia

Trzy dni później kończę pakować swoje rzeczy, na ten krótki wyjazd i zastanawiam się czy na pewno dobrze robię. Nie boję się tego że Matthias może mi coś zrobić, przecież zapewne ani przez moment nie będę tam sama. Bardziej obawiam się tego że jeśli przez przypadek wpadniemy gdzieś na siebie, wyda się to że jesteśmy małżeństwem.
A to w tym momencie naprawdę mi niepotrzebne. Przecież dopiero od kilku dni wszystko zaczęło się układać, a ta informacja zapewne wszystko by zniszczyła. Wiem że nie mogę ukrywać tego w nieskończoność, choć mam  nadzieję że może dałoby się to jakoś rozwiązać po cichu, tak żeby nikt się nie dowiedział.
 Zdaję sobie jednak sprawę z tego że to prawie niemożliwe, Matthias nigdy w życiu nie pozwoli mi od siebie odejść i będę potrzebowała czyjejś pomocy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że zgodziłaś na propozycję Stephana- Elizka ze śmiechem wpada do pokoju Richarda.
-Ja chyba też-uśmiecham się tylko słabo.
-Co jest ?Co się dzieje Nadia?
-Boję się że spotkamy Matthiasa, do tego kolejny raz oszukuję Stephana.
-Nic Ci nie zrobi, przecież będziesz ciągle z nami.A ze Stephanem już nie jesteś, Nadia.Nie oszukujesz go tak naprawdę.
-Ale tak się czuję Eliza.Myślisz że będzie zachwycony tym że jestem z Richardem.
-Nie możesz się o to obwiniać, przecież nie planowałaś tego.
-Wiem, ale to i tak nie zmniejsza moich wyrzutów sumienia.
-Chodźmy sprawdzić czy Selina jest już gotowa , bo Richard będzie miał pretekst żeby ją tutaj zostawić-wybucha śmiechem zmieniając temat.




2 komentarze:

  1. Dobrze się złożyło, że nareszcie po tylu latach, Nadia i Eliza miały okazję spędzić normalne święta. Które przebiegły w miłej atmosferze, o dziwo bez większych nieporozumień.😀 Oczywiście nic nie może trwać wiecznie i nasza wybuchowa para, musiała przypomnieć sobie o swoim ulubionym zajęciu i doprowadzić do ostrzejszej wymiany zdań. Na szczęście, skończyło się tylko na drobnej sprzeczce, która została szybko zażegnana.
    Ich relacja coraz bardziej się rozwija i zaczyna wyglądać obiecująco. Oczywiście na samym wstępie, pojawiają się pierwsze kłopoty. Przez Matthiasa mają bardzo utrudnioną sprawę, choćby z tym żeby móc się częściej widywać. Bardzo mnie ciekawi, jak uda im się to wszystko pogodzić ze sobą i rozwiązać. Wciąż niepokojąca jest też, tajemnica Nadii, dotyczącą tego kim tak naprawdę jest dla niej Matthias. Gdy to się wyda, może się zrobić nieprzyjemnie. Za to zgadzam się z nią w kwestii pracy. Powinna być samodzielna i niezależna. W końcu nigdy nic nie wiadomo i różnie się między nimi może potoczyć.
    No i jest jeszcze Stephan. On powinien, jak najszybciej poznać prawdę. Im dłużej będzie pozostawiony w nieświadomości, tym trudniej będzie mu to zaakceptować. Czekam na ten wyjazd, bo może się on okazać przemowy dla dalszych wydarzeń. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu święta, które minęły w błyskawicznym tempie haha, ale przynajmniej dziewczyny je przeżyły w rodzinnym gronie.
    Richard romantyk podarował prezent, ale skończyło się tak jak zawsze- kłótnią, która w sumie była zbędna. Dobrze, że potem wszystko się wyjaśniło.
    Kończy się wyjazdem do Obersdorfu, na który tak bardzo wyczekuję. Jestem ciekawa co z Mathiasem, który przecież jest mężem Nadii. Dodatkowo nikt oprócz Elizy o tym nie wie! Zobaczymy jak to będzie kiedy prawda wyjdzie na jaw.
    Do następnego,
    N

    OdpowiedzUsuń