piątek, 19 stycznia 2018

34

    
                                                                    Richard

Już drugi dzień budzę się przy jej boku. Uśmiecham się na samą myśl o tym że będę tutaj jeszcze kilka dni i zamierzam się tak budzić codziennie.Wpatruję się w nią przez dłuższą chwilę aż w końcu otwiera oczy.
-Co tak patrzysz ?
-Rozkoszuję się tą chwilą, gdy nie prychasz ze złością na okrągło- rzucam ze śmiechem i przytrzymuję jej ręce , całując ją w policzek.
-Ja dopiero mogę zacząć-próbuje udawać obrażoną, ale widzę jak śmieją się jej oczy.
-Co teraz?
-Teraz pójdę się ogarnąć , pożegnam się z chłopakami i zajmę się pracą.
-Wiesz że nie o to pytam.
-Nie? A o co?-opiera głowę na moim ramieniu całując mnie w szyję.
-Wydaje mi się że to wszystko może jeszcze chwilę poczekać- szepczę cicho , kolejny raz zatracając się w jej pocałunkach.
-Nie zapominaj że ja tutaj pracuję , pójdę pod prysznic - odsuwa się ode mnie i dodaje po chwili ze śmiechem- I nie, nie potrzebuję pomocy.

Wychodzi po chwili , ubrana tylko w moją koszulkę i wskakuje na łóżko owijając się kołdrą.
-Pójdziesz do Elizy?Poproś ją o coś do ubrania.
-Jak dla mnie możesz zostać w tym -śmieję się, ale posłusznie wychodzę do jej przyjaciółki i po chwili zjawiam się z kilkoma rzeczami.
-Dziękuję-przebiera się szybko , a ja nie potrafię oderwać od niej wzroku.
-Powinnaś przenieść tutaj swoje rzeczy, zaoszczędzi mi to biegania tam i z powrotem.
-Słucham?-patrzy na mnie zdziwiona.
-No to chyba normalne że kilka kolejnych dni spędzisz w tym pokoju.
-Zdajesz sobie sprawę z tego że możemy się pozabijać w ciągu kilku godzin? -śmieje się.
-Zaryzykuję, w końcu wiem jak Cię uspokoić-składam delikatny pocałunek na jej ustach i razem wychodzimy z pokoju, po uprzednim upewnieniu się że nie ma nikogo w pobliżu.

-Niemożliwe , to jakieś pojednanie przed świętami?-śmieje się Markus gdy wchodzimy razem do kuchni.
-Chyba jesteś niepoważny-prycha Nadia , nalewając  kawy do dwóch kubków. Widzę jednak że uśmiech nie schodzi jej z twarzy gdy siada przy stole przesuwając w moją stronę jeden z nich.
Andreas wpatruje się we mnie , po chwili przesuwa swój wzrok na Nadię i uśmiecha się mrużąc oczy.
-Niczego nie można już być pewnym , prawda Nadia?
-Ja ciągle jestem pewna tego samego-rzuca bawiąc się łyżeczką. Wydaje mi się że Andreas doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak nasza dwójka spędziła ostatnią noc.

                                                                      Nadia

Nie potrafię przestać się uśmiechać gdy pijemy wszyscy razem ostatnią kawę przed wyjazdem chłopaków. Andreas wpatruje się to we mnie to w Richarda i wydaje mi się  że wie , a ja tak bardzo chciałabym żeby wiedzieli już wszyscy . Żebym mogła w końcu przestać ukrywać to co naprawdę czuję.
 Wiem jednak że jest na to jeszcze za wcześnie , to chyba nie jest dobry pomysł . Poza tym nie do końca jestem jeszcze pewna tego co Richardowi chodzi po głowie.
 Z jednej strony wydaje mi się że naprawdę chciałby spróbować , z drugiej nie potrafię zaufać mu do końca. Przecież nadal każda nasza rozmowa kończy się mniejszą lub większą kłótnią. Do tego te wszystkie dziewczyny z którymi się przespał na trasie.
Wiem że  niczego sobie nie obiecywaliśmy gdy wyjeżdżałam z Obersdorfu. Nic oprócz seksu nas przecież nie łączyło . Ale jakoś czuję niepokój że tak szybko udało mu się wyrzucić te wspólne chwile ze swojej głowy, sypiając z innymi.
Boję się że jeśli postanowię w końcu mu zaufać , zbyt mocno się rozczaruję.Przecież nie będę jeździła z nim na zawody, ciągle będziemy setki kilometrów od siebie. Jaką mogę mieć pewność że skończą się jego cotygodniowe przygody.
Poza tym jak mogę od niego czegokolwiek wymagać nadal będąc mężatką, to kolejna rzecz która nie daje mi spokoju.Jak mam się im wszystkim przyznać do tego że oszukiwałam ich od początku, a co najważniejsze jak mam to małżeństwo rozwiązać.Sama myśl o tym że miałabym stanąć przed Matthiasem, wzbudza we mnie strach.
Nie mam pojęcia czy kiedykolwiek zdobędę się na odwagę żeby to wszystko zakończyć. Niestety bez tego nie mam najmniejszej szansy zacząć czegokolwiek od nowa.

-Gdzie odpłynęłaś?-pyta cicho Elizka, szturchając mnie w ramię.
-Przepraszam , zamyśliłam się -rozglądam się po pomieszczeniu i zdaję sobie sprawę że zostałyśmy same z Seliną.
-Chyba wszystkie wiemy nad czym-chichocze Selina mrugając do Elizy.
-Kolejna wspólna noc daje do myślenia.
-Dajcie spokój.Naprawdę myślicie że to ma jakiś sens?
-Nie dowiesz się jeżeli nie spróbujesz.
-Niby tak, ale same wiecie jak to wszystko między nami wygląda od samego początku.Czasem siłą się powstrzymuję żeby go nie zabić.
-W sumie nie widzę problemu w tym  że uwolniłabyś mnie wtedy od brata-śmieje się Selina.
-Fajnie że Cię to bawi, ale ja po prostu się boję.
-On nie jest idealny Nadia, ale zapewne nie jest też Matthiasem i nigdy nie skrzywdzi Cię tak jak on-Selina poważnieje spoglądając mi w oczy.
-Wydaje mi się że jeśli obydwoje trochę odpuścicie i nie będziecie tacy uparci, może z tego wyjść coś całkiem fajnego- dodaje Eliza i wszystkie razem podnosimy się żeby pożegnać szykujących się do wyjścia chłopaków.

-To jak widzimy się za kilka dni?-uśmiecha się Stephan, gdy razem z chłopakami zbierają się do wyjazdu.
-Obiecuję że nie stchórzę-wybucham śmiechem , choć dzisiaj już wcale nie jestem tego taka pewna.
-Mam po Was przyjechać?
-Daj spokój , przecież zabiorę je obie ze sobą- rzuca Richard ze śmiechem.
-Chyba trzy -wpada mu w słowo Selina.
-Nie przesadzaj, nie zamierzam się Tobą zajmować przez tyle dni.
-Nie mam pięciu lat żebyś musiał mnie niańczyć. Dam sobie radę z Nadią i Elizą.
-Nie ma w ogóle takiej możliwości że pojedziesz ze mną.
-Udowodnię Ci że pojadę i  doskonale zdajesz sobie z tego sprawę-wybucha tylko śmiechem ,a cała trójka odjeżdża z pod domu.
Gdy ich samochody tylko znikają za rogiem , brunet przyciąga mnie do siebie wzbudzając kolejny atak śmiechu u swojej siostry i Elizy.Wchodzimy razem do domu , wprost na Dianę która tylko uśmiecha się na nasz widok.
-Mam nadzieję że to nie Twój chwilowy kaprys Richard.
-Daj spokój mamo.
-Nadia nie potrzebuje więcej problemów, więc nie próbuj się nią bawić.
-Powinna Cię pogonić za te wszystkie dziewczyny w ostatnim czasie-wybucha ze złością Selina-co Ci w ogóle strzeliło do tej pustej głowy?
-I ja mam Cię ze sobą zabrać?Wybij to sobie z głowy, gówniaro.
-Nie pojadę bez Seliny-rzucam tylko cicho, a wszyscy prócz Richarda wybuchają śmiechem.
-No to wpadłeś-uśmiecha się Selina.
-Naprawdę myślisz że aż tak mi zależy na tym żebyś pojechała że będę się z nią męczył tyle dni?-spogląda w moim kierunku, a mnie zalewa fala smutku i złości.Odsuwam się od niego i nie mam pojęcia co  odpowiedzieć. Selina z Elizą wpatrują się w niego z niedowierzaniem.
-Ty jesteś kompletnym dupkiem, zamienili Ci go w szpitalu , mamo.To nie może być mój brat.
-Przecież wiesz że  zabiorę Selinę jak Ci na tym zależy -uśmiecha się i kolejny raz przyciąga mnie do siebie, składając na moich ustach pocałunek- ale ostrzegam wystawię ją nawet na środku drogi jak będzie taka potrzeba.
-Nie znoszę Cię, wiesz?-oddycham z ulgą śmiejąc się i zwracam się do Diany-tylko ja tak naprawdę nie poprosiłam o wolne.
-Przecież wiesz że nie ma problemu, wolne jak najbardziej się Wam należy.Nawet od dzisiaj.
-Dzisiaj to my zaraz zabieramy się za pracę-śmieję się próbując się wyswobodzić z objęć bruneta.
-Na razie to może pomogę Ci przenieść Twoje rzeczy bo nie będę biegał tam i z powrotem z Twoimi ciuchami-mimo moich protestów ciągnie mnie za sobą na górę.
-To naprawdę nie jest dobry pomysł-siadam na łóżku .
-Udowodnię Ci że jest- nie zwracając na mnie uwagi zbiera  po prostu moje rzeczy i wynosi je do siebie, zrezygnowana , ale i szczęśliwa podnoszę się i robię to samo.
Nie mam pojęcia jak on sobie to wyobraża.Jakim cudem uda nam się wytrzymać razem w jednym pokoju przez kilka dni nie skacząc sobie do oczu. Wiem jednak że jeżeli naprawdę mamy  być ze sobą musimy spróbować, przecież nie możemy spędzać ze sobą tylko nocy,  jeśli chcemy żeby łączyło nas coś więcej niż seks.






2 komentarze:

  1. No i fajnie :) znowu rozdzialik, nawet długi.
    Nadia i Richard nawet wyjątkowo dobrze się dzisiaj dogadywali. Az miło się czytało. Oczywiście ich sprzeczki też są fajne, ale tu była miła odmiana. Fajny był ten tekst z przenoszeniem rzeczy żeby po nie nie biegać.
    Ostatni dzień chłopaków i tak szybko minął. Szkoda. Fajnie, że był Andreas. Mędrzec wszystkich. On to wszystko odkryje.
    Mało Stephana. Chyba miał jedną albo dwie kwestie też szkoda.
    Fajnie, że zbliża się ten wyjazd na skoki i wszyscy się wybierają. Nadia na pewno z jednej strony nie może się doczekać, ale z drugiej na pewno się stresuje. No bo wiadomo straszny mąż...I coś czuję, że Mathias może się pojawić. Będzie się działo!
    Ogólnie to też mnie cieszy, że wszystko się wyjaśnia w relacji Nadi i Richarda. Nadia tak bardzo by chciała ogłosić to całemu światu, no ale zobaczymy jak to z nimi będzie.
    Weny i do nastepnego,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się doczekałam, jakiegoś przełomu w relacji Nadii i Richarda. Strasznie się z tego cieszę. 😀 Domyślam się, że nie będzie im łatwo i pewnie czeka ich jeszcze tysiące przeszkód, ale trzymam za nich mocno kciuki.
    Jednocześnie rozumiem obawy Nadii, czy to wszystko ma sens. W końcu nie najlepsze zachowanie z przeszłości Richarda, może wpływać na jej zaufanie do niego. Dodatkowo związek na odległość, może nie nadawać optymistycznie. Wciąż także, mają duże problemy ze wzajemną komunikacją. Także pomysł zamieszkania w jednym pokoju może im tylko pomóc. Może nauczą się, nie kłócić ze sobą dosłownie, co pięć minut.😁
    Dodatkowo pozostaje kwestia jej małżeństwa. Richard może nie przyjąć zbyt dobrze prawdy na ten temat.
    Uwielbiam słowne potyczki Seliny i jej brata. Za każdym razem mnie rozbawiają i wywołują szeroki uśmiech. Dobrze, że Nadia ma ją po swojej stronie.
    Wielkimi krokami zbliża się też wyjazd na zawody. Nie wiedząc czemu, coraz bardziej mnie on niepokoi. Mam nadzieję, że moje przeczucia się nie sprawdzą i nic poważnego się tam nie wydarzy.

    OdpowiedzUsuń