sobota, 16 grudnia 2017

9

                                                                       Stephan
-Powinnam się zbierać-Nadia odsuwa się szybko gdy próbuję się zbliżyć, mimo że w jej oczach widzę że też tego chce.
-Już?Przecież nikt na Ciebie dzisiaj nie czeka.
-Niby tak, ale chyba nie powinnam tu być-spogląda na mnie uśmiechając się smutno.
-Zostań jeszcze chwilę, obiecuję więcej się nie zbliżać-chwytam ją za ręce , a ona wybucha śmiechem.
-Ale tylko chwilę.
-Chcesz iść do reszty?
-Chyba wolę tu zostać z Tobą, jakoś nie lubię być w centrum zainteresowania.
Znowu się śmieje, a ja cieszę się że woli być tu ze mną, rozmawiamy i z chwili robi się kilka godzin, wydaje mi się że znam ją od zawsze, choć tak naprawdę poza jej kilkoma słowami o domu dziecka, nie mówi o sobie zbyt dużo.Więcej pyta o zawody, o skoki i widzę że naprawdę ją to interesuje, co chwilę wybucha śmiechem i wtedy nawet z jej oczu znika smutek który towarzyszy jej od pewnego czasu.Gdy  się podnosi dochodzi już północ.
-Teraz naprawdę będę się zbierać.
-Odprowadzę Cię-podnoszę się .
-To dom obok , naprawdę nie musisz.Dziękuję za wieczór-całuje mnie szybko w policzek i znika za furtką zanim zdążę cokolwiek powiedzieć.
                                                                                     Nadia
Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłam tyle godzin w towarzystwie innego faceta niż Matthias, tak naprawdę zdaję sobie sprawę że chyba nigdy. Matthias był moją pierwszą miłością, a ja jeszcze niedawno miałam nadzieję że jedyną.Dziś modlę się żeby zniknął , żeby nigdy nie wrócił , żebym mogła zacząć wszystko od nowa i zapomnieć o wszystkim co mi zrobił.
Nie mam pojęcia kiedy zasypiam , za to wiem że budzę się zdecydowanie za wcześnie gdy ktoś dobija się do moich drzwi.Schodzę na dół, półprzytomna i ze złością otwieram drzwi, wpatrując się w Richarda.
-To jakaś zemsta ?-warczę tylko , przepuszczając go w drzwiach.
-Jest dziesiąta,za godzinę mamy trening, myślałem że chcesz wiedzieć-wybucha śmiechem-zrobię kawę, a Ty może się ubierz.
Spogląda na mnie  a ja zdaję sobie sprawę z tego że stoję przed nim w samej koszulce i znikam na górze.Myję szybko zęby , przeczesuję włosy szczotką wciągając na siebie pierwsze z brzegu ubrania , gdy schodzę na dół , brunet siedzi już na kanapie , a przed nim stoją dwa kubki kawy.
-Jesteś pierwszą dziewczyną gotową w kilka minut -spogląda na mnie mrużąc oczy-i wyglądasz dużo lepiej niż te które szykują się godzinami.
-Szkoda mi czasu na wystawanie przed lustrem-śmieję się , siadając przy nim.
-Porwałaś nam wczoraj kumpla na cały wieczór.
-Przypinam że sam mnie zaprosiłeś.
-Tak żeby przekonał się jaką jesteś złośnicą, a Ty co?-mruga do mnie-Nie dość że go do siebie nie zniechęciłaś, to jeszcze wydaje mi się że Stephan jest pod jeszcze większym wrażeniem.
-Naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło-spoglądam na niego poważniejąc-moje życie jest wystarczająco skomplikowane i bez niego.
-Może sama je sobie komplikujesz?
-Może nie mam wyjścia?
-Zawsze jest jakieś wyjście, cokolwiek by się nie działo-chwyta mnie za rękę spoglądając mi w oczy- dlaczego nie uciekniesz?Nie ma go teraz ,możesz po prostu wyjść i nigdy nie wrócić.Nic Cię z nim nie łączy, to tylko Twój facet, w każdej chwili możesz zacząć życie od nowa.
-Nie mogę, to nie jest takie proste-zdaję sobie sprawę że nikt z nich nie wie że to mój mąż.
-Ile Ty masz lat?
-Prawie dziewiętnaście.
-Jeszcze dzieciak z Ciebie.Całe życie przed Tobą. Naprawdę chcesz je zmarnować w taki  sposób?
-Zmarnowałam je już jakiś czas temu-zabieram swoją rękę i dopijam kawę-to co idziemy na ten trening?
-Zmienianie tematu najlepiej Ci wychodzi -kiwa głową wpatrując  się we mnie , ale posłusznie wstaje i razem udajemy się w stronę skoczni.

2 komentarze:

  1. Zacznę może od znajomości Nadii i Stephana. Nie wiem w sumie dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że to on jest bardziej w nią zaangażowany i zdeterminowany, aby ją podtrzymać i w przyszłości rozwinąć. Nadia niby go lubi i miło jej się spędza czas w jego towarzystwie. Ale trzyma go na wyraźny dystans,jakby nie do końca potrafiła się przed nim otworzyć. Być może wynika to wyłącznie ze strachu przed Matthiasem.
    Z drugiej strony przy Richardzie, wydaje się bardziej swobodna i łatwiej się jej otworzyć. Co się tyczy jego osoby, coraz bardziej zastanawiam się nad jego intencjami i zamiarami.
    W ostatnim czasie spędzają wspólnie z Nadią sporo czasu. I choć narazie wygląda to tylko na koleżeńską relację, to nie jestem pewna, czy on nie chce przypadkiem ugrać czegoś dla siebie. 🤔
    Zaskoczyło mnie również, że nikt nie jest świadomy, że Nadia jest żoną Matthiasa. Który swoją drogą, zapewne lada chwila powróci i na nowo rozpocznie, uprzykrzanie życia Nadii na wszelkie sposoby. 😐
    Jestem niesamowicie ciekawa, jak to wszystko dalej się potoczy, ponieważ z każdym rozdziałem moja ciekawość, coraz bardziej wzrasta. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem mega zawiedziona, że tak krótko...
    Ale widzę też plusy otóż perspektywa Stephana! Szkoda, że taka krótka, ale przynajmniej była :)
    Richard to mnie serio zastanawia, bo dosyć często się pojawia i czasami zastanawia mnie jaką on ma tutaj rolę, bo raz jakby startuje do Nadii, czasem ją beszta, a jeszcze kiedy indziej jest jej przyjacielo-mętorem. Serio to mnie strasznie zastanawia i napiszę więcej, że zaczynam go bardziej lubić, bo wydaje mi się, że Stephan trochę Ci ostatnio zniewieściał przez to, że tak stara się o tą Nadię i staje się to nudne leciutko, a Richard jak wpada to zawsze jest coś innego!
    Szczerze? To czekam aż ten Mathias wróci, chociaż ostatnio pisałam, że dobrze że pojechał, ale cóż człowiek jest zmienny.
    Czekam na nexta,
    N

    https://youreyeslooksad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń