środa, 27 grudnia 2017

16

                                                             Richard
Sam już nie wiedziałem co o niej myśleć, zawstydziła się tak mocno wyciągając z torby bieliznę że znów przemknęło  mi przez głowę że się pomyliłem. Przecież gdyby była zwykła dziwką  nie zawstydził by jej tak kawałek materiału. Włącza swój telefon i w ciszy oboje wsłuchujemy się w dźwięk przychodzących wiadomości. Widzę przerażenie na jej twarzy i zabieram go z jej z rąk.
-Daj , nie musisz tego czytać- wyciągam kartę z jej telefonu i zakładam nową.
-Dziękuję-szepcze tylko i dodaje -zwrócę Ci za wszystko, obiecuję.
-Przestań, to drobiazg.
-Chciałabym zadzwonić do Elizy.
-Jasne będę obok- nie zamierzam podsłuchiwać, ale coś nie  pozwala mi odejść dalej.Słyszę  jak całkowicie się rozkleja gdy słyszy głos przyjaciółki.
-Błagam Cię Eliza  ogarnij nam jakąś pracę,już dłużej tego nie wytrzymam. Mogę robić cokolwiek ,muszę stad zniknąć jak najszybciej.To co uzbierałam starczy na jakiś bilet i na parę dni.Gdybym wczoraj była ostrożniejsza, byłoby znacznie więcej-wybucha płaczem i wsłuchuje się w głos po drugiej stronie.
-Nie  mogę zabrać od Ciebie pieniędzy, nie możesz płacić za moją głupotę.
-Też Cię kocham Elizka,  nie dałabym  rady gdyby nie Ty.
-Zadzwoń jak tylko coś znajdziesz.
Kończy rozmowę i odkłada telefon,  a ja zastanawiam się kim tak naprawdę ona jest, skąd się tutaj wzięła i jaka była jej przeszłość.
Schodzę na dół i już po chwili słyszę że schodzi po schodach .
-Naprawdę nie potrafisz przez chwilę nie wychodzić z łóżka?-spoglądam na nią i widzę że każdy ruch sprawia jej ból.
-Nudzę się-wpatruję się we mnie i siada przy mnie na kanapie.
-Nie powinnaś wstawać, wszystko Cię boli.
-Jak się nie myśli to później boli -rzuca tylko i dodaje- nie mów nic Stephanowi .
-Dlaczego?
-Nie wiem .Chyba wolę żeby nie wiedział.
-Co zamierzasz?
-Eliza znajdzie nam jakąś pracę , muszę wyjechać stąd jak najszybciej.
-W Twoim stanie to chyba na razie niemożliwe.
-Dam radę. Przecież nie mogę tu siedzieć.
-Daj spokój, ledwo schodzisz po schodach.Co chwilę mam wrażenie że zaraz zemdlejesz.Możesz tu zostać aż nie dojdziesz do siebie.
-To chyba nie jest dobry pomysł, Ty mnie nawet nie tolerujesz-spogląda na mnie , a ja zdaję sobie sprawę że chyba nigdy nie widziałem bardziej smutnych i niebieskich oczu.
-Jakoś z Tobą chyba wytrzymam -wybucham śmiechem.
-Postaram się nie wchodzić Ci w drogę.
-Nie przesadzaj-kręcę tylko głową i chwytam ją za rękę-chodź, musisz się położyć.
-Teraz nie wiem czy ja wytrzymam-śmieje się cicho, gdy wstaje widzę że znów robi jej się słabo i przytrzymuje się mojego ramienia, bez zastanowienia biorę ją na ręce, a ona wpatruje się we mnie tymi swoimi oczami.
-Posiedzisz przy mnie?Nie chcę być sama-rzuca,gdy kładę ją na łóżku, a ja znowu nie ma pojęcia co robić.Siadam jednak przy niej , na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech,podnosi się i zawstydzona szybko całuje mnie w policzek.
-Dziękuję, nigdy bym nie pomyślała że to akurat Ty mi pomożesz- to fakt mnie też nigdy nie przyszłoby do głowy,że tak to się wszystko potoczy.
-Każdy zrobiłby to samo na moim miejscu.Powinnaś zawiadomić policję.
-Nie chcę-mówi cicho- nie wyobrażam sobie że znowu musiałabym go oglądać.
-On powinien ponieść konsekwencje tego co zrobił.
-Chcę tylko o tym zapomnieć.Nie chcę do tego wracać,nie mam siły z nikim o tym rozmawiać.Za kilka dni stąd wyjadę i zacznę wszystko od nowa.
-Masz pieniądze? Jeśli potrzebujesz..
-Nie wezmę od Ciebie pieniędzy -przerywa mi szybko-wystarczająco mi pomogłeś.Dam sobie radę.
-Znowu będziesz..
-Ty naprawdę myślisz że jestem dziwką?-przerywa mi kolejny raz ze złością.
-Tak naprawdę nie mam pojęcia co o Tobie myśleć-mówię , Nadia wpatruje się we mnie , a ja nie potrafię wytrzymać jej spojrzenia.
-Nie jestem, choć nie wiem po co Ci to mówię jak i tak wiesz lepiej.
-Jeździsz z nim do tego cholernego klubu.
-Miałam ich tylko zabawiać i okradać-mówi cicho-powiedział że dopóki będę posłuszna nie muszę z nimi sypiać.
Podnosi na mnie wzrok , a z jej oczu spływają łzy, bez zastanowienia przytulam ją do siebie i czuję jak mocno bije mi serce.Wtula się w moje ramiona, ciągle szlochając , a ja nie chcę wypuszczać jej z objęć.Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, w tej chwili jestem gotowy zrobić dla niej wszystko o co tylko poprosi.
                                                                                                                        Nadia
Kompletnie nie wiem czemu mu to powiedziałam, samo wspomnienie o tym spowodowało że znowu zaczęłam płakać.Przyciągnął mnie do siebie, a ja mimowolnie wtuliłam się w jego ramiona.Trzyma mnie tak przez dłuższą chwilę, dopóki sama się nie odsuwam .
-Przepraszam-rzuca tylko patrząc mi w oczy.
-Nie jestem dumna z tego co robiłam, ale nigdy nie spałam z nikim innym oprócz Matthiasa i Stephana-rzucam szybciej zanim zdążę pomyśleć.
-Dlatego Cię pobił?Dowiedział się o Stephanie?-spogląda na mnie mrużąc oczy.
-Nie, po prostu za każdym razem zostawiałam jakieś pieniądze dla siebie,zbierałam żeby stąd zniknąć.Ostatniej nocy , zapomniałam się, znalazł je i się wściekł.
-Pobił Cię za kilka euro?
-Wcześniej za rękę w gipsie,a  jeszcze wcześniej bo nie chciałam się z nim przespać.
-Dlaczego nie odeszłaś?
-Nie miałam dokąd, teraz zresztą też nie mam- spuszczam tylko głowę, a on znów przyciąga mnie do siebie.
-Możesz tu zostać tak długo jak chcesz.
-Dziękuję , ale wiesz że to niemożliwe.Przecież nie mogę tu siedzieć w zamknięciu.
-Zamierzasz ciągle uciekać?
-Wyjadę na drugi koniec Niemiec , a jemu kiedyś się znudzi- rzucam mając taką nadzieję,wiem że sytuacji nie poprawia fakt że jesteśmy małżeństwem.
-Chcesz zostać w Niemczech?
-Nie wiem czemu tutaj mimo wszystko czuję się lepiej.Nie chcę wracać do Polski , wydaje mi się że tam znajdzie mnie szybciej.
-Ciągle twierdzę że lepiej byłoby gdybyś zawiadomiła policję.
-Nie nalegaj proszę.
Naszą rozmowę przerywa dzwonek do drzwi, Richard tylko spogląda przez okno i rzuca w moją stronę.
-Stephan z resztą ,może jednak chcesz z nim porozmawiać?
-Nie ma mowy-kręcę tylko głową i patrzę jak wychodzi.

1 komentarz:

  1. Nadia rzeczywiście znalazła się w nie najlepszym położeniu. Czego by nie zrobiła i tak może się to dla niej źle skończyć.
    Cieszę się, że szczerze porozmawiali z Richardem. Dzięki temu, może on w końcu zrozumie, jak niesprawiedliwie i niesłusznie ją oceniał. Wyglada na to, że powoli zaczyna coś do niego docierać.
    Widać też, że zaczyna mu na niej w jakimś stopniu zależeć. O czym świadczy jego troska i chęć pomocy. Coraz bardziej ciekawi mnie, rozwój ich relacji. W końcu jest jeszcze niczego nieświadomy i zakochany Stephan. Przed którym Nadia, wciąż nie potrafi się do końca otworzyć, o czym świadczy chociażby jej prośba. Aby Richard, nic mu nie mówił o jej aktulnym stanie i problemach.
    Pytanie tylko, wobec kogo okaże się on lojalny. Wobec niej, czy przyjaciela.
    Nadia nie może się także w nieskończoność ukrywać. Pewnie jak tylko dojdzie do siebie, będzie za wszelką cenę chciała wyjechać, tak jak planuje.
    Zastanawiam się, czy jej się to uda. A może ktoś jej w tym jednak przeszkodzi.
    Matthias wciąż nie daje mi spokoju. Nie wierzę, że on tak łatwo odpuści. Świadczą o tym, chociażby jego wiadomości. Nadia naprawdę nie powinna go lekceważyć i udać się po pomoc do odpowiednich służb. Musi także w przyszłości rozwiązać kwestię ich małżeństwa.
    No i pozostaje jeszcze kwestia jej uczuć. Wciąż pozostaje to niemałą tajemnicą. Choć aktualnie nie wydaje się, aby darzyła kogokolwiek jakimś głębszym uczuciem. Myślę, że niedługo powinnam porozmawiać ze Stephanem i powiedzieć mu w końcu, na co on tak naprawdę może liczyć. Bo na pewno nie jest mu łatwo trwać w takim zawieszeniu.
    Nie wiem, jak Ty to robisz, ale moja ciekawość dotyczącą dalszych losów bohaterów, z każdym rozdziałem tylko wzrasta. Oby tak dalej. 😀

    OdpowiedzUsuń