piątek, 15 grudnia 2017

8

                                                                      Nadia
 Od kilku godzin cieszyłam  się samotnością, gdyby jeszcze kilka tygodni temu ktoś mi powiedział  że tak będzie nie uwierzyłabym.Siedzę  przed domem wpatrując się w zachodzące słońce  i rozmawiam  z Elizą. 
-Długo go nie będzie?
-Nie mam pojęcia i nie chcę się nad tym zastanawiać. Wiesz jak tu jest cudownie bez niego.Szkoda że Cię tu nie ma.
-Nadia idziesz?-krzyk Richarda  rozlega się z domu obok , a Eliza  wybucha śmiechem.
-Widzę  że się  nie nudzisz?
-Daj mi 5 minut -rzucam przez ramię i kontynuuję  rozmowę-nie mam pojęcia po co mam tam iść  Eliza.
-Na Twoim miejscu nawet bym się nie zastanawiała.
-Ty nie masz męża-przypominam jej, tracąc na chwilę  dobry humor.
-Nie  ma go teraz Nadia, a Ty masz okazję choć na chwilę  zapomnieć o tym  koszmarze. I to w takim towarzystwie.
-Muszę kończyć Elizka -śmieję  się do słuchawki ,bo Richard siada przy mnie i szarpie mnie za rękę .
-Wolałem osobiście po Ciebie przyjść- mruga do mnie-Przyjaciółka ?Często ze sobą rozmawiacie.
-Przyjaciółka, siostra , jedyna bliska mi osoba.
-A rodzice? Jakaś rodzina?
Kręcę tylko głową nie chcąc rozmawiać z nim na ten temat , chowam telefon do kieszeni i podnoszę się.
-Nie będę  przeszkadzać?
-Coś Ty-chwyta mnie za rękę  i prowadzi do siebie.Już po chwili przedstawia mnie chłopakom ,a ja staram się zapamiętać  ich imiona.
-Cieszę się że przyszłaś-Stephan odciąga mnie na bok i podaje mi piwo, a ja cieszę się że zostanę z nim sama, bo zaczynałam czuć się niezręcznie gdy wszyscy się na mnie gapią.
-Nie miałam wyjścia.Richard prawie siłą mnie tu zaciągnął.
-Słyszałem że go obudziłaś-wybucha śmiechem.
-Plotkujecie gorzej niż dziewczyny.
-Długo jesteście razem? -zmienia temat ,a mi uśmiech znika z twarzy.
-Kilka miesięcy, ale nie rozmawiajmy o tym, dobrze?To jaka jestem szczęśliwa że go teraz nie ma też już pewno słyszałeś więc pewno zdajesz sobie że nie jest to mój ulubiony temat.
-To dlaczego z nim jesteś?
-Bo chyba nie mam wyjścia-ucinam szybko- to co same treningi teraz? Zero zawodów?Z tego co mi wiadomo trwa chyba SGP.
-Odpuszczamy i trenujemy przed zimą. Interesujesz się skokami?
-Kiedyś,kiedy wszystko było jeszcze prostsze oglądałam wszystkie zawody.
-Odkąd  go poznałaś przestałaś?
-Nie. Po prostu musiałam dorosnąć szybciej niż inni ,iść do pracy i zająć się zarabianiem na siebie.Na przyjemności brakło mi czasu -uśmiecham się.
-A rodzice?-jest dziś drugą osobą która o to pyta.
-Moja mama nie żyje,a ojciec nie mam pojęcia nie widziałam go od kilku lat.
-Przepraszam, nie wiedziałem.
-Nie spokojnie.Ona sama wybrała takie życie,jestem pewna że zdawała sobie sprawę z tego że albo on ją  w końcu zatłucze na śmierć, albo umrze ze zmartwień-zdaje sobie sprawę że postępuje dokładnie tak samo jak ona i po policzku spływają mi łzy.
-Nie chciałem  żebyś płakała.
-Po prostu jesteś pierwszą osobą oprócz Elizy której o tym mówię.
-Elizy?
-Wychowałyśmy się w jednym pokoju , taka jakby siostra-śmieję się.
-W jednym pokoju?
-W domu dziecka,trafiłam tam jako dzieciak.Czasem wydaje mi się że jesteśmy sobie bliższe niż rodzone siostry.
-To z nią rozmawiasz godzinami?
-Chciałabym żeby tu była,Matthias ciągle obiecywał że ją tu ściągnie, choć teraz cieszę się że jednak tego nie zrobił.Pewno trafiłaby w takie samo bagno jak ja.
-W takie samo bagno?-wpatruje się we mnie , a ja wiem że nie mogę mu nic powiedzieć.
-Mam nadzieję że w zimie zobaczę jakieś zawody na tej skoczni?-śmieję się zmieniając temat.
-Jak tylko będziesz miała ochotę to Cię zabiorę-uśmiecha się do mnie i chwyta mnie za rękę , a ja spoglądam w jego oczy.Nachyla się nade mną i czuję że chce mnie pocałować, przez moment zastanawiam się czy też tego chce i zdaję sobie sprawę że tak,odsuwam się jednak szybko wiedząc że nie powinnam go wciągać w swoje życie.Jest wystarczająco popieprzone , nie chcę komplikować go jeszcze bardziej.

3 komentarze:

  1. Nadia od samego początku nie miała łatwego życia. Najpierw musiała żyć z rodzicami, których nie obchodziła i którzy zupełnie o nią nie dbali. Następnie wychowywanie się w domu dziecka, musiało być dla niej trudne. A teraz tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie z tyranem. Tak naprawdę, nigdy nie zaznała szczęścia i na pewno nie było jej łatwo wracać do przeszłości, gdy odpowiadała na pytania chłopaków odnośnie rodziny.
    Jej relacja ze Stephanem, coraz bardziej się rozwija. Najlepszym dowodem na to, jest ich niedoszły pocałunek. Nie dziwię się jej, że w porę to powstrzymała. Zapewne boi się mieszać w swoje sprawy inne osoby i dodatkowo strach przed Matthiasem nie pozwolił jej na tą chwilę zapomnienia. Nawet nie chcę myśleć, co on mógłby zrobić gdyby się o tym dowiedział. Za to Stephanowi, najwyraźniej bardzo zależy na Nadii, skoro nie przeszkadza mu nawet to, że jakby nie było, nie jest wolna. Wszystko na pozór zaczyna układać się w logiczną całość.
    Ale znając Ciebie, to tutaj na pewno wcale nie będzie tak prosto i łatwo. Na napewno pojawią się jeszcze zwroty akcji i wielokrotnie nas czymś zaskoczysz. 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie będzie , ani prosto , ani łatwo , ani nawet logicznie :)
      To co zaczyna układać mi się w głowie jest dosyć skomplikowane i nie wiem jak to wszystko poukładać ;)

      Usuń
  2. Szkoda mi tej Nadii, bo to jaka dobra dziewczyna, a życie daje jej w kość. O wszystkich się troszczy i zawsze myśli.
    Fajnie, że w końcu pojawił się Stephen, bo jemu chyba zależy na Nadii. Wypytuje ją o życie i w ogóle pewnie jakby mógł to by się nią zaopiekował i mam nadzieję, że w najbliższym czasie to zrobi.
    Martwi mnie tylko ten Richard, bo on sobie troszeczkę na zbyt wiele pozwala, ale zobaczymy jak to się rozwinie...
    Szkoda, że taki krótki rozdział. Czekam na next,
    N

    OdpowiedzUsuń