czwartek, 28 grudnia 2017

17


                                                                Stephan
Richard otwiera nam drzwi , ale mam wrażenie że jakoś niechętnie wpuszcza nas do środka.
-Coś się stało?Nie było Cię na treningu.
-Musiałem coś załatwić-rzuca tylko , ale nawet nie spogląda mi w oczy.Wchodzimy za nim do pokoju i spoglądam na dwa kubki po kawie pozostawione na stoliku.
-Była tutaj?-nie wiem dlaczego zaraz Nadia przychodzi mi na myśl.
-Dobrze wiesz że nawet ze sobą ostatnio nie rozmawiamy.
-Może postanowiłeś mi w końcu udowodnić, czekaj jak to powiedziałeś , że każdy z nas może ją mieć kiedy tylko chce.
-Zwariowałeś, nie interesują mnie takie dzieciaki jak ona.
-Nie mam pojęcia co Cię interesuje, wszystkiego można się po Tobie spodziewać.
-Dość-Andreas przerywa naszą kłótnię, a Richard chyba oddycha z ulgą-będziesz jutro?
-Raczej nie.
-Trener chce żebyśmy wyjechali na kilka dni do Austrii.
-Nie ma opcji, nie dam teraz rady-ucina krótko.
-Co  jest Richi?
-Po prostu teraz nie mogę.
-Weź jakoś nigdy nie miałeś z tym problemów.
-Widocznie coś się zmieniło.
-To ostatnie zgrupowanie przed rozpoczęciem sezonu, zdajesz sobie z tego sprawę?
-Nic się nie stanie jak jedno odpuszczę .
Rozmawiają jeszcze chwilę między sobą i ciągle wydaje mi się że wpadliśmy tutaj w nieodpowiednim momencie.
-Chowasz tu jakąś pannę przed nami? -Markus rozgląda się po kuchni gdy zmierzamy do wyjścia.
-Tak nawet kilka-Richi wybucha śmiechem, ale mam wrażenie że czeka tylko aż stąd wyjdziemy.
-Pewno niezła, jak z jej powodu odpuściłeś trening.
-Daj już spokój, poważnie musiałem coś załatwić.
-Akurat-śmieje się Markus i wszyscy wychodzimy.Spoglądam na dom obok z nadzieją że zobaczę ją w którymś oknie, niestety nawet samochodu nie ma przed domem , więc pewno gdzieś z nim pojechała.

                                                                Richard
Z ulgą zamknąłem za nimi drzwi, mało brakowało a Markus zacząłby węszyć po całym domu. Już po chwili Nadia staje w drzwiach kuchni i uśmiecha się słabo.
-Dzięki że im nie powiedziałeś.
-Powinnaś mu powiedzieć, jak jeszcze przez parę dni nie pokażesz się na skoczni , gotów jest iść do Ciebie do domu.
-Powiesz mu kolejnym razem że mnie widziałeś, żyję i nic mi nie ma.
-On powinien wiedzieć.W końcu chyba jesteście ze sobą blisko.
-Właśnie dlatego nie chcę żeby mnie oglądał.
-Zrobisz jak zechcesz.Chodź zjemy ten obiad , dochodzi wieczór ,a Ty oprócz kawy nie miałaś dzisiaj nic w ustach.
-Nie jestem głodna-rzuca .
-Musisz coś jeść jak chcesz się stąd wyrwać, bo teraz zaczniesz jeszcze mdleć z głodu-ten argument chyba do niej trafia, bo w końcu bez słowa siada przy stole.



-Mogę skorzystać z łazienki?Chciałabym się wykąpać-spogląda na mnie gdy sprzątam po obiedzie.
-Jasne , nie musisz mnie pytać o takie rzeczy.Jak byś potrzebowała pomocy , zawołaj.
-Chyba dam sobie radę-spuszcza głowę czerwieniąc się.
-Widziałem Cię już wczoraj, nie musisz się wstydzić.
-Nie musisz mi przypominać -odwraca się szybko, ale widzę jak się uśmiecha.
Po chwili słyszę szum lejącej się wody i zdaję sobie sprawę że jestem zawiedziony że tej pomocy nie potrzebowała.Ciągle mam przed oczami jak siedzi na skraju wanny w samej bieliźnie i wpatruje się we mnie oczami pełnymi łez.Próbuję odgonić od siebie ten obraz, ale on powraca do mnie ciągle i ciągle , nie pozwalając przestać o tym myśleć.
Po pewnym czasie słyszę jak wychodzi, od razu idzie do mojego pokoju i siada na łóżku.
-Masz na coś ochotę?-staję w drzwiach , a ona delikatnie się uśmiecha.
-Chyba nie-waha się przez chwilę i dodaje-to znaczy, jeśli to nie problem mógłbyś ze mną posiedzieć?
-Boisz się być sama?-siadam i wpatruję się w nią.
-Wyglądam okropnie-rzuca próbując się zaśmiać, dotykam delikatnie jej twarzy i staram się znaleźć choć małe miejsce nie noszące śladów ostatniej nocy.
-Nie jest tak źle.
-Dzięki, ale widziałam się w lustrze -kładzie się na łóżku zwijając się w kłębek.
-Chcesz iść spać?-pytam, podnosząc się.
-Zostaniesz jeszcze chwilę-chwyta mnie za rękę , a ja nie jestem w stanie jej odmówić, owijam ją tylko kołdrą i kładę się obok.
                                             Nadia
Budzę się w środku nocy i ze zdziwieniem stwierdzam że jestem całkowicie wyspana, ale nie mam się chyba czemu dziwić skoro zasnęłam tak wcześnie.
-Wstałaś?-głos Richarda rozlega się zaraz przy moim uchu i zdaję sobie sprawę że był ciągle obok mnie.
-Byłeś tutaj cały czas ?
-Chciałaś żebym został.
-Naprawdę nie musiałeś.
-No dobra, też zasnąłem-wybucha śmiechem , a ja razem z nim-całkiem przyjemnie się przy Tobie śpi.
-Tylko co teraz?Ja już się wyspałam.
-Kawa?-spogląda na mnie ze śmiechem.
-W środku nocy?
-To może jakieś wino?
-Brzmi zdecydowanie lepiej-siadam na łóżku podciągając nogi pod brodę i patrzę za nim jak znika za drzwiami.Pojawia się po chwili z butelką wina i dwoma kieliszkami w rękach , a ja uśmiecham się.
-Jakiś film do tego?-pyta tylko siadając obok i załącza telewizor.
Nie wiem dlaczego opieram głowę na jego ramieniu, a on spogląda  zdziwiony, ale bez słowa mnie obejmuje.Gapię się bezmyślnie w ekran , popijając wino, kompletnie nie potrafię się skupić na tym co się dzieje na ekranie.Moje myśli krążą w zupełnie innym kierunki i niezbyt mi się to podoba.Niestety po chwili zdaję sobie sprawę że nie tylko moje.
-O czym myślisz?-pyta cicho, wpatrując się we mnie.
-Że chyba lepiej będzie jak jednak pójdę spać-dopijam wino i bawię się pustym kieliszkiem.
-A mnie się wydaje że o czymś zupełnie innym-zabiera mi kieliszek i gasi telewizor.W pokoju nagle zapada ciemność i tak przejmująca cisza że słychać tylko nasze oddechy.Boję się nawet poruszyć i nie jest to na pewno spowodowane tym że wszystko mnie boli. Czuję jak mocno bije mi serce ,gdy chwyta mnie za rękę. Nie mam pojęcia co się że mną dzieje, przecież ja nawet go nie lubię.
-Boję się-mówię tylko cicho ,sama nie bardzo wiedząc czego bardziej w tym momencie.
-Zostanę z Tobą-szepcze mi do ucha,a  mnie przechodzi dreszcz gdy dotyka go delikatnie ustami.
-Nie musisz- protestuję słabo,modląc się w myślach żeby jednak został.
-Ale chcę -słyszę jak cicho się śmieje i dodaje -dobranoc.
Przyciąga mnie do siebie i nakrywa kołdra obejmując mnie w pasie, zaciskam oczy próbując przywołać sen, ale jestem pewna że kilka kolejnych godzin spędzę gapiąc się w ciemność, myśląc o czymś o czym na pewno nie powinnam .

                                                                        Richard
Nie wiem jak to się stało że zasnąłem trzymając ją w swoich ramionach,obudziłem się chwilę przed nią i wpatrywałem się w nią jak śpi.Wyglądała jak małe bezbronne dziecko, skrzywdzone przez cały świat.Jak otwarła oczy , na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech na mój widok , a ja nie wiem dlaczego ucieszyłem się.
Gdy po krótkiej wymianie zdań stwierdzamy że nie mamy już ochoty na sen , idę po butelkę wina i razem wpatrujemy się w jakiś film. Nie mam pojęcia jaki, mimo tego że patrzę w ekran i tak nie jestem w stanie się na nim skupić.Ciągle zerkam w jej stronę , zauważam że jest tak samo zainteresowana wydarzeniami na ekranie jak ja.Dopija wino , zabieram jej kieliszek z rąk i gaszę telewizor. Cicho stwierdza że się  boi , a ja cieszę się bo mam pretekst żeby nadal z nią zostać.Przyciągam ją do siebie i już wiem że czeka mnie kilka bezsennych godzin przy jej boku.Próbuję sobie wmówić że to tylko pożądanie, że pociąga mnie tylko i wyłącznie fizycznie , bo przecież ja jej nawet nie lubię.Działa mi na nerwy od samego początku i traktuję ją jak nieznośną małolatę która przyplątała się z nudów do mojego kumpla.

1 komentarz:

  1. Atmosfera tutaj, robi się coraz bardziej napięta z każdym kolejnym rozdziałem. Nieoczekiwana wizyta kolegów z drużyny Richarda, o mało co, a skomplikowałaby wszystko jeszcze bardziej.
    Stephan jest strasznie ostatnio podejrzliwy i, co gorsza dla niego jest to chyba uzasadnione. Jego reakcja mogłaby być nie najlepsza, gdyby dowiedział się, że Nadia rzeczywiście obecnie znajduje się u Richarda. Widać, że się o nią martwi, a jego uczucia do niej wciąż pozostają niezmienne.
    Za to Nadia chyba zaczyna coś czuć, ale do kogoś innego niż Stephan, choć według niej wcale nie powinna, a nawet nie może. Zapewne będzie z tym walczyć, w końcu ma już na głowie nie mało problemów.
    Takie samo myśli Richard, świadczą o tym chociażby, jego próby przekonywania samego siebie, że Nadia wcale nic dla niego nie znaczy. To pewnie zaczęło się już wcześniej i stąd ta jego, niczym nieuzasadniona niechęć do Nadii, praktycznie od samego początku. Być może był po prostu zazdrosny, że to Stephan został obdarzony przez nią zainteresowaniem, a nie on.
    Im więcej czasu ta dwójka ze sobą przebywa, tym coraz bardziej się do siebie zbliżają. Czas pokaże, czym się to ostatecznie zakończy.
    A może to tylko, chwilowe zauroczenie? Dodatkowo osoba Stephana na pewno nie ułatwi tutaj czegokolwiek. Swoją drogą mam wrażenie, że Nadia stara się go unikać. Przecież to on powinien być dla niej wsparciem i spróbować pomóc. To wszystko jest strasznie skomplikowane... przez co jeszcze bardziej interesujące. :)
    Zastanawiam się też, co zrobi Nadia jak już dojdzie do siebie na tyle, że będzie w stanie normalnie funkcjonować. Czy rzeczywiście wyjedzie i zostawi za sobą to wszystko, czy jednak sprawy przyniosą zupełnie inny obrót.

    OdpowiedzUsuń