Stephan
-Powinnam się zbierać-Nadia odsuwa się szybko gdy próbuję się zbliżyć, mimo że w jej oczach widzę że też tego chce.
-Już?Przecież nikt na Ciebie dzisiaj nie czeka.
-Niby tak, ale chyba nie powinnam tu być-spogląda na mnie uśmiechając się smutno.
-Zostań jeszcze chwilę, obiecuję więcej się nie zbliżać-chwytam ją za ręce , a ona wybucha śmiechem.
-Ale tylko chwilę.
-Chcesz iść do reszty?
-Chyba wolę tu zostać z Tobą, jakoś nie lubię być w centrum zainteresowania.
Znowu się śmieje, a ja cieszę się że woli być tu ze mną, rozmawiamy i z chwili robi się kilka godzin, wydaje mi się że znam ją od zawsze, choć tak naprawdę poza jej kilkoma słowami o domu dziecka, nie mówi o sobie zbyt dużo.Więcej pyta o zawody, o skoki i widzę że naprawdę ją to interesuje, co chwilę wybucha śmiechem i wtedy nawet z jej oczu znika smutek który towarzyszy jej od pewnego czasu.Gdy się podnosi dochodzi już północ.
-Teraz naprawdę będę się zbierać.
-Odprowadzę Cię-podnoszę się .
-To dom obok , naprawdę nie musisz.Dziękuję za wieczór-całuje mnie szybko w policzek i znika za furtką zanim zdążę cokolwiek powiedzieć.
Nadia
Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłam tyle godzin w towarzystwie innego faceta niż Matthias, tak naprawdę zdaję sobie sprawę że chyba nigdy. Matthias był moją pierwszą miłością, a ja jeszcze niedawno miałam nadzieję że jedyną.Dziś modlę się żeby zniknął , żeby nigdy nie wrócił , żebym mogła zacząć wszystko od nowa i zapomnieć o wszystkim co mi zrobił.
Nie mam pojęcia kiedy zasypiam , za to wiem że budzę się zdecydowanie za wcześnie gdy ktoś dobija się do moich drzwi.Schodzę na dół, półprzytomna i ze złością otwieram drzwi, wpatrując się w Richarda.
-To jakaś zemsta ?-warczę tylko , przepuszczając go w drzwiach.
-Jest dziesiąta,za godzinę mamy trening, myślałem że chcesz wiedzieć-wybucha śmiechem-zrobię kawę, a Ty może się ubierz.
Spogląda na mnie a ja zdaję sobie sprawę z tego że stoję przed nim w samej koszulce i znikam na górze.Myję szybko zęby , przeczesuję włosy szczotką wciągając na siebie pierwsze z brzegu ubrania , gdy schodzę na dół , brunet siedzi już na kanapie , a przed nim stoją dwa kubki kawy.
-Jesteś pierwszą dziewczyną gotową w kilka minut -spogląda na mnie mrużąc oczy-i wyglądasz dużo lepiej niż te które szykują się godzinami.
-Szkoda mi czasu na wystawanie przed lustrem-śmieję się , siadając przy nim.
-Porwałaś nam wczoraj kumpla na cały wieczór.
-Przypinam że sam mnie zaprosiłeś.
-Tak żeby przekonał się jaką jesteś złośnicą, a Ty co?-mruga do mnie-Nie dość że go do siebie nie zniechęciłaś, to jeszcze wydaje mi się że Stephan jest pod jeszcze większym wrażeniem.
-Naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło-spoglądam na niego poważniejąc-moje życie jest wystarczająco skomplikowane i bez niego.
-Może sama je sobie komplikujesz?
-Może nie mam wyjścia?
-Zawsze jest jakieś wyjście, cokolwiek by się nie działo-chwyta mnie za rękę spoglądając mi w oczy- dlaczego nie uciekniesz?Nie ma go teraz ,możesz po prostu wyjść i nigdy nie wrócić.Nic Cię z nim nie łączy, to tylko Twój facet, w każdej chwili możesz zacząć życie od nowa.
-Nie mogę, to nie jest takie proste-zdaję sobie sprawę że nikt z nich nie wie że to mój mąż.
-Ile Ty masz lat?
-Prawie dziewiętnaście.
-Jeszcze dzieciak z Ciebie.Całe życie przed Tobą. Naprawdę chcesz je zmarnować w taki sposób?
-Zmarnowałam je już jakiś czas temu-zabieram swoją rękę i dopijam kawę-to co idziemy na ten trening?
-Zmienianie tematu najlepiej Ci wychodzi -kiwa głową wpatrując się we mnie , ale posłusznie wstaje i razem udajemy się w stronę skoczni.
-Powinnam się zbierać-Nadia odsuwa się szybko gdy próbuję się zbliżyć, mimo że w jej oczach widzę że też tego chce.
-Już?Przecież nikt na Ciebie dzisiaj nie czeka.
-Niby tak, ale chyba nie powinnam tu być-spogląda na mnie uśmiechając się smutno.
-Zostań jeszcze chwilę, obiecuję więcej się nie zbliżać-chwytam ją za ręce , a ona wybucha śmiechem.
-Ale tylko chwilę.
-Chcesz iść do reszty?
-Chyba wolę tu zostać z Tobą, jakoś nie lubię być w centrum zainteresowania.
Znowu się śmieje, a ja cieszę się że woli być tu ze mną, rozmawiamy i z chwili robi się kilka godzin, wydaje mi się że znam ją od zawsze, choć tak naprawdę poza jej kilkoma słowami o domu dziecka, nie mówi o sobie zbyt dużo.Więcej pyta o zawody, o skoki i widzę że naprawdę ją to interesuje, co chwilę wybucha śmiechem i wtedy nawet z jej oczu znika smutek który towarzyszy jej od pewnego czasu.Gdy się podnosi dochodzi już północ.
-Teraz naprawdę będę się zbierać.
-Odprowadzę Cię-podnoszę się .
-To dom obok , naprawdę nie musisz.Dziękuję za wieczór-całuje mnie szybko w policzek i znika za furtką zanim zdążę cokolwiek powiedzieć.
Nadia
Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłam tyle godzin w towarzystwie innego faceta niż Matthias, tak naprawdę zdaję sobie sprawę że chyba nigdy. Matthias był moją pierwszą miłością, a ja jeszcze niedawno miałam nadzieję że jedyną.Dziś modlę się żeby zniknął , żeby nigdy nie wrócił , żebym mogła zacząć wszystko od nowa i zapomnieć o wszystkim co mi zrobił.
Nie mam pojęcia kiedy zasypiam , za to wiem że budzę się zdecydowanie za wcześnie gdy ktoś dobija się do moich drzwi.Schodzę na dół, półprzytomna i ze złością otwieram drzwi, wpatrując się w Richarda.
-To jakaś zemsta ?-warczę tylko , przepuszczając go w drzwiach.
-Jest dziesiąta,za godzinę mamy trening, myślałem że chcesz wiedzieć-wybucha śmiechem-zrobię kawę, a Ty może się ubierz.
Spogląda na mnie a ja zdaję sobie sprawę z tego że stoję przed nim w samej koszulce i znikam na górze.Myję szybko zęby , przeczesuję włosy szczotką wciągając na siebie pierwsze z brzegu ubrania , gdy schodzę na dół , brunet siedzi już na kanapie , a przed nim stoją dwa kubki kawy.
-Jesteś pierwszą dziewczyną gotową w kilka minut -spogląda na mnie mrużąc oczy-i wyglądasz dużo lepiej niż te które szykują się godzinami.
-Szkoda mi czasu na wystawanie przed lustrem-śmieję się , siadając przy nim.
-Porwałaś nam wczoraj kumpla na cały wieczór.
-Przypinam że sam mnie zaprosiłeś.
-Tak żeby przekonał się jaką jesteś złośnicą, a Ty co?-mruga do mnie-Nie dość że go do siebie nie zniechęciłaś, to jeszcze wydaje mi się że Stephan jest pod jeszcze większym wrażeniem.
-Naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło-spoglądam na niego poważniejąc-moje życie jest wystarczająco skomplikowane i bez niego.
-Może sama je sobie komplikujesz?
-Może nie mam wyjścia?
-Zawsze jest jakieś wyjście, cokolwiek by się nie działo-chwyta mnie za rękę spoglądając mi w oczy- dlaczego nie uciekniesz?Nie ma go teraz ,możesz po prostu wyjść i nigdy nie wrócić.Nic Cię z nim nie łączy, to tylko Twój facet, w każdej chwili możesz zacząć życie od nowa.
-Nie mogę, to nie jest takie proste-zdaję sobie sprawę że nikt z nich nie wie że to mój mąż.
-Ile Ty masz lat?
-Prawie dziewiętnaście.
-Jeszcze dzieciak z Ciebie.Całe życie przed Tobą. Naprawdę chcesz je zmarnować w taki sposób?
-Zmarnowałam je już jakiś czas temu-zabieram swoją rękę i dopijam kawę-to co idziemy na ten trening?
-Zmienianie tematu najlepiej Ci wychodzi -kiwa głową wpatrując się we mnie , ale posłusznie wstaje i razem udajemy się w stronę skoczni.
Zacznę może od znajomości Nadii i Stephana. Nie wiem w sumie dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że to on jest bardziej w nią zaangażowany i zdeterminowany, aby ją podtrzymać i w przyszłości rozwinąć. Nadia niby go lubi i miło jej się spędza czas w jego towarzystwie. Ale trzyma go na wyraźny dystans,jakby nie do końca potrafiła się przed nim otworzyć. Być może wynika to wyłącznie ze strachu przed Matthiasem.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony przy Richardzie, wydaje się bardziej swobodna i łatwiej się jej otworzyć. Co się tyczy jego osoby, coraz bardziej zastanawiam się nad jego intencjami i zamiarami.
W ostatnim czasie spędzają wspólnie z Nadią sporo czasu. I choć narazie wygląda to tylko na koleżeńską relację, to nie jestem pewna, czy on nie chce przypadkiem ugrać czegoś dla siebie. 🤔
Zaskoczyło mnie również, że nikt nie jest świadomy, że Nadia jest żoną Matthiasa. Który swoją drogą, zapewne lada chwila powróci i na nowo rozpocznie, uprzykrzanie życia Nadii na wszelkie sposoby. 😐
Jestem niesamowicie ciekawa, jak to wszystko dalej się potoczy, ponieważ z każdym rozdziałem moja ciekawość, coraz bardziej wzrasta. 😊
Jestem mega zawiedziona, że tak krótko...
OdpowiedzUsuńAle widzę też plusy otóż perspektywa Stephana! Szkoda, że taka krótka, ale przynajmniej była :)
Richard to mnie serio zastanawia, bo dosyć często się pojawia i czasami zastanawia mnie jaką on ma tutaj rolę, bo raz jakby startuje do Nadii, czasem ją beszta, a jeszcze kiedy indziej jest jej przyjacielo-mętorem. Serio to mnie strasznie zastanawia i napiszę więcej, że zaczynam go bardziej lubić, bo wydaje mi się, że Stephan trochę Ci ostatnio zniewieściał przez to, że tak stara się o tą Nadię i staje się to nudne leciutko, a Richard jak wpada to zawsze jest coś innego!
Szczerze? To czekam aż ten Mathias wróci, chociaż ostatnio pisałam, że dobrze że pojechał, ale cóż człowiek jest zmienny.
Czekam na nexta,
N
https://youreyeslooksad.blogspot.com/