Nadia
Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam, budzę się wtulona w ramiona Stephana na kanapie i przez chwilę wpatruję się w jego twarz.Uśmiecham się sama do siebie na wspomnienie wczorajszego wieczora i idę pod prysznic.
Gdy po chwili stoję w kuchni przygotowując dla nas kawę, widzę przez okno jak do drzwi zbliża się Richard i otwieram mu nim zdąży zapukać.
-Dzisiaj nie zdążyłeś-uśmiecham się tylko wpuszczając go do środka.
-Stephan od wczoraj się nie odzywa, wyszliście razem -zaczyna spoglądając jak , do dwóch stojących na szafce kubków dokładam trzeci i wybucha śmiechem-to już wiem czemu.
Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam, budzę się wtulona w ramiona Stephana na kanapie i przez chwilę wpatruję się w jego twarz.Uśmiecham się sama do siebie na wspomnienie wczorajszego wieczora i idę pod prysznic.
Gdy po chwili stoję w kuchni przygotowując dla nas kawę, widzę przez okno jak do drzwi zbliża się Richard i otwieram mu nim zdąży zapukać.
-Dzisiaj nie zdążyłeś-uśmiecham się tylko wpuszczając go do środka.
-Stephan od wczoraj się nie odzywa, wyszliście razem -zaczyna spoglądając jak , do dwóch stojących na szafce kubków dokładam trzeci i wybucha śmiechem-to już wiem czemu.
-Nie miałam w lodówce nic oprócz wina-śmieję się-przecież nie mógł prowadzić po alkoholu.
-Nie musisz mi się tłumaczyć.
-Nie mam nawet takiego zamiaru, po prostu wydaje mi się że wyobrażasz sobie zupełnie coś innego niż tutaj się wydarzyło.
-Powiedzmy że ja nie mam zamiaru nawet o tym myśleć.
-O czym nie masz zamiaru nawet myśleć?-Stephan pojawia się w drzwiach i całuje mnie w policzek , a ja uśmiecham się.
-O tym co tu robiliście-mruga do niego Richard, Stephan chce coś powiedzieć , ale przerywam mu ze śmiechem.
-Akurat, pewno cały dzień będziesz się nad tym zastanawiał-rozlewam kawę do kubków , podając chłopakom i zdaję sobie sprawę że chciałabym żeby tak beztrosko wyglądały moje poranki.
Kolejne dni mijają w sumie tak samo, rano spotykamy się wszyscy na skoczni, a wieczory spędzam ze Stephanem.Nie decyduję się już jednak na zaproszenie go do domu, bo wiem że w każdej chwili może wrócić Matthias.Tak też dzieje się chyba szóstego ranka po jego wyjeździe, gdy akurat mam wychodzić na skocznie.Wchodzi do domu i od razu przyciąga mnie do siebie, a ja czuję że mój koszmar zaczyna się na nowo.
-Stęskniłem się za Tobą-ciągnie mnie na łóżko, zrywając ze mnie ubrania , a ja zamykam oczy modląc się żeby dał mi spokój.
-Ja też, dobrze że już jesteś-kłamię bez mrugnięcia okiem .
-Jak ręka?-wparuje się we mnie po wszystkim.
-Już nie boli, jeszcze kilka dni i mi to ściągną-przełykam łzy na samą myśl o tym, a on udaje że tego nie widzi-nie chcę tam chodzić Matthias.
-Przypominam Ci że sama chciałaś pracować.
-Ale nie w taki sposób Matthias.
-Nie przesadzaj, nie dzieje Ci się żadna krzywda, mała.
-Matthias , proszę-łzy bezsilności same płyną po mojej twarzy, nie potrafię już nad nimi zapanować.
-Przestań się mazać-widzę że jest coraz bardziej wściekły i boję się tego co może za chwilę nastąpić, podnosi się jednak i idzie na górę-pójdę odpocząć , wieczorem muszę iść do klubu.
Oddycham z ulgą i wybiegam z domu w jedyne miejsce w którym czuję się bezpieczna.
Stephan
Przyjechaliśmy na skocznię , o tej samej porze co zwykle,pierwszy raz od kilku dni Nadia nie przywitała mnie swoim uśmiechem.
-Nie pojawi się, wrócił jej facet-słowa Richarda wywołują u mnie wściekłość, ale wiem że nie mogę nic na to poradzić.
Wydaje mi się że psuję każdy skok dzisiaj,nie potrafię się kompletnie skupić się na tym co robię, bo ciągle myślami jestem przy niej, ciągle zastanawiam się co ona z nim robi.Gdy schodzę ze skoczni po ostatnim skoku widzę ją jak ze spuszczoną głową zmierza w stronę trybun.
-Nie mogłam wcześniej , przepraszam-nawet nie podnosi głowy gdy do niej podchodzę , nie musi i tak widzę jak wielkie łzy spływają jej po twarzy.Bez słowa przytula się do mnie, a ja tylko obejmuję ją mocno , podnosi głowę i jej usta w sekundę odnajdują moje, na początku całuje mnie delikatnie jakby sama bała się tego co robi.Po chwili pogłębia pocałunek , obejmując moją szyję rękami , a ja chcę żeby ta chwila trwała wiecznie, niestety odsuwa się spoglądając mi w oczy i mówi ledwo słyszalnym szeptem-musiałam przynajmniej spróbować.
Chcę ją przyciągnąć z powrotem,ale kręci tylko głową ze smutkiem, odwraca się szybko i wybiega ze skoczni,a ja mam wrażenie że chciała się ze mną pożegnać tym pocałunkiem.
-Akurat, pewno cały dzień będziesz się nad tym zastanawiał-rozlewam kawę do kubków , podając chłopakom i zdaję sobie sprawę że chciałabym żeby tak beztrosko wyglądały moje poranki.
Kolejne dni mijają w sumie tak samo, rano spotykamy się wszyscy na skoczni, a wieczory spędzam ze Stephanem.Nie decyduję się już jednak na zaproszenie go do domu, bo wiem że w każdej chwili może wrócić Matthias.Tak też dzieje się chyba szóstego ranka po jego wyjeździe, gdy akurat mam wychodzić na skocznie.Wchodzi do domu i od razu przyciąga mnie do siebie, a ja czuję że mój koszmar zaczyna się na nowo.
-Stęskniłem się za Tobą-ciągnie mnie na łóżko, zrywając ze mnie ubrania , a ja zamykam oczy modląc się żeby dał mi spokój.
-Ja też, dobrze że już jesteś-kłamię bez mrugnięcia okiem .
-Jak ręka?-wparuje się we mnie po wszystkim.
-Już nie boli, jeszcze kilka dni i mi to ściągną-przełykam łzy na samą myśl o tym, a on udaje że tego nie widzi-nie chcę tam chodzić Matthias.
-Przypominam Ci że sama chciałaś pracować.
-Ale nie w taki sposób Matthias.
-Nie przesadzaj, nie dzieje Ci się żadna krzywda, mała.
-Matthias , proszę-łzy bezsilności same płyną po mojej twarzy, nie potrafię już nad nimi zapanować.
-Przestań się mazać-widzę że jest coraz bardziej wściekły i boję się tego co może za chwilę nastąpić, podnosi się jednak i idzie na górę-pójdę odpocząć , wieczorem muszę iść do klubu.
Oddycham z ulgą i wybiegam z domu w jedyne miejsce w którym czuję się bezpieczna.
Stephan
Przyjechaliśmy na skocznię , o tej samej porze co zwykle,pierwszy raz od kilku dni Nadia nie przywitała mnie swoim uśmiechem.
-Nie pojawi się, wrócił jej facet-słowa Richarda wywołują u mnie wściekłość, ale wiem że nie mogę nic na to poradzić.
Wydaje mi się że psuję każdy skok dzisiaj,nie potrafię się kompletnie skupić się na tym co robię, bo ciągle myślami jestem przy niej, ciągle zastanawiam się co ona z nim robi.Gdy schodzę ze skoczni po ostatnim skoku widzę ją jak ze spuszczoną głową zmierza w stronę trybun.
-Nie mogłam wcześniej , przepraszam-nawet nie podnosi głowy gdy do niej podchodzę , nie musi i tak widzę jak wielkie łzy spływają jej po twarzy.Bez słowa przytula się do mnie, a ja tylko obejmuję ją mocno , podnosi głowę i jej usta w sekundę odnajdują moje, na początku całuje mnie delikatnie jakby sama bała się tego co robi.Po chwili pogłębia pocałunek , obejmując moją szyję rękami , a ja chcę żeby ta chwila trwała wiecznie, niestety odsuwa się spoglądając mi w oczy i mówi ledwo słyszalnym szeptem-musiałam przynajmniej spróbować.
Chcę ją przyciągnąć z powrotem,ale kręci tylko głową ze smutkiem, odwraca się szybko i wybiega ze skoczni,a ja mam wrażenie że chciała się ze mną pożegnać tym pocałunkiem.
Widzę, że wrócił mój "ulubieniec". 😧 A wraz z nim skończyła się ta namiastka spokoju i normalności w życiu Nadii.
OdpowiedzUsuńNa nowo rozpoczął się koszmar, zafundowany jej przez męża. Mathhias nie dość, że już od samego progu wydaje jej rozkazy, to jeszcze traktuje jak służącą i zabawkę. Łudziłam się, że może da jej na jakiś czas spokój i porzuci swój chory pomysł jej pracy w jego klubie. Ale jak widać, on nie ma w sobie ani grama litości.
Oby Nadia jak najszybciej znalazła sposób, aby uwolnić się od tego toksycznego człowieka. Przecież musi być jakieś wyjście z tej sytuacji.
Liczę, że Stephan nie odpuści i postara się przekonać ją, aby zawalczyła o zmianę swojego życia. Inaczej całkowicie się zatraci i za jakiś czas będzie jej już wsystko jedno.
Ten pocałunek powinien dać mu jasno do zrozumienia, że nie jest jej obojętny i gdyby spotkali się w innych okolicznościach. Prawdopodobnie mieliby szansę być ze sobą. Podejrzewam, że Nadia będzie chciała go teraz unikać ze strachu przed Matthiasem. Przecież on jest zdolny do wszystkiego.
Jesteś taka szybka, że nawet nie nadążam komentować wszystkich rozdziałów, które dodajesz ahhaha
OdpowiedzUsuńWrócił Mathias więc pewnie będzie rozróba. Będzie się działo i mnie to lekko martwi, ale też z drugiej strony ciekawi mnie też kiedy i jak Nadia się uwolni z tego koszmaru. Kto jej w tym pomoże? Eliza? Stephan? Czy może nasz Richard?
Cieszy mnie to, że w obu rozdziałach, które dodałaś pojawia się perspektywa Stephana! Lubię wiedzieć co on czuje i myśli...Mam nadzieje, że po pocałunku końcowym w końcu weźmie się chłop do roboty i zawalczy o Nadię.
Pozdrawiam i do następnego,
N
https://youreyeslooksad.blogspot.com/