piątek, 29 grudnia 2017

18

                                                                            Nadia
Poranek jest jeszcze gorszy niż reszta nocy, nie dość że w ogóle nie potrafiłam już zasnąć, to teraz mam jakieś dziwne problemy ze spojrzeniem Richardowi w oczy. Nie mam pojęcia co się dzieje , ale nie do końca mi się to wszystko podoba.Mało tego wydaje mi się że Richard patrzy na mnie  jakoś inaczej, a gdy tylko spoglądam w jego stronę odwraca wzrok.
-Nie idziesz na trening?-pytam cicho przerywając niezręczną ciszę która dzisiaj między nami panuje.
-Zadzwoniłem że mnie nie będzie.
-Nie musisz tu ze mną siedzieć.
-Wolę nie zostawiać Cię samej, nie czujesz się jeszcze najlepiej-podchodzi do mnie i chwyta mnie za ręce, mimo że nie robi tego pierwszy raz, dziś jest zdecydowanie inaczej, jego dotyk sprawia że robi mi się gorąco i czuję jak płoną mi policzki.
-Słabo się czuję, pójdę się jeszcze położyć-mówię cicho i znikam na górze.
Kładę się na łóżku owijając się kołdrą i zastanawiam się nad tym co się stało, jeszcze nigdy przy nikim się tak nie czułam.Po jakimś czasie słyszę jak wchodzi do pokoju , ale udaję że śpię , nie  jestem na razie w stanie nawet na niego spojrzeć.Próbuję sobie wszystko poukładać w głowie , aż w końcu faktycznie zasypiam.

Otwieram oczy gdy z dołu dobiegają mnie podniesione głosy Richarda i chyba ich trenera.Wychodzę cicho z pokoju i staję przy schodach.
-Od dwóch dni nie pojawiasz się na treningu.
-Dzwoniłem że nie dam rady.
-Za miesiąc zaczynamy sezon , a Ty masz coś ważniejszego?
-Zwyczajnie musiałem coś załatwić-Richard stara się tłumaczyć, ale nawet dla mnie nie brzmi to zbyt przekonująco.
-A co ze zgrupowaniem?Podobno też nie zamierzasz jechać.
-Jak jedno odpuszczę nic się nie stanie.
-Co Ty odpieprzasz?Zaczyna się sezon olimpijski, a Ty rezygnujesz z treningów?-słyszę wściekłość w głosie ich trenera , coś karze mi zejść na dół, nie mogę tego tak zostawić.Schodzę pomału po schodach i staję w drzwiach, nie zauważona.
-Nie możesz odpuszczać przeze mnie-odzywam się , a między nimi zapada cisza, Richard od razu staje przy mnie, a ich trener wpatruje się we mnie szeroko otwartymi oczami.
-Co Ci się stało?
-To długa historia i wolałabym o tym nie mówić-uśmiecham się smutno i siadam przy stole.
-Ale to nie Ty Richard?
-Jak mogło Ci to w ogóle wpaść do głowy?Ile mnie znasz?Naprawdę myślisz że byłbym zdolny do czegoś takiego?
-Faktycznie , głupie pytanie , przepraszam-rzuca tylko i zwraca się do mnie-Przychodzisz często na skocznie?Ty chyba jesteś Nadia?
-Lubię tam siedzieć-śmieję się.
-Ale z tego co mi wiadomo, chyba do Stephana.
-Tylko jej nie pytaj czy to Stephan-od razu zaznacza Richard i stawia przy mnie kawę.
-Proszę mu nie mówić że tu jestem.
-Rozumiesz już?Nie mogę zostawić jej samej.
-Jasne, nie ma problemu.
-Ja się nie zgadzam-wybucham ze złością-dam sobie radę, zadzwonię do Elizy , może już coś znalazła.
-Nie potrzebuję Twojej zgody Nadia.Ledwo chodzisz po domu, bo wszystko Cię boli, a chcesz iść do pracy.
-Ale możesz przynajmniej trenować tutaj, przez ten moment nic mi nie będzie.Obiecuję nie ruszać się z łóżka.
-Akurat Ci wierzę.Musiałbym Cię chyba przywiązać.
-Dosyć-śmieje się jego trener spoglądając na nas-wrócisz jak Nadia poczuje się lepiej, jakoś to ogarniemy.
-Ale..-próbuję jeszcze coś powiedzieć, ale Richard szybko mi przerywa.
-Słyszałaś?Możesz przestać się złościć.
-Już wiem dlaczego od początku nie potrafię się z Tobą dogadać.
-Gdyby nie to że widziałem Cię ze Stephanem, powiedziałbym że odnoszę całkiem inne wrażenie-rzuca jeszcze ich trener wychodząc , a ja drugi raz tego dnia czuję jak płoną mi policzki.


                                                                   
Od dwóch dni panowała między nami dziwnie napięta atmosfera ,nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, nawet kłócić się nie potrafiliśmy co zawsze wychodziło nam najlepiej.Większość czasu spędzam w łóżku , gapiąc się bezmyślnie w telewizor, staram się  schodzić Richardowi z drogi i mam wrażenie że to mu pasuje.Nie przesiaduje już u mnie , a ja go o to nie proszę, nie jestem w stanie spojrzeć mu w oczy.Na treningi jednak nie chodzi, wydaje mi się że nadal mnie pilnuje i nie chce zostawić mnie samej.
Codziennie dzwonię do Elizy z nadzieją że już dla nas coś znalazła, tak samo dzieje się i dzisiaj gdy wybieram jej numer.Nie pozwala mi nawet dojść do słowa , tylko od razu krzyczy z radością.
-Właśnie miałam do Ciebie dzwonić, mamy pracę Nadia.
-Żartujesz?-wybuch mojego śmiechu , sprowadza do pokoju Richarda, staje w drzwiach i przysłuchuje się naszej rozmowie.
-Nie, w końcu się udało.Możemy zaczynać za tydzień.
-Tydzień?-mój entuzjazm jest trochę  mniejszy , spodziewałam się że będę mogła już zacząć pakować swoje rzeczy.
-Wytrzymałaś już tyle, to wytrzymasz jeszcze trochę-śmieje się Elizka, a ja wiem że ma rację
-Co to za praca i najważniejsze jak daleko stąd?
-Pensjonat w górach , potrzebują pomocy bo zaczyna się sezon .Ponad 500 km , nie znajdzie Cię.
-Mam taką nadzieję -rzucam i chcę się wyłączyć , ale słyszę jak jeszcze coś mówi.
-Nie powiedziałam Ci najważniejszego-wybucha śmiechem- na miejscu jest skocznia, będziesz miała gdzie przesiadywać.
-Skocznia?Myślisz że to jest mi teraz najbardziej potrzebne?-śmieję się , a Eliza szybko się wyłącza.
-Wyjeżdżasz?-odzywa się cicho Richard , zbliżając się do mnie.
-Jeszcze tydzień musisz się ze mną męczyć-rzucam tylko, nawet na niego nie patrząc.
-Chodź na dół , zrobiłem nam kawę-mówi tylko , jakby nie słyszał moich słów i wychodzi z pokoju.
Zwlekam się niechętnie z łóżka i schodzę za nim po schodach, nie mam ochoty na kawę , nie mam ochoty na rozmowę z nim, mam ochotę na coś zupełnie innego , coś co nie chce wyjść z mojej głowy od tamtej nocy , zupełnie nie wiem dlaczego.
-Co to za praca?-Richard próbuje wykazać zainteresowanie, choć wiem że w ogóle go to nie interesuje i czeka tylko na moment aż w końcu się stąd zwinę.
-W jakimś pensjonacie, nie wiem za wiele, ważne że ponad 500 km stąd.
-Masz adres?
-Nie spytałam-wybucham śmiechem-pewno nie możesz się doczekać?
-O czym Ty mówisz?
-No nie udawaj, w końcu się mnie pozbędziesz-śmieję się, a on spogląda tylko na mnie , chwyta mnie za ręce i przyciąga do siebie.
-Naprawdę wydaje Ci się że chce się Ciebie stąd pozbyć?-pyta cicho i nachyla się nade mną , wstrzymuję oddech i mam wrażenie że za chwilę zemdleję, dotyka delikatnie moich ust swoimi , nim zdążam zareagować rozlega się pukanie do drzwi, a ja odskakuję , przerażona uczuciami które ta krótka chwila we mnie wzbudziła.
-To Stephan z resztą-rzuca Richard nie patrząc mi w oczy-wydaje mi się że powinnaś tu zostać i z nim porozmawiać.
-Chyba masz rację- kiwam tylko głową, ale kompletnie nie wiem o czym, czy o tym co zrobił Matthias,czy o moim wyjeździe, a może o tym co przed chwilą się tutaj wydarzyło.Richard kieruje się w stronę drzwi , a w mojej głowie szaleją tysiące myśli, słyszę głosy chłopaków i powstrzymuję się żeby nie uciec na górę.Nie mam pojęcia jak zareagują na mój widok, jak Stephan zareaguje, co mam mu powiedzieć, jak wytłumaczyć to że zwróciłam się o pomoc do Richarda , a nie do niego.I najważniejsze jak poinformować go że wyjeżdżam i że już nie będziemy się widywać.
-Może w końcu przedstawisz nam tą , dla której zrezygnowałeś z treningów-śmieje się Markus , staje w drzwiach pokoju i dodaje  -nie wierzę Richard, to nie może być prawda.
Tuż  za nim do pokoju wchodzi  Andreas ze Stephanem , kątem oka widzę jak stają w szoku nie wiedząc co się dzieje, na twarzy Stephana maluje się wściekłość, lecz gdy podnoszę głowę i na nich spoglądam złość zamienia się przerażenie. Stoją całą trójką patrząc na mnie i chyba żaden  nie wie co ma powiedzieć.

1 komentarz:

  1. Po raz kolejny, najpierw muszę wyjść z szoku, żeby móc w ogóle coś sensownego tutaj napisać. Co tu się, tak właściwie zadziało. 😉 Podejrzewałam, że ta napięta i gęsta atmosfera pomiędzy Nadią i Richardem, będzie musiała w końcu znaleźć, gdzieś swoje ujście. To ich wzajemne unikanie siebie nawzajem i niezręczność, gdy jednak musieli ze sobą porozmawiać, są kolejnym dowodem na to, że nie są sobie obojętni. Powinni nie zapominać, że podobno nienawiść i miłość dzieli cienka granica. 😁Tylko, że żadno nie dostrzega tego u tej drugiej osoby, przez co starają się z tym walczyć. Nawet trener już dostrzegł, że ich relacja nie jest wcale taka, jak myślą. 😀
    Eliza znalazła dla siebie i Nadii, całkiem interesującą pracę. Najważniejsze, że z daleka od Matthiasa. Tylko tutaj robi się problem, bo oznacza to praktycznie koniec znajomości Nadii, także z innymi bohaterami. Tutaj po prostu musi, pojawić się jakaś furtka, która otworzy jakaś inną możliwość.
    Oczywiście Stephan i reszta, pojawili się w najgorszym do tego momencie. Przez co Nadia nie miała okazji, w ogóle zareagować na ten pocałunek. A mnie niesamowicie ciekawi, co by zrobiła. Zastanawiam się także, jak zareaguje Stephan na widok Nadii, a przede wszystkim jak potoczy się rozmowa między ich dwójką. I czy Nadia rzeczywiście przyzna się do tego, że za jej stan odpowiada Matthias. Poza tym, chyba powinna szczerze wyznać Stephanowi swoje uczucia do niego, które chyba, a raczej na pewno, nie są do końca tym, na co on liczy. Zapewne nie będzie też zadowolony z jej wyjazdu, przecież liczył że w nie dalekiej przyszłości będą razem. Nie będzie łatwo zaakceptować mu tych rewelacji.
    Strasznie się tutaj namieszało. I wciąż tak naprawdę, nic nie wiadomo. Wzystko się pewnie, jeszcze nie raz pozmienia. Przed niektórymi, będą czekały trudne wybory.

    OdpowiedzUsuń