Nadia
Pierwsze tygodnie w nowym miejscu upływają jak w bajce, Matthias spełnia każdą moją zachciankę i obsypuje mnie prezentami.Niepokoi mnie jedynie fakt że często znika na całe dnie, a ja nadal nie mam pojęcia czym się zajmuję.Każde moje pytanie ucina ze śmiechem że nie powinnam sobie zaprzątać tym swojej ślicznej głowy.
Pierwsze problemy w naszym idealnym związku pojawiają w lipcowy poranek, gdy próbuję mu uświadomić że zaczynam się trochę nudzić sama w tym wielkim domu i chciałabym w końcu pójść do pracy.
-Po jaką cholerę Ci praca?-rzuca ze złością w moim kierunku.
-Zrozum nie ma Cię całymi dniami,chciałabym mieć jakieś zajęcie-uśmiecham się chcąc załagodzić jego złość.
-Zajmij się po prostu sobą,odpoczywaj , ciesz się tym co masz-spogląda mi w oczy.
-Ale Matthias, chcę wyjść do ludzi.
-Dobrze-spogląda na mnie po chwili-sam Ci coś ogarnę , poczekaj jeszcze kilka dni.
Całuje mnie zachłannie,a ja przytulam go do siebie ciesząc się że tak łatwo mi poszło,nie mając w ogóle pojęcia jaką okrutną niespodziankę dla mnie szykuje.
Gdy tylko zamykają się za nim drzwi,szybko zakładam trampki , wciskam telefon do kieszeni i wychodzę przed furtkę.U naszego sąsiada znów przesiaduje grupa mężczyzn , widzę jak wszyscy zbierają się do wyjścia.Nadal nie wiem skąd kojarzę ich twarze,ale jestem pewna że już ich kiedyś widziałam.
Idę przed siebie wybierając numer Elizy i jak zwykle gdy z nią rozmawiam , zapominam o całym świecie.Tak bardzo za nią tęsknię, a Matthias jakoś dziwnie zawsze zmienia temat gdy tylko próbuję wspomnieć o jej przyjeździe do nas.
-Co teraz robisz?-słyszę jej wesoły głos i wybucham śmiechem.
-To co zwykle, prawie codziennie od kilku tygodni.
-Znowu siedzisz na skoczni?
-To miejsce mnie jakoś uspokaja Eliza , mogę zebrać myśli i w ogóle fajnie mi się tu z Tobą rozmawia.
-Powiedz lepiej że szukasz jakiegoś przystojnego skoczka.
-Kocham Matthiasa , pamiętaj o tym -śmieję się-poza tym odkąd tu przychodzę jeszcze żadnego nie spotkałam.
-Zawsze jest ten pierwszy raz-chichocze Eliza , a ja ze zdziwieniem stwierdzam że ma rację,widzę jak właśnie ktoś wybija się z progu i już po chwili odpina narty , ściąga kask i zmierza z powrotem w stronę wyciągu , a ja wpatruję się w niego z otwartymi ustami.
-Nie uwierzysz Eliza, już wiem skąd znam mojego sąsiada i jego kumpli-mówię, patrząc na skok kolejnego -to ekipa niemieckich skoczków.
-Żartujesz chyba?
-Nie-śmieję się-właśnie jestem świadkiem ich treningu.
-No to teraz jeszcze bardziej chcę do Ciebie przyjechać.
-Pogadam z Matthiasem , obiecuję, strasznie się za Tobą stęskniłam.Zadzwonię jutro-rzucam jeszcze do telefonu i wyłączam się.Kolejny z zawodników schodzi ze skoczni ,a ja ze zdziwieniem stwierdzam że zamiast w stronę wyciągu zmierza w moim kierunku.
-Hej, chyba skądś Cię kojarzę-uśmiecha się , a ja stwierdzam że ma śliczny uśmiech.
-Naprawdę?Niemożliwe-wybucham śmiechem podając mu dłoń-Jestem Nadia.
-Stephan.Często tu przychodzisz?
-Mam wrażenie że w każdej wolnej chwili.
-Stephan, czekamy-krzyk tego który chyba jest moim sąsiadem rozlega się od strony wyciągu , a on patrzy na mnie z uśmiechem i rzuca jeszcze odchodząc.
-To chyba będziemy się często spotykać.
Patrzę chwilę za nim i zakładam słuchawki, zatapiam się w myślach , obserwując dalszy trening z pod przymkniętych powiek.Nie zdając sobie nawet sprawy że to mój ostatni spokojny dzień w tym miejscu.
Stephan
Zauważyłem ją od razu po oddaniu skoku, miałem wrażenie że gdzieś mi już mignęła ale nie mogłem sobie przypomnieć gdzie.Blond włosy sięgały jej do ramion,układając się w delikatne fale , w jej niebieskich oczach tańczyły wesołe iskierki gdy wybuchnęła śmiechem.
Richard oczywiście musiał zawołać mnie właśnie teraz gdy odważyłem się do niej podejść.
-Nie mogłeś poczekać?-rzucam w jego stronę z pretensją w głosie.
-Odpuść, ona nie jest dla Ciebie.
-Znasz ją?-pytam i już zanim odpowiada , przypominam sobie, to jego nowa sąsiadka.
-Przecież to moja sąsiadka.Ma faceta.
-Faceta można zmienić-śmieję się, choć ta wiadomość akurat niezbyt mi się podoba.
-Nie takiego,kilka kilometrów stąd jej facet prowadzi jakiś klub nocny który jest przykrywką dla jego ciemnych interesów.Nie zdziwiłbym się jakby za niedługo tam wylądowała.
-Zwariowałeś.
-Zejdź na ziemię Stephan.Dziewczyna może wygląda idealnie, ale nie jest warta Twojego zainteresowania.Bo nie mów mi że nie wie czym się zajmuje jej kochaś .Daj sobie spokój , dobrze Ci radzę.
Zostawia mnie samego ze swoimi myślami , a ja zastanawiam się nad jego słowami.Wyglądała tak niewinnie , na jej twarzy nie było ani grama makijażu,można by pomyśleć że to jeszcze dzieciak jak ktoś taki może w ogóle wylądować w klubie nocnym.
Martwi mnie to znikanie na całe dni...Ach ten Mathias no i jeszcze dlaczego ma jakiś problem, że Nadia chce pracować? I wszystko staje się jasne! Na bank będą jakieś problemy przez te jego podejrzane sprawy i klub nocny.
OdpowiedzUsuńMartwię się o Nadię. Mam nadzieję, że Stephan jakoś jej pomoże czy coś, bo od razu go polubiłam.
Życzę weny,
N
https://youreyeslooksad.blogspot.com/
Wygląda na to, że Matthias to niebezpieczny i okropny człowiek. Te jego ciemne interesy i klub nocny, na pewno staną się przyczyną wielu problemów. Aż boję się myśleć, jaką ma niby tą pracę dla Nadii. Czuję, że dziewczyna wpakowała się w niemałe kłopoty. I ciężko jej będzie z nich wybrnąć.
OdpowiedzUsuńW końcu odkryłaś także, kolejne elementy tej układanki. Stephan? Jego akurat najmniej się tutaj spodziewałam. 😀 Mile mnie zaskoczyłaś. Zainteresował się Nadią i pewnie tak łatwo nie odpuści, aby ją bliżej poznanć. Mimo, że niektórzy wyraźnie mu to odradzają.
Byłam pewna że będziesz zaskoczona, no tak jakoś wyszło, nie mam pojęcia w sumie dlaczego :)
Usuń