niedziela, 24 grudnia 2017

15

                                                                      Richard
Widziałem jak wieczorem znowu wsiadła z nim do samochodu i odjechała w stronę klubu.A jeszcze kilka godzin wcześniej tuliła się do  Stephana.Nie mogłem się nadziwić jak dorosły facet może być tak naiwny, wierząc w to że zwykła dziwka zmieni się i zostawi dla niego swojego faceta i będą żyli długo i szczęśliwie.Nie mam pojęcia co go tak zaślepiło w tej pannie, żeby snuć plany na przyszłość z kimś takim , kiedy może mieć każdą inną  Może faktycznie  była niezła, ładniejsza niż większość , gdyby nie Stephan chętnie bym się z nią przespał,ale nic więcej, przecież z takimi jak ona można się tylko zabawić, a nie planować życie.
Nie wiem kiedy wrócili, obudziło mnie  pukanie do drzwi w środku nocy. Ze złością otworzyłem drzwi i chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałem co mam robić.Stała przede mną boso ,w męskiej koszuli,  zaplamionej krwią, która spływała chyba z każdego miejsca na jej twarzy, mieszając się z łzami .
-Kiedyś mówiłeś że mogę przyjść jak będę potrzebowała pomocy-mówi tylko cicho i zdążam ją chwycić w ostatnim momencie , zanim traci przytomność.
Wnoszę ją do pokoju i kładę na łóżku, wiem że jedyną możliwością jest wezwanie pogotowia i policji, otwiera oczy gdy biorę do ręki telefon i chcę wybrać numer.
-Gdzie dzwonisz?-szepcze , mam wrażenie że nawet mówienie sprawia jej ból.
-Musisz jechać do szpitala.
-Nie dzwoń proszę.
-Musi Cię zobaczyć jakiś lekarz-próbuję ją przekonać ,ale kręci tylko głową.
-Jak Ci przeszkadzam, pójdę sobie.
-Daj spokój, to nie o to chodzi- odkładam jednak telefon gdy widzę jak z jej oczu płyną  łzy.
-Wiem że się się nie dogadujemy, ale nie miałam dokąd pójść.
-Nie myśl teraz o tym.Dobrze że uciekłaś.
-Muszę się umyć.Chyba nie wyglądam najlepiej-próbuje się zaśmiać,ale widzę ból na jej twarzy-możesz dać  mi cokolwiek do ubrania?
-Jasne-idę z nią do łazienki ,chcę odejść , ale widzę jaką trudność sprawia jej nawet rozebranie się z jej oczu płyną łzy za każdym razem gdy próbuję się poruszyć- pomogę Ci.
Spogląda na mnie bez słowa , siadając na brzegu wanny, wpatruje się we mnie oczami pełnymi łez  gdy rozpinam guziki  koszuli i zsuwam jej ją z ramion . Zawstydzona spuszcza wzrok i nie protestuje gdy delikatnie zmywam krew z jej twarzy i włosów.
-Mogę się gdzie położyć?-pyta tylko , gdy pomagam jej ubrać moją koszulkę.
-Chodź, tylko muszę opatrzyć Twoją głowę, naprawdę powinien zobaczyć Cię lekarz-biorę ja za rękę i prowadzę na łóżko, siedzi patrząc w podłogę gdy robię jej opatrunek.
Po chwili zwija się w kłębek na moim łóżku i naciąga na siebie kołdrę, spogląda na mnie i pyta cicho.
-Mógłbyś ze mną zostać?-chwyta mnie za rękę i zamyka oczy , a ja wpatruję się w jej twarz i zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem żeby zrobić coś takiego.
                                                                     Nadia
Budzę się za kilka godzin czując ogromny ból , nie wiem czy jest choć kawałek miejsca na moim ciele który nie przypomina mi o koszmarze ostatniej nocy.
-Jak się czujesz?-Richard  siada przy mnie podając mi jakąś tabletkę i kawę , a mnie nawet utrzymanie kubka sprawia problem-połknij,powinno Ci trochę przejść.
-Koszmarnie.Przepraszam że Cię w to wciągnęłam .Ogarnę się tylko i już mnie nie ma.
-I co zamierzasz?-patrzy na mnie i wydaje mi się że jest wściekły-wrócisz do niego? Bo chyba na ucieczkę gdzieś dalej nie masz szans w tym stroju.
Faktycznie przypominam sobie że nie mam przy sobie kompletnie nic, oprócz telefonu oraz portfela i łzy same cisną mi się do oczu.
-Przepraszam, nie chciałem żeby tak to zabrzmiało-dodaje łagodniej, ale i tak nie poprawia mi tym nastroju-prześpij się jeszcze, ja tylko zadzwonię do trenera że się nie zjawię i podjadę kupić Ci coś do ubrania.
-Nie musisz -próbuję protestować, ale wiem że to bezsensu , przecież nie mam niczego, wybiegłam w samej koszuli  ,nawet nie zakładając butów.
-Podaj mi swoje rozmiary , postaram się to jakoś ogarnąć.A Ty nie próbuj stąd nawet wychodzić-uśmiecha się do mnie .
Wychodzi po chwili,a ja zwlekam się z łóżka i udaję się w poszukiwaniu kuchni. Otwieram lodówkę postanawiając zrobić przynajmniej jakiś obiad. Wiem że to niewiele, ale tylko w ten sposób mogę się jakoś odwdzięczyć. Każdy ruch sprawia mi ból,mam wrażenie że tabletka nawet odrobinę go nie zmniejszyła, nawet stanie przy garnkach wywołuje łzy na mojej twarzy , co chwilę mam wrażenie że zaraz zemdleję.
-Miałaś odpoczywać- głos Richarda rozlega się od drzwi , wpatruję się w niego  oczami pełnymi łez, ale próbuję  się uśmiechać.
-Zrobiłam przynajmniej obiad.
-Nie musiałaś, chodź - bierze mnie za rękę, prowadzi  na górę  i sadza na łóżku, wręczając mi zakupy -kupiłem Ci trochę ubrań i kosmetyków, mam nadzieję że może być.
Przeglądam  torby przypominając sobie ostatnie zakupy z Matthiasem i jestem zdziwiona jak ktoś kto w ogóle mnie nie zna tak dobrze trafił z moim gustem.
-Dziękuję idealne, ale rozmiaru bielizny Ci nie podawałam- mówię zawstydzona.
-Byłem wczoraj z Tobą w łazience, starałem się zgadnąć-przypomina mi i dodaje-trzymaj jeszcze to nie powinnaś korzystać z tamtego numeru.
-Dziękuję, nie mam pojęcia co powiedzieć- wpatruję się w nową kartę do telefonu i cieszę się że będę mogła zadzwonić do Elizy. 

1 komentarz:

  1. Biedna Nadia. Ile ona się musi wycierpieć, przez tego podłego Matthiasa.😒 Zrobił jej taką krzywdę, a gdyby w porę nie uciekła to, kto wie jakby się to dla niej ostatecznie skończyło. Skoro już teraz jest w fatalnym stanie.
    Cieszę się, że Richard jej pomógł i pozwolił u siebie zostać.
    Pojawiła się także jego perspektywa, dzięki której może kiedyś dowiemy się, co też siedzi mu w głowie i czym, tak naprawdę się kieruje. Jak na razie, niby nie ma najlepszego zdania o Nadii. Ale mimo to stara się jej pomóc, jak tylko może. Oczywiście wciąż panuje między nimi napięta atmosfera i w kilku sytuacjach o mało, co się po raz kolejny nie pokłócili.
    Zapewne sytuacja w łazience, musiała być dla Nadii bardzo krępująca.
    Oby tylko jak najszybciej wszystko się jej zagoiło i mogła zacząć narmalnie funkcjonować i nie okazało się że to coś poważniejszego. Popieram Richarda, że mimo wszystko powinien zobaczyć ją lekarz. Choć z drugiej strony, rozumiem także ją. Boi się i na dodatek zaraz zaczęłyby się niewygodne pytania, kto jej to zrobił itp.
    Zastanawiam się, co będzie dalej. I czy Stephan dowie się o tym, co spotkało Nadię. I jaka będzie wtedy jego reakcja.? Wciąż jest jeszcze także Matthias, który na pewno nie zostawi Nadii, od tak w spokoju i za wszelką cenę, pewnie będzie chciał ją sprowadzić do domu spowrotem. Oby my się to tylko nie udało i nie odkrył gdzie tak naprawdę ona się ukryła.

    Korzystając z okazji chciałabym Ci życzyć wesołych świat. 😊

    OdpowiedzUsuń