Nadia
Wiedziałam, przecież od początku zdawałam sobie sprawę że on nigdy nie odpuści i kiedyś mnie znajdzie. Spoglądam w okno samochodu gdy przejeżdżamy przez ulice Obersdorfu . Nie zatrzymujemy się jednak pod jego domem, no tak to przecież oczywiste że nie będzie mnie tutaj trzymał. Zbyt łatwo byłoby mnie znaleźć.
-Telefon-szarpie mnie za rękę gdy wychodzimy z samochodu pod jakąś obskurną kamienicą w pobliżu klubu.
-Nie mam- zdaję sobie sprawę że zostawiłam go chyba w pokoju hotelowym.
-Oddaj telefon-powtarza ze złością prowadząc mnie po schodach do mieszkania na pierwszym piętrze.
-Czego nie rozumiesz? Nie mam-podnoszę głos.
Mierzy mnie wzrokiem , od góry do dołu i chyba faktycznie stwierdza że go nie posiadam, przecież nie miałabym go nawet gdzie schować.
-Naprawdę myślałaś że Ci się uda ?-śmieje się, gdy nie odpowiadam uderza mnie w twarz i popycha na łóżko.
Nie mam zamiaru z nim rozmawiać, nie mam ochoty przymilać się do niego bo to i tak w niczym mi nie pomoże.
-Nie chcesz rozmawiać?Nie musisz. Dziwki nie muszą za dużo gadać, wystarczy że dobrze będziesz wykonywać swoją pracy.
Podnoszę głowę patrząc mu prosto w oczy, nie widzę ani jednego przejawu ludzkich uczuć, nie mam pojęcia jak mogłam zakochać się w nim rok temu. Siada na mnie jednym ruchem zrywając ze mnie sukienkę, nie protestuję , nie mam po co i tak zrobi co będzie chciał.
Wychodzi z mieszkania trzaskając drzwiami , spoglądam przez okno jak wchodzi do swojego samochodu i odjeżdża w stronę miasteczka , pewno do swojego domu. W jednej chwili wybiegam z pokoju, łudząc się że zostawił mnie tutaj samą.
-Nie próbuj- głos Thomasa , rozlega się kilka metrów za mną gdy dopadam do drzwi.
Odwracam się tylko i z powrotem znikam za drzwiami pokoju , zdając sobie sprawę że to będzie teraz moje więzienie.
-Zrobiłem Ci kawę-Thomas wchodzi chwilę po mnie stawiając na stoliku kubek z kawą- Źle Ci było że uciekłaś? Teraz będziesz miała jeszcze gorzej.
-Nie interesuje mnie to.
-A powinno.Po cholerę wracałaś do Obersdorfu? Mówiłem Ci już że nie pasujesz do tego klubu, tylko wtedy szefowi jeszcze trochę na Tobie zależało.Teraz sprzeda Cię każdemu który tylko będzie chętny.A będzie ich wielu-spogląda na mnie siadając na przeciwko.
- A Ciebie to niby martwi ?
-Nie wiem czemu , ale jakoś mi Cię żal.
-Jak Ci tak żal , wypuść mnie stąd do cholery.
-Wiesz że nie mogę.
-Pieprz się Thomas.Ty, on, cały ten cholerny klub-kładę się na łóżku, odwracając się do ściany, czuję jak wpatruje się we mnie jeszcze przez chwilę, po czym znika za drzwiami.
Richard
Na początku łudziłem się jeszcze że zaszyła się w jakiejś knajpie, nie chcąc mnie oglądać. W końcu był sylwester, miasteczko tętniło życiem. Ale po kilku godzinach szukania jej w okolicy, byłem już pewny że to Matthias.
Obserwował ją od zawodów w Obersdorfie, on albo któryś z jego ludzi.I czekał na okazję gdy będzie sama. A ja mu tą okazję stworzyłem idealnie. Bo przeszkadzało mi to że nie mogę jej swobodnie całować, do cholery. Gdybym wiedział że tak będzie , mógłbym się ukrywać z nią do końca życia byleby tylko była teraz przy mnie.
-Jadę do Obersdorfu- rzucam w stronę chłopaków, zabierając kluczyki.
-Konkurs Richard- Markus staje na przeciwko mnie.
-Pieprzę dzisiejszy konkurs i cały ten cholerny turniej-omijam go szybko zbiegając po schodach.
-Zaczekaj, przecież nie pojedziesz sam- Stephan z dziewczynami doganiają mnie przy samochodzie.
Jego samochód stoi przed domem i przez chwilę mam jeszcze nadzieję że jest z nim w środku. Że stanie w drzwiach i z uśmiechem powie że musiała pozamykać swoje sprawy. Gdy Matthias otwiera nam drzwi mam ochotę rzucić się na niego, Eliza przytrzymuje jednak moją rękę i robi krok do przodu.
-Gdzie Nadia?
-Eliza jak miło Cię widzieć-uśmiech nie schodzi mu z twarzy gdy na nas spogląda.
-Przestań pieprzyć i powiedz gdzie jest Nadia-doskakuję do niego.
-Spokojnie, skąd mam do cholery wiedzieć gdzie ona jest?
-Gdzie jest Nadia ?-powtarza Eliza nie spuszczając z niego wzroku.
-Nie widziałem jej od października, myślałem że jest z Tobą.
-Kłamiesz Matthias, obserwowałeś ją na skoczni, a potem wykorzystałeś tą krótką chwilę gdy była sama.
-Naprawdę myślisz że bawiłbym się w takie rzeczy?
-Jesteś tak popieprzony że nie mam pojęcia.
-Uciekła i tyle.Aż tak mi na niej nie zależało Eliza.
-Zawiadomimy policję, wiem że masz z tym coś wspólnego.
-I co im powiesz-wybucha śmiechem - że porwałem własną żonę?
Zatrzaskuje drzwi , a ja stoję wpatrując się z niedowierzaniem w Elizę, widzę szok na twarzach Stephana i Seliny. Zresztą pewno wyglądam teraz tak samo jak oni.
-Żonę?-to słowo ledwo przechodzi mi przez gardło.
-Ona miała Ci powiedzieć-mówi cicho Eliza .
-Miała mi powiedzieć?Błagam Cię- idę w stronę samochodu , nie mając ochoty nawet patrzeć na jej przyjaciółkę.
-Richard, poczekaj.
-Tylko jej nie tłumacz, nie mam najmniejszej ochoty tego słuchać- w milczeniu wracamy do hotelu, zastanawiam się co Nadia jeszcze przede mną ukrywała.Jak mogła być taka obłudna. Wypominała mi jakieś nic nie znaczące panny, gdy sama była mężatką.
Przeklęty Matthias, z każdym kolejny rozdziałem, w którym on się pojawia moja nienawiść do niego tylko wzrasta. 😠 Co za okropny typ, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów. Liczę tylko na to, że na końcu spotka go zasłużona kara za wszystkie okropne czyny, których się dopuścił.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Nadii, znalazła się w fatalnym położeniu. ☹ Ten cały Thomas, co ją pilnuje raczej nie okaże współczucia i nie pomoże się jej wydostać z tego mieszkania. A pomoc z zewnątrz też może się bardzo skomplikować. Na jaw wypłynęła w końcu wiadomość, że Nadia jest żoną Matthiasa. Wiedziałam, że ta tajemnica stanie się przyczyną problemów, ale nie spodziewałam się, że wyjdzie to w takim momencie i sytuacji.
Mam tylko nadzieję, że Eliza nie uwierzyła w słowa Matthiasa i uda jej się przekonać innych, że jej przyjaciółka nie mogłaby po prostu uciec. Choć na pewno nie będzie to łatwe.
Richard jest wściekły, ale najpierw powinien ją odnaleźć, a dopiero później wyjaśnić między nimi wszystkie nieporozumienia i zdecydować, co dalej. W końcu zależy mu na niej. I powinien wiedzieć,że nie zatajała tego przed wszystkimi celowo, tylko nie wiedziała, jak ma to wszystko wytłumaczyć. A jej małżeństwo z Matthiasem to w gruncie rzeczy zwykły papier, który wiele nie zmienia. I nie powinno to przeważyć nad tym, żeby zostawić to wszystko, tak jak jest. I dać wiarę słowom kłamliwego Matthiasa, że nic Nadii nie zrobił.
Wow, to było mocne. Cały ten rozdział i każdy dialog.
OdpowiedzUsuńNadia porwana i na razie nie zapowiada się, że jakoś uda jej się uciec czy uwolnić. Będzie dobrze pilnowana i doświadczy wielu okropnych rzeczy. Ciekawi mnie bardzo ten kryminalny wątek.
Richard musi ją odnaleźć mimo prawdy która wyszła na jaw w bardzo śmieszny sposób. Serio rozśmieszyła mnie ta wymiana zdać z Mathiasem.
Czekam z niecierpliwością na next. Dużo weny, która pomoże Nadii się uwolnić. Zapraszam w wolnej chwili do siebie,
N