czwartek, 18 stycznia 2018

33

                                                        Nadia

Mam wrażenie że nasza poranna rozmowa oczyszcza atmosferę i zaczynam się dobrze bawić w towarzystwie chłopaków. Pierwszy raz nie protestuję gdy Diana daje  nam wolne i cały dzień spędzamy  z Andreasem , Markusem i Stephanem. Mało tego zaczynam żałować że już dziś wieczorem stąd wyjeżdżają.
-Nie możecie wyjechać rano ? - rzucam tylko gdy wracamy do domu po szaleństwie na stoku gdy całą trójką  próbowali nauczyć nas jak utrzymać się na nartach.
-Niemożliwe, prosisz nas żebyśmy zostali dłużej?-wybucha śmiechem Markus.
-Aj tam od razu proszę,pytam tylko -mrugam do niego.
-W sumie to chyba nie robi nam to żadnej różnicy- Andreas patrzy na chłopaków -to co przebieramy się i skoczymy na jakieś piwo?
-My się zgadzamy -kiwa głową Eliza i ze śmiechem wbiegamy po schodach.

Zrzucamy z siebie całkowicie przemoczone ciuchy .Nie da się ukryć że więcej niż na nartach leżałyśmy na śniegu . Eliza znika w łazience , a ja owijam się kocem i czekam na swoją kolej.
-Dobrze się bawiłaś?- Richard bez pukania wchodzi do pokoju i siada przy mnie na łóżku.
-A dziękuję, znakomicie -wybucham tylko śmiechem.
-Nie bądź złośliwa- chwyta mnie za rękę i ze złością patrzy mi w oczy.
-Co Ci odbiło?
-Spędzasz ze mną noc a potem znikasz z nimi  na cały dzień .
-Niczego sobie nie obiecywaliśmy , pamiętasz?
-Oj przestań.
-Sam przestań nie mam pojęcia o co Ci chodzi.
Patrzy na mnie przez chwilę, po czym kręci tylko głowa i wychodzi z pokoju trzaskając drzwiami. A ja zastanawiam się czy to możliwe żeby był zazdrosny. I na samą myśl o tym uśmiecham się do siebie.


-Powiedz mi lepiej gdzie byłaś całą noc?- pyta Eliza gdy siedzimy w kuchni czekając na chłopaków-w życiu nie uwierzę że u Seliny.
-Wpadłam na Richarda na schodach .
-No tak to wiele tłumaczy- śmieje się tylko -przepraszam, prawie się wygadałam.
-Wiem, dobrze że Selina uratowała sytuację. Wyjaśniłam sobie wszystko dzisiaj że Stephanem. I wydaje mi się że zrozumiał. Nie potrafiłam mu jednak powiedzieć o Richardzie.
-Kiedyś się dowie. Nie potraficie bez siebie wytrzymać. To zaczyna być widoczne dla innych Nadia- mówi cicho bo cała reszta staje w drzwiach.
-Gotowe ?-uśmiecha się Stephan .
-Jeszcze Selina.
-Nie mów że mam spędzić wieczór ze swoją siostrą -prycha Richard.
-Nie musisz , możesz zostać -uśmiecham się słodko -pójdę po nią, dogonimy Was.


Od kilku godzin siedzimy w przytulnej knajpce. Wypite piwo sprawia że całkowicie się rozluźniam. Pierwszy raz od dawna czuję się tak beztrosko , nie martwię  się Matthiasem , tym że jest moim mężem, nawet tym że mnie znajdzie. Spoglądam na Stephana i pod wpływem chwili żeby się nie rozmyślić rzucam szybko.
-Zdecydowałam się -patrzy na mnie przez chwilę nie rozumiejąc o czym mówię i po chwili wybucha śmiechem.
-Wiedziałem że nie odpuścisz , przyjadę po Was po świętach.
-Na co Nadia ? -Eliza wpatruję się we mnie  nie wiedząc o czym mówię.
-Stephan zaprosił nas na Turniej Czterech Skoczni , a ja obiecałam że się zastanowię.
-Nie boisz się? -pyta i przez chwilę w mojej głowie znowu pojawia się Matthias, ale odganiam te myśli czym prędzej.
-Boję , ale  nie mogę pozwolić żeby strach przed nim decydował o moim życiu.
-Po co masz po nie wracać? Przecież mogą zabrać się z Richardem - rzuca Markus , a ja prawie dławię się piwem.
Richard podnosi na mnie wzrok , wpatrując się we mnie ze złością.
-Jasne , postaram się jakoś ją znieść.
-Dziękuję, naprawdę wolę jechać autobusem niż z nim .
-Mam nadzieję że mnie też zabierzesz braciszku ?
-Możesz jechać z Nadią tym autobusem . O ile Was nie wywalą przy najbliższej okazji-mruży oczy wpatrując się we mnie- ja mogę zabrać Elizę. Tylko z nią da się wytrzymać.
-Normalnie zazdroszczę Wam tych świąt-wybucha śmiechem Markus -zabijecie się przy choince.
Myślę  się nad słowami Markusa i zastanawiam się jakim cudem przeżyje kolejne dni w towarzystwie Richarda całkiem nie wariując.

                                                                    Richard

Spędza ze mną noc, a potem na cały dzień znika z chłopakami. Tak, muszę przyznać w końcu sam przed sobą że jestem o nią cholernie zazdrosny.Mimo tego że wkurza mnie tak bardzo.Nie potrafię sobie jej wyobrazić z nikim innym. Odkąd znowu ją zobaczyłem myślę tylko o niej , ciągle mam ją przed oczami. I już wiem że czegokolwiek bym nie zrobił i z iloma dziewczynami bym się nie przespał , każdą będę porównywał tylko z nią.
Wypad na piwo kończy się oczywiście kłótnią. Tak naprawdę jestem zły sam na siebie że sam nie wpadłem na to żeby ją zaprosić na zawody . Przecież wiedziałem jak bardzo jej na tym zależy.
Choć znając ją nawet nie brałaby pod uwagę wyjazdu tam ze mną, o czym świadczą jej słowa o jeździe autobusem.
Nie mam pojęcia co wydarzyło się pomiędzy nią , a Stephanem w ostatnich godzinach . Zachowują się całkiem inaczej, znowu rozmawiają ze sobą normalnie jak na początku znajomości.  Nadia przestała go unikać, ciągle wybucha śmiechem i błyszczą jej się oczy,
Przecież to chyba niemożliwe że przespała się ze mną i od razu wróciła do niego.Z drugiej strony sam już nie wiem, nie potrafię jej  zrozumieć. A ona nie daje mi szansy żeby to się zmieniło.


Wracamy do domu późnym wieczorem , gdy tylko wchodzimy na górę chwytam ją za ramię wciągając do swojego pokoju. Kompletnie mnie to już nie interesuje czy ktokolwiek nas zobaczy.
-Możesz mnie puścić do cholery? Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz?- podnosi głos, a ja wiem że jest tylko jeden sposób  żeby ją uciszyć.
 Chwytam ją kolejny raz i tylko przyciągam do siebie zamykając jej usta pocałunkiem. Szarpie się jeszcze przez moment , ale już po chwili zapomina o złości i nie potrafiąc się od siebie oderwać lądujemy na łóżku.
Trzask otwieranych drzwi powoduje że Nadia odsuwa się szybko i siada w kącie łóżka podciągając nogi pod brodę.
-Potrafisz pukać?-podnoszę głos spoglądając na wpatrującą się w nas Selinę.
-Przepraszam-wybucha śmiechem- chciałam pogadać,ale już uciekam.
-Nie, to ja powinnam już iść-Nadia podnosi się szybko , ale tym razem nie pozwalam jej stąd uciec.
-Ty zostajesz , ja wychodzę-rzuca Selina znikając za drzwiami, a ja pierwszy raz zgadzam się ze swoją siostrą.

                                                        Nadia

Widok Seliny w drzwiach działa na mnie jak kubeł zimnej wody, chcę wyjść ale  oboje nie pozwalają mi na to. Selina wychodzi z pokoju , a Richard nadal przytrzymuje moją rękę.
Wpatruję się w okno nie mając pojęcia co powiedzieć , czuję jego wzrok na sobie i kolejny raz próbuję wstać.
-Lepiej już pójdę.
-Zostań-rzuca tylko i dodaje po chwili- pogadajmy proszę.
-Zapomniałeś że my nie potrafimy ze sobą rozmawiać.
-Czasami nam się to udaje, jeśli się postaramy przez chwilę może znowu się uda.
-Może- śmieję się cicho , przypominając sobie ostatnie dni w Obersdorfie kiedy wszystko między nami było prawie idealne.
-Przepraszam że Ci nie powiedziałem gdzie jedziesz, byłem pewny że zrezygnujesz ,a potrzebowałaś tej pracy.
-Masz rację zrezygnowałabym od razu,ale teraz chyba się cieszę że mi tego nie powiedziałeś.
-Dobrze się tutaj czujesz?
-Czułam-poprawiam go -dopóki nie przywiozłeś ze sobą Stephana.
-Przecież i tak w końcu do siebie wróciliście-rzuca ze złością.
-Całkiem Ci odbiło?Myślisz że sypiam z Tobą i z nim naraz?
-A co to dzisiaj było?Przecież od razu widać że między Wami znowu coś jest.
-Rozmowa z Tobą kompletnie nie ma sensu-wybucham i chcę wstać.
-Przepraszam- mówi  i kolejny raz ciągnie mnie na łóżko - nie wiedziałem że kiedykolwiek to powiem, do tego jeszcze Tobie, ale tęskniłem .
Spoglądam na niego szeroko otwartymi oczami, nie wierząc w to co słyszę . Przecież to nie może być prawda, jakim cudem on tęsknił za mną.
-Mówisz to bo chcesz kolejny raz się ze mną przespać?-mówię, dopiero po chwili gryząc się w język.
-Jakbyś nie zauważyła,zrobiłem to wczoraj i  gdyby nie Selina mogłem to zrobić kolejny raz , nie jesteś w stanie mi się oprzeć-rzuca wściekły.
-Nie przeginaj-wyrywam swoją rękę i wstaję.
-A nie jest tak?-staje zaraz przy mnie , nachyla się nade mną i szepcze mi wprost do ucha-udowodnij że potrafisz.
Całuje delikatnie moją szyję , bierze mnie na ręce i po chwili kładzie na łóżku, nie protestuję gdy ściąga ze mnie koszulkę i przywieram do niego całym ciałem.Chcę wykrzyczeć całemu światu jaka jestem szczęśliwa w tym jednym momencie kiedy jest przy mnie , zamiast tego walcząc sama ze sobą, odsuwam się od niego po chwili.
-Udowodniłam -śmieję się cicho , patrząc na jego zawiedzioną minę- to teraz Twoja kolej, zobaczymy kto komu nie potrafi się oprzeć.
-To ja udowodnię Ci coś innego- patrzy na mnie z uśmiechem -udowodnię Ci że zależy mi na czymś więcej niż na seksie z Tobą.
Patrzę na niego i dopiero po chwili dociera do mnie to co powiedział. Śmieje się patrząc mi prosto w oczy i nakrywa mnie kołdrą.
-Możesz powtórzyć?
-Ale co? Że tęskniłem za Tobą?Czy to że i tak twierdzę że nie potrafisz mi się oprzeć?Czy może to że udowodnię Ci że zależy mi na czymś więcej?
-Sam nie wierzysz w to co mówisz-wybucham śmiechem.
-Powiedz lepiej czy Ty tęskniłaś?
-Chciałbyś-rzucam tylko , ale już po chwili poważnieję-co ze Stephanem ?
-Przecież rano wyjeżdżają.
-Wiesz że nie o to pytam.
-Wiem .
- Andi widział nas  w kuchni. Chciałam mu o wszystkim powiedzieć.Wolę żeby dowiedział się ode mnie .Jestem mu to winna Richard.Tylko nie dałam rady.
-Pogadam z Andreasem.
-Rozmawiałam z nim, to nie o to chodzi.Po prostu to nie w porządku.
-Nie martw się , jakoś to rozwiążemy.
Nie odzywam się, zakładam tylko koszulkę i zamierzam iść do siebie, nie mogę spędzić tutaj kolejnej nocy.
-Nigdzie nie idziesz-Richard wybucha śmiechem , kolejny raz nie pozwalając mi wstać.
-Chyba nie powinnam-mówię cicho, ale zamiast wstać robię coś całkiem odwrotnego i przytulam się do niego przymykając oczy, wiem że nie powinnam tutaj zostawać, nie powinniśmy znowu ryzykować że ktoś zobaczy nas rano.Mimo tego że wyjaśniłam sobie wszystko ze Stephanem, to chyba nie najlepszy pomysł żeby od razu oglądał mnie ze swoim kumplem.


    

3 komentarze:

  1. Fajny i długi rozdział.
    Super, że wszyscy miło spędzili razem czas. Najpierw narty co musiało być świetnie, potem piwko. Przyjacielski wypad, zgrana paczka.
    Rozśmieszył mnie tekst, że wszyscy pozabijają się przy choince. Nie mogę się tego doczekać. Lubię też ja Richard i siostra i Nadia sobie dogryzają. Ich teksty są takie śmieszne i naturalne.
    Nadal nie wyjaśniono nic Stephanowi. Biedny chłopak, pewnie za niedługo sie dowie. Mam nadzieję, że nie załamie się.
    Co do Richarda i Nadii oni są tacy niezdecydowani, że nawet nie wiem jak skomentować. Co nie znaczy, że nie lubię ich momentów...Bo bardzo je lubię, ale oczekuję, że kiedyś wszystko sobie wyjaśnią.
    Weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego, że cieszę się, że w końcu atmosfera pomiędzy Nadią a Stephanem, trochę się oczyściła i mogli spędzić ze sobą czas, jak zwyczajni znajomi. Na pewno było im to potrzebne. Szkoda tylko, że Stephan wciąż nie zna całej prawdy. W przyszłości, mogą przez to wyniknąć jeszcze jakieś problemy.
    Oczywiście "ktoś" sobie nadinterpretował spędzenie dnia przez Nadię w towarzystwie chłopaków i dołożył własną teorię, co o mało nie skończyło się kolejną kłótnią. Z jednej strony zazdrość Richarda może stać się w przyszłości, powodem niejednych sprzeczek, z drugiej to znak, że coraz bardziej zależy mu na Nadii. I pomysł z zaproszeniem Stephana, coraz mniej mu odpowiada. Zapewne się cieszy, że za chwilę wyjeżdżają.
    Nie mogę się już doczekać wspólnych świąt bohaterów. Na pewno podczas nich, wydarzy się kilka zabawnych sytuacji. :)
    Nareszcie doczekałam się także, jakieś próby normalnej rozmowy pomiędzy Nadią i Richardem. A on zdobył się na jakieś głębsze wyznanie. Wciąż zapewne, jeszcze daleko do jakiś poważniejszych ustaleń. Ale dobrze, że przynajmniej zrobili krok do przodu i starają się zacząć ze sobą rozmawiać. Może niedługo zrozumieją, że choćby nie wiadomo jak się starali to nie potrafią bez siebie żyć.
    Na koniec, zostawię sobie zgodę Nadii na wyjazd do Oberstdorfu. Mam nadzieję, że dziewczyna tego nie pożałuje i nie wydarzy się tam, nic złego.
    Jak zawsze nie mogę się już doczekać kontynuacji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę tylko że Stephan pozna prawdę w najmniej odpowiednim dla Nadii momencie , co będzie miało niestety swoje konsekwencje.

      Usuń