Richard
Czasem się zastanawiam czy ona w ogóle potrafi chodzić, ciągle gdzieś znika , ucieka i zawsze w ekspresowym tempie. Tak samo jest teraz zauważam ją dopiero gdy zderza się ze mną na schodach i chwytam ją w pasie .
Wygląda jakby dopiero co wyszła z pod prysznica.Mokre włosy moczą jej koszulkę, która jest chyba zdecydowanie za krótka na bieganie w niej po domu pełnym ludzi.
Pachnie jakimś słodkim płynem tak że kręci mi się w głowie. Podnosi na mnie wzrok i jestem niemal pewien że za chwilę odepchnie mnie ze złością. Ryzykuję i przesuwam swoje ręce w dół zatrzymując się na jej biodrach, wzdryga się czując mój dotyk na swojej skórze.
-Mówiłam żebyś nigdy więcej mnie nie dotykał- szepcze , ale nie odsuwa się, jakby nie była w stanie nawet się poruszyć.
-Więc odejdź jak tak bardzo Ci to przeszkadza-uśmiecham się zbliżając swoje usta do jej.
Przygryza wargę przez moment myśląc co zrobić, a ja mam wrażenie że zwariuję gdy zostawi mnie samego na tych schodach.Zamiast tego oplata moją szyję rękami i wbija się zachłannie w moje usta, nie mogę się od niej oderwać i ciągle ją całując ciągnę do swojego pokoju.
W jednej chwili znajdujemy się na łóżku , czuję jak drży gdy wsuwam rękę pod cienki materiał jej koszulki , jej palce wędrują do zapięcia moich spodni i już wiem że przez kilka chwil znowu będzie tylko moja .
Spoglądam na nią jak leży wpatrując się w sufit. Na jej ustach błąka się delikatny uśmiech , ale mam wrażenie że w jej oczach widzę łzy.Przyciągam ją do siebie kolejny raz .Nie jestem w stanie w tej chwili myśleć o niczym innym tylko o niej.
Zdaję sobie sprawę jak bardzo brakowało mi jej przez te ostatnie tygodnie, jej zapachu , jej dotyku a nawet naszych ciągłych kłótni. Żadna z przypadkowo poznanych dziewczyn nie była taka jak ona. Przy żadnej się tak nie czułem, zastanawiam się dlaczego w ogóle przespałem się z nimi wszystkimi, co mi strzeliło do głowy.
-Lepiej już pójdę- podnosi się po chwili , wciągając na siebie koszulkę.
-Zostań- ciągnę ją z powrotem do siebie, a ona wpatruje się we mnie zdziwiona.
-Po co?
-Uwielbiam przy Tobie zasypiać-śmieję się tylko,całując ją w czoło,Nakrywam ją kołdrą i nie mam zamiaru jej stąd wypuszczać.
Czasem się zastanawiam czy ona w ogóle potrafi chodzić, ciągle gdzieś znika , ucieka i zawsze w ekspresowym tempie. Tak samo jest teraz zauważam ją dopiero gdy zderza się ze mną na schodach i chwytam ją w pasie .
Wygląda jakby dopiero co wyszła z pod prysznica.Mokre włosy moczą jej koszulkę, która jest chyba zdecydowanie za krótka na bieganie w niej po domu pełnym ludzi.
Pachnie jakimś słodkim płynem tak że kręci mi się w głowie. Podnosi na mnie wzrok i jestem niemal pewien że za chwilę odepchnie mnie ze złością. Ryzykuję i przesuwam swoje ręce w dół zatrzymując się na jej biodrach, wzdryga się czując mój dotyk na swojej skórze.
-Mówiłam żebyś nigdy więcej mnie nie dotykał- szepcze , ale nie odsuwa się, jakby nie była w stanie nawet się poruszyć.
-Więc odejdź jak tak bardzo Ci to przeszkadza-uśmiecham się zbliżając swoje usta do jej.
Przygryza wargę przez moment myśląc co zrobić, a ja mam wrażenie że zwariuję gdy zostawi mnie samego na tych schodach.Zamiast tego oplata moją szyję rękami i wbija się zachłannie w moje usta, nie mogę się od niej oderwać i ciągle ją całując ciągnę do swojego pokoju.
W jednej chwili znajdujemy się na łóżku , czuję jak drży gdy wsuwam rękę pod cienki materiał jej koszulki , jej palce wędrują do zapięcia moich spodni i już wiem że przez kilka chwil znowu będzie tylko moja .
Spoglądam na nią jak leży wpatrując się w sufit. Na jej ustach błąka się delikatny uśmiech , ale mam wrażenie że w jej oczach widzę łzy.Przyciągam ją do siebie kolejny raz .Nie jestem w stanie w tej chwili myśleć o niczym innym tylko o niej.
Zdaję sobie sprawę jak bardzo brakowało mi jej przez te ostatnie tygodnie, jej zapachu , jej dotyku a nawet naszych ciągłych kłótni. Żadna z przypadkowo poznanych dziewczyn nie była taka jak ona. Przy żadnej się tak nie czułem, zastanawiam się dlaczego w ogóle przespałem się z nimi wszystkimi, co mi strzeliło do głowy.
-Lepiej już pójdę- podnosi się po chwili , wciągając na siebie koszulkę.
-Zostań- ciągnę ją z powrotem do siebie, a ona wpatruje się we mnie zdziwiona.
-Po co?
-Uwielbiam przy Tobie zasypiać-śmieję się tylko,całując ją w czoło,Nakrywam ją kołdrą i nie mam zamiaru jej stąd wypuszczać.
Stephan
Jesteśmy tutaj już trzeci dzień , a tak naprawdę nie miałem dłuższej okazji żeby porozmawiać z Nadią. Dziś wieczorem mieliśmy wyjechać do domów i zastanawiałem się czy to w ogóle się zmieni. Siedzę z Markusem i Andreasem w kuchni gdy wpada Eliza i ze śmiechem na mnie spogląda.
-Gdzie Nadia?Czekałam na nią w nocy, ale tak się zagadaliście że w końcu zasnęłam.
-O czym Ty mówisz?- nie mam zupełnie pojęcia o co jej chodzi .
-Poszła do Ciebie wieczorem.
-Nie było jej u mnie Eliza. Nie widziałem się z nią od momentu gdy wróciła z zakupów.
-To gdzie...
-U mnie -Selina wpada ze śmiechem do kuchni przerywając Elizie -zagadałyśmy się wczoraj i tak jakoś wyszło.
-Gdzie ona jest ?-pytam tylko.
-Poszła się ubrać, pewno zaraz zejdzie.Eliza zrobisz kawę? Zapomniałam telefonu z pokoju- rzuca i już jej nie ma.
Po chwili schodzą razem z Nadią, która wygląda dzisiaj inaczej. Uśmiecha się i błyszczą jej oczy gdy na nas spogląda.
-Jest jakaś kawa?- uśmiecha się tylko wyciągając kubek z szafki, napełnia go gorącym napojem i siada przy stole.
-Podobno chciałaś wczoraj porozmawiać?-pytam ją po chwili.
-No, tylko jakoś nie doszłam- uśmiecha się spuszczając wzrok.
-To chodź-wstaję szybko nie dając jej dojść do słowa. Zabiera ze sobą kubek i podąża za mną do pokoju.
-To o co chodzi?-spoglądam na nią gdy siada na łóżku nie wypuszczając kawy z ręki.
-W sumie to nic ważnego, chciałam po prostu pogadać , bo jakoś nie było okazji w ostatnich dniach
-uśmiecha się - ale spotkałam Selinę na schodach i się zagadałyśmy.
-uśmiecha się - ale spotkałam Selinę na schodach i się zagadałyśmy.
-Ja w sumie też chciałem pogadać-przerywam spoglądając na nią-pamiętasz co kiedyś Ci obiecałem?
-Przepraszam ale staram się zapominać wszystko co wydarzyło się w tamtym czasie.
-Chciałaś zobaczyć zawody na skoczni w Obersdorfie. Po świętach zaczyna się Turniej Czterech Skoczni. Pojedźcie z nami.- przez moment widzę wesołe iskierki w jej oczach , lecz już po chwili smutnieje i odzywa się cicho.
-Nadal chcę, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł żebym się tam pojawiła.
-Na skoczni będzie kilkanaście tysięcy osób, to nierealne żebyś na niego wpadła.
-A jeśli wpadnę?-patrzy na mnie ze strachem.
-Przecież nie będziesz sama, będzie cała nasza ekipa , a Eliza z Seliną na pewno nie spuszczą Cię z oczu.
-Zastanowię się. Tylko że nie chciałabym żebyś obiecywał sobie coś po tym wyjeździe Stephan-spogląda na mnie smutno.
-Zaczynam pomału zdawać sobie z tego sprawę, nie martw się- uśmiecham się do niej i sam jestem zdziwiony bo to prawda, wydaje mi się że oczekuję od niej zbyt dużo, a ona chyba nigdy nie będzie mogła mi oferować tego czego bym chciał.
Nadia
Kolejny raz mu uległam . Ale ze mnie naiwna idiotka , tyle razy przysięgałam sobie że nie dam mu się więcej dotknąć i co. Wystarczył sam jego dotyk żebym całkowicie straciła głowę.
A już kompletnie nie wiem co mi odbiło że zostałam z nim do rana. Nie potrafiłam nawet się poruszyć gdy przyciągnął mnie do siebie i poprosił żebym została. Chciałam krzyczeć ze szczęścia że mogę znowu z nim być. A on pewno myśli o mnie tak samo jak o tych wszystkich dziewczynach na trasie.
Obudziłam się o wiele za późno żeby wrócić niezauważona do Elizy . Siedziałam na łóżku i zastanawiałam się jak dyskretnie przemknąć do siebie, a Richard zniknął w łazience gdy do pokoju wpadła Selina.
-Wiedziałam że to tutaj Cię znajdę -śmieje się od drzwi -idź się ubierz bo wszyscy są na dole.
-A Eliza?
-Wygadała się przed Stephanem że do niego poszłaś,dobrze że akurat weszłam. Pamiętaj spałaś dzisiaj u mnie -mruga do mnie, a ja oddycham z ulgą.
-Dziękuję - ciągnę ja za sobą i po kilku minutach schodzimy już na dół.
Propozycja Stephana żebym pojechała z nimi na zawody, bardzo mnie cieszy. Zawsze chciałam zobaczyć jak to jest na żywo,poczuć tą atmosferę, zapomnieć o wszystkim i dobrze się bawić.
Wiem jednak jak dla mnie niebezpieczne jest pojawienie się w Obersdorfie. Przecież w tak małej miejscowości mogę wpaść na Matthiasa w każdej chwili .Choć może Stephan ma rację że to mało prawdopodobne przy tylu tysiącach kibiców w jednym miejscu.
Wiem jednak jak dla mnie niebezpieczne jest pojawienie się w Obersdorfie. Przecież w tak małej miejscowości mogę wpaść na Matthiasa w każdej chwili .Choć może Stephan ma rację że to mało prawdopodobne przy tylu tysiącach kibiców w jednym miejscu.
Muszę mu jednak powiedzieć żeby nie obiecywał sobie po tym wyjeździe zbyt wiele. Nie mogę kolejny raz go zwodzić bo teraz jestem już pewna że nic z tego nie będzie.
Patrzę na niego zdziwiona gdy mówi że zdaje sobie pomału z tego sprawę. Zastanawiam się czy przez przypadek nie wie o mnie i Richardzie , ale to raczej niemożliwe. Nie przyjąłby tego z takim spokojem.
Patrzę na niego zdziwiona gdy mówi że zdaje sobie pomału z tego sprawę. Zastanawiam się czy przez przypadek nie wie o mnie i Richardzie , ale to raczej niemożliwe. Nie przyjąłby tego z takim spokojem.
-Wiem jak banalnie to brzmi -uśmiecham się do niego - ale naprawdę chciałabym żebyś był moim przyjacielem Stephan.
-Rzeczywiście banalnie-mimo wszystko wybucha śmiechem.
-Bardzo Cię lubię, ale to nigdy nie miało sensu.Przepraszam jeśli kiedykolwiek dałam Ci odczuć że jest inaczej.
-Nie można nikogo zmusić do miłości Nadia.
-Próbowałam Stephan . Naprawdę chciałam bo jesteś najfajniejszym facetem jakiego w życiu spotkałam, ale wyszło jak wyszło.Ja po prostu jestem mistrzynią komplikowania wszystkiego- spuszczam wzrok nie mogąc spojrzeć mu w oczy. To jest ten moment w którym powinnam mu powiedzieć o Richardzie, ale nie jestem w stanie, cała wczorajsza odwaga mnie opuściła, mimo tego cieszę się że i tak dużo sobie wyjaśniliśmy.
Tak wyczekiwałam na tą rozmowę...Przez to inaczej ją sobie wyobraziłam i dlatego też się zawiodłam. W mojej wizji była kłótnia i dużo emocji, a w twojej wyszła przyjemna rozmowa, w której wszystko na spokojnie sobie wyjaśnili. Pomijając oczywiście, relację Nadii z Richardem. Ale wiesz co twoja opcja mi się bardziej podoba, bo przez to nic nie skomplikowało się bardziej.
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie, że Nadia uległa Richardowi. Mogła się na niego gniewać, a tak to jest taka słaba i tylko jak on czegoś chce to Nadia od razu...Ech, ale co poradzić...Dziewczyna zdecydowanie się zakochała.
Super, że Selene czy Selina nwm jak to imię się odmienia, w każdym razie bardzo fajnie, że kryła fakt, gdzie Nadia spędziła noc. Dobra przyjaciółka.
Ciekawi mnie wątek z powrotem do Obersdorfu. Mam nadzieję, że zostanie pociągnięty i rozwinięty. Do następnego,
N
Obiecuję że te emocje Cię nie ominą.Ale musisz jeszcze trochę poczekać;) Zdradzę że wątek Obersdorfu będzie rozwinięty😉
UsuńKolejny zwrot akcji! Spodziewałam się szczerej rozmowy Nadii ze Stephanem, a zamiast tego czytam o jej kolejnej wspólnej nocy z Richardem. :D Akurat tego, najmniej się tutaj teraz spodziewałam. Ciekawe, czy to coś między nimi w końcu zmieni. Niby Richard zaczyna nareszcie uświadamiać sobie, że Nadia znaczy dla niego o wiele więcej niż do tej pory sądził. Ale wciąż się niczym takim z nią nie podzielił, przez co ona ma wrażenie, że niczym się dla niego nie różni od tych wszystkich innych dziewczyn. Za to on zdecydowanie wiele dla niej znaczy, może nawet zbyt wiele. Liczę na to, że zdobędą się w niedługim czasie na szczerą rozmowę. Chociaż z nimi nigdy nic nie wiadomo. To chyba najbardziej wybuchowa i skomplikowana dwójka, o jakiej było mi dane czytać.
OdpowiedzUsuńSelina na szczęście zapobiegła porannej katastrofie. Gdyby nie ona, wszystko wyszłoby na jaw w najgorszy z możliwych sposobów.
Cieszę się, że Stephan powoli godzi się z tym, że Nadia nie odwzajemnia jego uczuć. Taka rozmowa na pewno była im potrzebna. Może za jakiś czas, uda mu się spojrzeć na nią, jak na przyjaciółkę. To wiele by ułatwiło. A i Stephan miałby wtedy szansę, odnaleźć gdzieś swoje szczęście, bo zasługuje na to, jak mało kto.
Wyjazd do Oberstdorfu może zwiastować kłopoty z Matthiasem. Niby jest mała szansa, żeby Nadia się z nim przez przypadek spotkała. Ale kto wie. Oby tylko nie udało mu się, już nigdy więcej zrobić jej krzywdy.