Richard
Wybiegła z kuchni, nie zwracając w ogóle na nas uwagi, moja ukochana siostrzyczka zamiast się ze mną przywitać , wyszła zaraz za nią nazywając mnie idiotą.Kompletnie nie mam pojęcia o co jej chodzi, ale nie zamierzam się nad tym w ogóle zastanawiać. Ma dokładnie taki sam charakter jak Nadia i nie dziwię się że już po tak krótkim czasie dogadają się ze sobą bez słów.
Po kilku minutach słyszę ich śmiech w korytarzu i pojawiają się w drzwiach z uśmiecham na ustach , a ja w jednej krótkiej chwili zaczynam żałować że zabrałem chłopaków że sobą. Jeden jej uśmiech, jedno spojrzenie jej niebieskich oczu i wszystkie chwilę z nią spędzone wracają do mnie z powrotem ze zdwojoną siłą. W jednym momencie już wiem dlaczego Selina nazwała mnie idiotą.
- Przepraszam że tak wybiegłam ,ale oblałam się kawą i musiałam się przebrać-wybucha śmiechem podchodząc do nas, każdego całuje delikatnie w policzek, nie wyróżniając nikogo.
Z jednej strony cieszy mnie to że ze Stephanem wita się tak jak z każdym z nas, ale ogarnia mnie złość że po tym co nas łączyło, traktuje mnie jak kumpla.Mam ochotę przyciągnąć ją do siebie tu i teraz nie zważając na nikogo, nie interesuje mnie co oni sobie pomyślą, nie robię jednak tego , bojąc się tego jak ona zareaguje - nie spodziewałam się że jeszcze Was zobaczę, kolejny raz powinnam Ci podziękować Richard, cieszę się że ich tu przywiozłeś.
Wybiegła z kuchni, nie zwracając w ogóle na nas uwagi, moja ukochana siostrzyczka zamiast się ze mną przywitać , wyszła zaraz za nią nazywając mnie idiotą.Kompletnie nie mam pojęcia o co jej chodzi, ale nie zamierzam się nad tym w ogóle zastanawiać. Ma dokładnie taki sam charakter jak Nadia i nie dziwię się że już po tak krótkim czasie dogadają się ze sobą bez słów.
Po kilku minutach słyszę ich śmiech w korytarzu i pojawiają się w drzwiach z uśmiecham na ustach , a ja w jednej krótkiej chwili zaczynam żałować że zabrałem chłopaków że sobą. Jeden jej uśmiech, jedno spojrzenie jej niebieskich oczu i wszystkie chwilę z nią spędzone wracają do mnie z powrotem ze zdwojoną siłą. W jednym momencie już wiem dlaczego Selina nazwała mnie idiotą.
- Przepraszam że tak wybiegłam ,ale oblałam się kawą i musiałam się przebrać-wybucha śmiechem podchodząc do nas, każdego całuje delikatnie w policzek, nie wyróżniając nikogo.
Z jednej strony cieszy mnie to że ze Stephanem wita się tak jak z każdym z nas, ale ogarnia mnie złość że po tym co nas łączyło, traktuje mnie jak kumpla.Mam ochotę przyciągnąć ją do siebie tu i teraz nie zważając na nikogo, nie interesuje mnie co oni sobie pomyślą, nie robię jednak tego , bojąc się tego jak ona zareaguje - nie spodziewałam się że jeszcze Was zobaczę, kolejny raz powinnam Ci podziękować Richard, cieszę się że ich tu przywiozłeś.
-Nawet nie wiesz jak my się cieszymy-śmieje się Markus, a Stephan wpatruje się w nią zakochanym wzrokiem.
-To jak kawa?-uśmiecha się tylko- Selina pomożesz mi , bo znowu coś narobię.
Moja kochana siostra podchodzi do niej i obie szepcząc i śmiejąc się między sobą włączają ekspres i szykują kubki.Po chwili podają nam kawę , siadają koło siebie po drugiej stronie stołu i widzę że wszystkich oprócz mnie nie opuszcza dobry humor.
-A Ty coś taki bez humoru braciszku?Boisz się jak wytrzymasz bez tych wszystkich panienek tyle czasu?-rzuca w moją stronę ,a ja mam ochotę ją udusić.
-Selina-nasza mama próbuje ją przywołać do porządku , ale gdy widzi że razem z Nadią ledwo powstrzymują śmiech, odpuszcza i chichocze z nimi jak jakaś nastolatka.
-No widzę że z takimi pod jednym dachem zapewne długo nie wytrzymasz-szturcha mnie w bok Andreas śmiejąc się .
-Cholernie zabawne, do jednej wariatki dołączyła druga, od samego początku powinien był wiedzieć że tak się to skończy.
-Wiele rzeczy powinieneś wiedzieć od początku braciszku-rzuca Selina-a wszystko byłoby o wiele prostsze.
-My chyba już musimy zabrać się do pracy-podnosi się Nadia ciągnąc za sobą Elizę-przygotujemy Wam zaraz jakieś pokoje, bo pewno jesteście zmęczeni po podróży.
-Zostaw Nadia, ja z mamą się tym zajmę-Selina chwyta ją za rękę, ale ona kręci głową.
-Wiesz że lubię pracować, to pomaga-uśmiech na chwilę schodzi z jej twarzy gdy znika za drzwiami.
Nadia
Gdy tylko wchodzimy z Elizą do pierwszego pokoju, przestaję udawać i łzy zaczynają płynąć po mojej twarzy.Nie mam pojęcia jak przez ten czas dałam radę się powstrzymać i nie wybuchnęłam płaczem przy nich wszystkich.
-Uspokój się, wszystko się ułoży zobaczysz- Eliza przyciąga mnie do siebie, a moje łzy płyną jeszcze większymi strumieniami.
-Wiesz ile razy już to słyszałam?
-Wiem zdaję sobie z tego sprawę, ale kiedyś to musi nastąpić.
-Tylko ja muszę wytrzymać do tego kiedyś Elizka.
Chyba nie wie co na to odpowiedzieć i w ciszy przygotowujemy kolejne pokoje, gdy przechodzimy do ostatniego, zauważam że mamy jeden komplet pościeli za mało.
-Zostań ja pójdę-uśmiecha się do mnie i znika za drzwiami , gdy po chwili słyszę trzask zamykanych drzwi rzucam przez ramię.
-Szybka jesteś.
-Ty jeszcze szybsza, już o mnie zapomniałaś- głos Richarda rozlega się przy moim uchu , a jego ręce łapią mnie w pasie.
-Słucham?Ja zapomniałam?To ja sypiam z innymi co weekend?- wybucham odskakując od niego.
-No chyba nie jesteś zazdrosna.Przecież niczego sobie nie obiecywaliśmy Nadia.
-No więc w czym problem?Po co tu przyłazisz i przeszkadzasz mi w pracy?
-Myślałem że może masz ochotę na powtórkę-robi krok w moją stronę , jego usta są dosłownie kilka centymetrów od moich , wydaje mi się że jak przesunie się jeszcze kawałek nie będę miała siły mu się przeciwstawić.
-Źle myślałeś, nie mam najmniejszej ochoty tego powtarzać- rzucam próbując się odsunąć.
-Cholernie zabawne, do jednej wariatki dołączyła druga, od samego początku powinien był wiedzieć że tak się to skończy.
-Wiele rzeczy powinieneś wiedzieć od początku braciszku-rzuca Selina-a wszystko byłoby o wiele prostsze.
-My chyba już musimy zabrać się do pracy-podnosi się Nadia ciągnąc za sobą Elizę-przygotujemy Wam zaraz jakieś pokoje, bo pewno jesteście zmęczeni po podróży.
-Zostaw Nadia, ja z mamą się tym zajmę-Selina chwyta ją za rękę, ale ona kręci głową.
-Wiesz że lubię pracować, to pomaga-uśmiech na chwilę schodzi z jej twarzy gdy znika za drzwiami.
Nadia
Gdy tylko wchodzimy z Elizą do pierwszego pokoju, przestaję udawać i łzy zaczynają płynąć po mojej twarzy.Nie mam pojęcia jak przez ten czas dałam radę się powstrzymać i nie wybuchnęłam płaczem przy nich wszystkich.
-Uspokój się, wszystko się ułoży zobaczysz- Eliza przyciąga mnie do siebie, a moje łzy płyną jeszcze większymi strumieniami.
-Wiesz ile razy już to słyszałam?
-Wiem zdaję sobie z tego sprawę, ale kiedyś to musi nastąpić.
-Tylko ja muszę wytrzymać do tego kiedyś Elizka.
Chyba nie wie co na to odpowiedzieć i w ciszy przygotowujemy kolejne pokoje, gdy przechodzimy do ostatniego, zauważam że mamy jeden komplet pościeli za mało.
-Zostań ja pójdę-uśmiecha się do mnie i znika za drzwiami , gdy po chwili słyszę trzask zamykanych drzwi rzucam przez ramię.
-Szybka jesteś.
-Ty jeszcze szybsza, już o mnie zapomniałaś- głos Richarda rozlega się przy moim uchu , a jego ręce łapią mnie w pasie.
-Słucham?Ja zapomniałam?To ja sypiam z innymi co weekend?- wybucham odskakując od niego.
-No chyba nie jesteś zazdrosna.Przecież niczego sobie nie obiecywaliśmy Nadia.
-No więc w czym problem?Po co tu przyłazisz i przeszkadzasz mi w pracy?
-Myślałem że może masz ochotę na powtórkę-robi krok w moją stronę , jego usta są dosłownie kilka centymetrów od moich , wydaje mi się że jak przesunie się jeszcze kawałek nie będę miała siły mu się przeciwstawić.
-Źle myślałeś, nie mam najmniejszej ochoty tego powtarzać- rzucam próbując się odsunąć.
-Jestem -wesoły głos Elizy sprawia że Richard sam ode mnie odskakuje a ja oddycham z ulgą.
-Skończysz tutaj ? Ja pójdę się ubrać i skoczę po zakupy.
Wybiegam z pokoju nie czekając nawet na jej odpowiedź, co on sobie w ogóle wyobraża że znalazł sobie panienkę do seksu jak w pobliżu nie ma żadnych chętnych.
Stephan
Nie do końca byłem przekonany czy odwiedziny u rodziców Richarda to dobry pomysł, z jednej strony chciałem ją zobaczyć z drugiej obawiałem się jak zareaguje na mój widok.Nie do końca ciągle wiedziałem też co łączyło ją z Richiem, choć po tym jak zachowywał się przez ostatnie tygodnie mogłem być raczej pewny że do niczego między nimi nie doszło.
Na początku wybiegła z kuchni nie zwracając na nas szczególnej uwagi, myślałem że wściekła się na nasz widok, ale po chwili zeszła ze śmiechem tłumacząc się rozlaną kawą.Wita się z każdym z nas praktycznie tak samo, całuje każdego w policzek i nikomu nie poświęca więcej uwagi.
Co chwilę wybucha śmiechem szepcząc z Seliną i nie wiem czy tylko mnie się wydaje że udaje, że ciągle widzę smutek w jej oczach , a wszystko inne jest tylko na pokaz.
Mam wrażenie że zmieniła się przez ostatnie tygodnie, jest całkiem inna, mniej bezpośrednia jakby uważała na to co mówi i jak się zachowuje.Jakby bała się że zrobi coś głupiego i odsłoni swoje prawdziwe uczucia.
Stephan
Nie do końca byłem przekonany czy odwiedziny u rodziców Richarda to dobry pomysł, z jednej strony chciałem ją zobaczyć z drugiej obawiałem się jak zareaguje na mój widok.Nie do końca ciągle wiedziałem też co łączyło ją z Richiem, choć po tym jak zachowywał się przez ostatnie tygodnie mogłem być raczej pewny że do niczego między nimi nie doszło.
Na początku wybiegła z kuchni nie zwracając na nas szczególnej uwagi, myślałem że wściekła się na nasz widok, ale po chwili zeszła ze śmiechem tłumacząc się rozlaną kawą.Wita się z każdym z nas praktycznie tak samo, całuje każdego w policzek i nikomu nie poświęca więcej uwagi.
Co chwilę wybucha śmiechem szepcząc z Seliną i nie wiem czy tylko mnie się wydaje że udaje, że ciągle widzę smutek w jej oczach , a wszystko inne jest tylko na pokaz.
Mam wrażenie że zmieniła się przez ostatnie tygodnie, jest całkiem inna, mniej bezpośrednia jakby uważała na to co mówi i jak się zachowuje.Jakby bała się że zrobi coś głupiego i odsłoni swoje prawdziwe uczucia.
Wychodzi po krótkiej chwili tłumacząc się pracą,mimo że Selina chce się tym zająć.
Po jakimś czasie gdy zbieramy się już do swoich pokoi mijam ją ubraną i gotową do wyjścia.Spogląda tylko w moja stronę i w jednej sekundzie decyduję się iść z nią.Patrzy na mnie zaskoczona ,ale uśmiecha się delikatnie i nie protestuje.
-Zaskoczyliście mnie , nie spodziewałam się zobaczyć Was tutaj -odzywa się pierwsza przerywając ciszę.
-Zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili.
-Jak zawody ?W tym sezonie nieźle Wam idzie- zmienia szybko temat i całą drogę do sklepu pyta o wyniki i konkursy.
W ciszy ładuje zakupy do wózka, spoglądając co chwilę na kartkę czy na pewno niczego nie zapomniała.
-Gdybym wiedział że tego tyle zabrałbym samochód-uśmiecham się do niej gdy pakuje wszystko do toreb.
-Wystarczy że pomożesz mi je nieść -wybucha śmiechem, wkładając mi reklamówki do rąk.
-Selina mówiła że nie chcesz wolnego i nawet siłą nie idzie Cię do tego zmusić.
-Selina czasami za dużo gada-śmieje się cicho.
-Czasem musisz odpocząć.
-Ta praca naprawdę nie jest tak ciężka żebym potrzebowała odpoczynku, lubię czuć się potrzebna i mam wtedy mniej czasu na głupoty-kolejny raz wybucha śmiechem -długo zostaniecie?
-Dwa, trzy dni święta każdy z nas chce spędzić w domu.A Wy z Elizą święta pewno spędzicie tutaj?
-Wiesz że w ogóle o tym nie myślałyśmy-spogląda na mnie zaskoczona, otwierając drzwi domu-połóż to tutaj , poradzę sobie z resztą. I idź w końcu odpocząć.
-Wytrzymałem tyle to dam radę jeszcze pomóc Ci to rozpakować-wchodzimy do kuchni gdzie Selina kłóci się o coś cicho z Richardem, milkną gdy tylko nas zauważają, a Nadia kolejny raz w jego towarzystwie cała się spina.
-Gdybym wiedział że tego tyle zabrałbym samochód-uśmiecham się do niej gdy pakuje wszystko do toreb.
-Wystarczy że pomożesz mi je nieść -wybucha śmiechem, wkładając mi reklamówki do rąk.
-Selina mówiła że nie chcesz wolnego i nawet siłą nie idzie Cię do tego zmusić.
-Selina czasami za dużo gada-śmieje się cicho.
-Czasem musisz odpocząć.
-Ta praca naprawdę nie jest tak ciężka żebym potrzebowała odpoczynku, lubię czuć się potrzebna i mam wtedy mniej czasu na głupoty-kolejny raz wybucha śmiechem -długo zostaniecie?
-Dwa, trzy dni święta każdy z nas chce spędzić w domu.A Wy z Elizą święta pewno spędzicie tutaj?
-Wiesz że w ogóle o tym nie myślałyśmy-spogląda na mnie zaskoczona, otwierając drzwi domu-połóż to tutaj , poradzę sobie z resztą. I idź w końcu odpocząć.
-Wytrzymałem tyle to dam radę jeszcze pomóc Ci to rozpakować-wchodzimy do kuchni gdzie Selina kłóci się o coś cicho z Richardem, milkną gdy tylko nas zauważają, a Nadia kolejny raz w jego towarzystwie cała się spina.
Ale ciekawy rozdział!
OdpowiedzUsuńNajpierw Richard ze swoimi słabymi przemyśleniami. Udawał, że wszystko jest ok, ale jak tylko zobaczył Nadię to wymiękł. Zdenerwował mnie, bo miał bardzo chamskie odzywki, które były nie na miejscu.
Stephan fajnie się zachowywał i w tym rozdziale jak dla mnie to on wygrał. Pomógł Nadii z zakupami i fajnie im się rozmawiało jak para z ogromnym doświadczeniem. Aż miło się czytało.
Co do Nadii to ja co rozdział jej współczuję i tym razem się to nie zmieni. Będzie musiała spędzić kilka dni z chłopakami, z którymi coś przeżyła i nie są do końca jej obojętni. Fajnie, że jakoś poradziła sobie ze smutkiem i zaczepkami Richarda.
Do nastepnego,
N
Dobrze, że Nadia zebrała się na odwagę i postanowiła przywitać się z niezapowiedzianymi gośćmi, przy okazji spędzając z nimi trochę czasu. Choć tylko ona sama tak naprawdę wie, ile ją to kosztowało. Za udawanie, że świetnie sobie radzi, po raz kolejny zapłaciła łzami. Strasznie mi jej szkoda, ona naprawdę zasługuje na szczęście, ale los wyraźnie się na nią uparł i nie zamierza jej odpuścić.
OdpowiedzUsuńNiepokojące jest to, że stara się zapominać o swoich problemach, poprzez nieustanną pracę. Oby to tylko nie odbiło się na jej zdrowiu.
Co do reszty bohaterów. Richard po kilku sekundach w towarzystwie Nadii, dostał oświecenia, że pomysł z zaproszeniem chłopaków, a zwłaszcza Stephana, nie był najrozsądniejszy. Oczywiście za chwilę, po raz kolejny dostał zaćmienia swojego mózgu. 😃 Bardzo dobrze, że Nadia tym razem mu nie uległa. Co on sobie wyobraża? Najpierw sypia z kim popadnie, kompletnie nie utrzymując kontaktu z Nadią. A potem myśli, że wszystko będzie, jak przed jej wyjazdem. Mam nadzieję, że on się wkrótce ogarnie i trochę zmądrzeje, bo jak na razie zachowuje się okropnie. Może to właśnie Selina ustawi go do pionu? Swoją drogą, po prostu ją tutaj uwielbiam. 😁 Jest taką barwną i pozytywną postacią, która mówi to, co myśli i nikogo przy tym nie oszczędza.
Co do Stephana. Przynajmniej on zachował się, jak trzeba. I nie zasypał Nadii tysiącem pytań albo prośbami o jakieś wytłumaczenia, czy deklaracje odnośnie ich relacji. Gdyby nie jego uczucia, mogli by zostać z Nadią świetnymi przyjaciółmi, w końcu bardzo dobrze się dogadują. Przydałby się jej ktoś taki. Oczywiście Stephan wciąż zachowuje czujność i bacznie obserwuje wszystkich dookoła. Ciekawi mnie, czy przez te kilka dni wspólnego pobytu nie odkryje prawdy dotyczącej Nadii i Richarda, ponieważ powolutku zaczyna coś podejrzewać. Zastanawiające też jest, gdzie Nadia i Eliza spędzą święta. I w jakiej atmosferze one przebiegną.
Jak zawsze, czekam na ciąg dalszy. 😀
Richard zachowuje się jak totalny burak (czyli jak facet, który nie myśli głową). Te jego odzywki były nie na miejscu, źle potraktował Nadię.
OdpowiedzUsuńBiedna dziewczyna, nie będzie jej teraz lekko. Ale dobrze, że jest Stephan. Kochany i pomocny. Uważnie obserwuje to co się dzieje. Ciekawa jestem kiedy zrozumie co stało się między Nadią i Richardem.
A ona zdecydowanie za dużo pracuje. Ucieka od tego, co naprawdę czuje, a potem to i tak wraca ze zdwojoną siłą.
Jak na razie to tyle moich refleksji. Zabieram się do czytania poprzednich rozdziałów (bo nie do końca jestem w temacie).
Moja mała rada: buduj kochana krótsze zdania, bo czasami można zgubić wątek :)
W wolnej chwili oczywiście zapraszam do siebie, mam nadzieję że coś ci się spodoba.
http://www.niedorosla-milosc.blogspot.com
http://www.love-neverending.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie, czekam na następny.
:):):)
Dziękuję za radę :)
Usuńhttp://www.niedorosla-milosc.blogspot.com - tutaj czytam :)
Z niecierpliwością czekam na kontynucję tego i mam nadzieję że się doczekam :) :
http://baby-freitag.blogspot.com/2015/06/6-du-warst-da-noch-bei-mir.html
Na nowego bloga zaglądnę jak tylko ogarnę się przed pracą , bo jak tak dalej pójdzie zaraz się spóźnię :) Dobrze że długi dojazd pozwala na nadrabianie zaległości :) Pozdrawiam.