Richard
Konkurs, skoczyłem bez rewelacji, ledwo mieszcząc się w trzydziestce. Wszyscy pytali co się stało, po tym jak wygrałem kilka ostatnich konkursów z rzędu.Co im miałem powiedzieć? Że przyszedłem tu tylko po to żeby zabić czas.Żeby nie myśleć o niej.Bo myślałem , niestety. Mimo tego że w ogóle nie chciałem.
Hotelowy klub, kolejne piwo pomagające przestać myśleć.Marudzący nad uchem Andreas że nie powinienem. Mam ochotę powiedzieć mu żeby się odpieprzył, on i cała reszta.
Nie robię jednak tego.Tak jak i nie protestuję gdy siadają przy nas jakieś gówniary niewiele starsze od mojej siostry. Nie przeszkadza mi gdy jedna chwyta moją rękę i kładzie ją na swoim udzie.Szepcze mi coś do ucha , dotykając go ustami.
-Chyba nie zamierzasz tego zrobić?-Selina staje na przeciwko mnie,opierając się o stolik.
-Zjeżdżaj stąd, to nie miejsce dla takich dzieciaków jak Ty.
-Nie?-wybucha nerwowym śmiechem- a ta małolata według Ciebie ile ma lat?
Spoglądam na nią z wściekłością, wiem że ma rację.Mimo tego chcę zrobić jej na złość żeby w końcu się odpieprzyła.Przyciągam do siebie brunetkę chcąc zapomnieć o wszystkim przy jej pocałunkach. W ostatniej chwili spoglądam jej w oczy.Brązowe, powinny być niebieskie, czasem najsmutniejsze na świecie.A czasem tak bardzo śmiejące się że tańczą w nich wesołe iskierki.
Odsuwam się , zadziwiając siebie i całe towarzystwo.
-Powiedziałem żebyś stąd zjeżdżała-chwytam Selinę za rękę i ciągnę ją w stronę wyjścia.Patrzy na mnie , jakby nie wierzyła w to że wychodzę razem z nią.
-Może coś jeszcze z Ciebie będzie- prycha pod nosem , ale widzę że delikatnie się uśmiecha.
Idę za nią chwiejnym krokiem wprost do ich pokoju.Elizka podnosi tylko głowę ale nie odzywa się gdy zajmuję łóżko Nadii.
-Zamierzasz tu zostać?- Selina prycha na mnie kolejny raz.
-Chyba powinienem żebyś znowu gdzieś nie polazła -spogląda na mnie i więcej się nie odzywa.
Dobrze wie o co mi chodzi. Boję się że gdy stąd wyjdę to wrócę na dół.Nie wiem dlaczego ale nie chcę tego.Mimo że tak bardzo jestem na nią wściekły.
Hotelowy klub, kolejne piwo pomagające przestać myśleć.Marudzący nad uchem Andreas że nie powinienem. Mam ochotę powiedzieć mu żeby się odpieprzył, on i cała reszta.
Nie robię jednak tego.Tak jak i nie protestuję gdy siadają przy nas jakieś gówniary niewiele starsze od mojej siostry. Nie przeszkadza mi gdy jedna chwyta moją rękę i kładzie ją na swoim udzie.Szepcze mi coś do ucha , dotykając go ustami.
-Chyba nie zamierzasz tego zrobić?-Selina staje na przeciwko mnie,opierając się o stolik.
-Zjeżdżaj stąd, to nie miejsce dla takich dzieciaków jak Ty.
-Nie?-wybucha nerwowym śmiechem- a ta małolata według Ciebie ile ma lat?
Spoglądam na nią z wściekłością, wiem że ma rację.Mimo tego chcę zrobić jej na złość żeby w końcu się odpieprzyła.Przyciągam do siebie brunetkę chcąc zapomnieć o wszystkim przy jej pocałunkach. W ostatniej chwili spoglądam jej w oczy.Brązowe, powinny być niebieskie, czasem najsmutniejsze na świecie.A czasem tak bardzo śmiejące się że tańczą w nich wesołe iskierki.
Odsuwam się , zadziwiając siebie i całe towarzystwo.
-Powiedziałem żebyś stąd zjeżdżała-chwytam Selinę za rękę i ciągnę ją w stronę wyjścia.Patrzy na mnie , jakby nie wierzyła w to że wychodzę razem z nią.
-Może coś jeszcze z Ciebie będzie- prycha pod nosem , ale widzę że delikatnie się uśmiecha.
Idę za nią chwiejnym krokiem wprost do ich pokoju.Elizka podnosi tylko głowę ale nie odzywa się gdy zajmuję łóżko Nadii.
-Zamierzasz tu zostać?- Selina prycha na mnie kolejny raz.
-Chyba powinienem żebyś znowu gdzieś nie polazła -spogląda na mnie i więcej się nie odzywa.
Dobrze wie o co mi chodzi. Boję się że gdy stąd wyjdę to wrócę na dół.Nie wiem dlaczego ale nie chcę tego.Mimo że tak bardzo jestem na nią wściekły.
Nadia
Nie wiem jak długo siedzę skulona na podłodze łazienki. Co chwilę moim żołądkiem szarpią torsje na wspomnienie ostatnich kilku godzin. Było ich tylko dwóch,albo aż dwóch.Nie wiem , Monica mówi że czasem zdarza się ich o wiele więcej. Więc chyba miałam szczęście.
Pamiętam tylko ich dotyk. I to jak mocno zaciskałam oczy modląc się o koniec. Wiem że nie mam wyjścia. Przecież nie mogę pozwolić na to żeby dziewczyny tu trafiły. Ani żeby Richardowi coś się stało. Wiem że on nie chce mieć że mną nic wspólnego. A teraz to już w ogóle.
Nie mam prawa nawet o nim myśleć. Muszę tylko robić to co każe mi Matthias żeby im nic się nie stało.Tak bardzo się nienawidzę.
Pamiętam tylko ich dotyk. I to jak mocno zaciskałam oczy modląc się o koniec. Wiem że nie mam wyjścia. Przecież nie mogę pozwolić na to żeby dziewczyny tu trafiły. Ani żeby Richardowi coś się stało. Wiem że on nie chce mieć że mną nic wspólnego. A teraz to już w ogóle.
Nie mam prawa nawet o nim myśleć. Muszę tylko robić to co każe mi Matthias żeby im nic się nie stało.Tak bardzo się nienawidzę.
-Chodź, prześpij się i coś zjedz -Thomas staje nade mną i podaje mi rękę.
-Nie chcę- wstaję jednak posłusznie i idę za nim w stronę pokoju.
To chyba jego mieszkanie.Matthiasa nie ma. Nie wiem dlaczego cieszy mnie to.Z dwojga złego wolę jednak towarzystwo Thomasa.Nie rzuca się na mnie z łapami. I od mojego pierwszego dnia w klubie kilka miesięcy temu stara się ze mną w miarę normalnie rozmawiać.
-Nie chcę- wstaję jednak posłusznie i idę za nim w stronę pokoju.
To chyba jego mieszkanie.Matthiasa nie ma. Nie wiem dlaczego cieszy mnie to.Z dwojga złego wolę jednak towarzystwo Thomasa.Nie rzuca się na mnie z łapami. I od mojego pierwszego dnia w klubie kilka miesięcy temu stara się ze mną w miarę normalnie rozmawiać.
Chyba w końcu zasypiam ,otwieram oczy gdy na dworze jest już ciemno.Thomas zjawia się po chwili stawiając przy mnie kawę i jakieś kanapki.
-Dlaczego to robisz ?
-Nie chcę żebyś zemdlała na dole.Matthias nie byłby zadowolony.
-Nie o to pytam.Dlaczego przy nim jesteś?Dlaczego dla niego pracujesz?
-Jedz -nie odpowiada .Nie wiem czy nie chce czy jednak nie może. Upijam łyk kawy i próbuję zmusić się do jedzenia.
-To Twoje mieszkanie ?
-Coś się nagle taka rozmowna zrobiła-burczy ale dodaje po chwili - Powiedzmy że moje.
-Mieszkamy tu teraz razem ,mogę chyba z Tobą rozmawiać. Czy tego Matthias też zabrania?
Dźwięk otwieranych drzwi sprawia że Thomas pospiesznie wychodzi. Kończę kawę i zaczynam się ubierać. Nie mam przecież innego wyjścia.
Richard
-Dlaczego to robisz ?
-Nie chcę żebyś zemdlała na dole.Matthias nie byłby zadowolony.
-Nie o to pytam.Dlaczego przy nim jesteś?Dlaczego dla niego pracujesz?
-Jedz -nie odpowiada .Nie wiem czy nie chce czy jednak nie może. Upijam łyk kawy i próbuję zmusić się do jedzenia.
-To Twoje mieszkanie ?
-Coś się nagle taka rozmowna zrobiła-burczy ale dodaje po chwili - Powiedzmy że moje.
-Mieszkamy tu teraz razem ,mogę chyba z Tobą rozmawiać. Czy tego Matthias też zabrania?
Dźwięk otwieranych drzwi sprawia że Thomas pospiesznie wychodzi. Kończę kawę i zaczynam się ubierać. Nie mam przecież innego wyjścia.
Richard
-Wstawaj w końcu- Selina stoi nade mną , a mnie pęka głowa.
-Idź stąd-warczę tylko i zakrywam się cały kołdrą.
-Nie zapominaj że jesteś w naszym pokoju- no tak, całkiem wypadło mi to z głowy- trzymaj.
Podaje mi do ręki kawę.Nie wierzę że poszła do hotelowej restauracji i ją dla mnie przyniosła.
-Dzięki.Czasami masz jeszcze jakieś ludzkie odruchy.
-Powinnam Ci przylać-patrzy na mnie ze złością- jak mogłeś powiedzieć jej coś takiego?
-Ona ma męża Selina.
-I co z tego?
-Co z tego?Czy Ty siebie słyszysz?
-Zależy Ci na niej mniej z tego powodu?
Spoglądam na nią nie wiedząc co odpowiedzieć.Przecież nie przyznam gówniarze racji, jeszcze tego brakowało.
-Co nie potrafisz odpowiedzieć?Może w ogóle Ci na niej nie zależało, tylko chciałeś się chwilowo pobawić?
-Upadłaś na głowę?
-No to o co chodzi?
Przypominam sobie wszystkie chwile z nią spędzone, każdą naszą kłótnie i każdy pocałunek.
-Możesz odpowiedzieć-podnosi głos.
-Nie krzycz boli mnie głowa.
-Przestanę jak odpowiesz na moje pytanie.Zależy Ci na niej mniej?
-Nie Selina.Zależy mi ciągle tak samo mocno .
-To zrób coś. Dzisiaj macie wolne.Proszę sprawdźcie ten klub przed wyjazdem do Innsbrucka.
-Pogadam z chłopakami.
-Pojadę z Tobą.
-Nigdy w życiu.Matka by mnie chyba zabiła- zbieram się do wyjścia.Muszę się jakoś ogarnąć przecież trener by mnie chyba zabił jakby mnie teraz zobaczył.
-Idź stąd-warczę tylko i zakrywam się cały kołdrą.
-Nie zapominaj że jesteś w naszym pokoju- no tak, całkiem wypadło mi to z głowy- trzymaj.
Podaje mi do ręki kawę.Nie wierzę że poszła do hotelowej restauracji i ją dla mnie przyniosła.
-Dzięki.Czasami masz jeszcze jakieś ludzkie odruchy.
-Powinnam Ci przylać-patrzy na mnie ze złością- jak mogłeś powiedzieć jej coś takiego?
-Ona ma męża Selina.
-I co z tego?
-Co z tego?Czy Ty siebie słyszysz?
-Zależy Ci na niej mniej z tego powodu?
Spoglądam na nią nie wiedząc co odpowiedzieć.Przecież nie przyznam gówniarze racji, jeszcze tego brakowało.
-Co nie potrafisz odpowiedzieć?Może w ogóle Ci na niej nie zależało, tylko chciałeś się chwilowo pobawić?
-Upadłaś na głowę?
-No to o co chodzi?
Przypominam sobie wszystkie chwile z nią spędzone, każdą naszą kłótnie i każdy pocałunek.
-Możesz odpowiedzieć-podnosi głos.
-Nie krzycz boli mnie głowa.
-Przestanę jak odpowiesz na moje pytanie.Zależy Ci na niej mniej?
-Nie Selina.Zależy mi ciągle tak samo mocno .
-To zrób coś. Dzisiaj macie wolne.Proszę sprawdźcie ten klub przed wyjazdem do Innsbrucka.
-Pogadam z chłopakami.
-Pojadę z Tobą.
-Nigdy w życiu.Matka by mnie chyba zabiła- zbieram się do wyjścia.Muszę się jakoś ogarnąć przecież trener by mnie chyba zabił jakby mnie teraz zobaczył.