Nadia
Cały dzień spędzam sama w pokoju.Dziewczyny chciały mnie wyciągnąć na kwalifikację , ale nie miałam na to najmniejszej ochoty.Ciągle widzę pytania w ich oczach. Widzę jak mocno powstrzymują się przed zadaniem ich.A ja naprawdę nie mam siły mówić im tego.Dlatego staram się ich unikać.Ich i całej reszty.
Próbuję się przygotować do tego co czeka mnie wieczorem.Nie mam kompletnie pojęcia co mam mu powiedzieć.Przecież to nie takie proste przyznać się do czegoś takiego.Świadomość tego że za kilka godzin stracę jakąkolwiek szansę na to że jeszcze kiedykolwiek z nim będę jest przerażająca. Bo niestety , ciągle jeszcze mimo tego że nie powinna gdzieś we mnie tli się nadzieja.Że przyjmie to ze spokojem jak Stephan, że niczego to między nami nie zmieni.Niestety zdaję sobie sprawę z tego że Richard nie jest Stephanem.I zapewne nie zaakceptuje tego tak szybko.O ile w ogóle kiedykolwiek to mu się uda.
Stoję pod hotelem, nerwowo zaciągając się papierosem.Już za kilka minut powinni się tutaj zjawić po skończonych kwalifikacjach.
Czuję jak mocno bije mi serce na ich widok. Stephan z daleka uśmiecha się do mnie próbując dodać mi otuchy.On ciągle jest pewny że wszystko się ułoży. Gaszę papierosa i podchodzę do Richarda.
-Możemy porozmawiać?- mój głos jest tak cichy że przez moment zastanawiam się czy w ogóle się odezwałam.
Nie odpowiada, chwyta mnie za rękę i prowadzi w stronę windy.Powinnam zabrać swoją dłoń, ale nie potrafię tego zrobić.Ostatni raz chcę czuć jego dotyk na swojej skórze. Wiem jak bardzo będzie mi tego brakować. W głowie pojawiają mi się słowa koleżanki, żeby zataić przed nim prawdę.Odrzucam od siebie szybko tą myśl.Nie jestem w stanie okłamać go kolejny raz, nie w takiej sprawie.
Na jego twarzy pojawia się uśmiech.Chyba kompletnie nie spodziewa się tego co chcę mu powiedzieć.
Próbuję się przygotować do tego co czeka mnie wieczorem.Nie mam kompletnie pojęcia co mam mu powiedzieć.Przecież to nie takie proste przyznać się do czegoś takiego.Świadomość tego że za kilka godzin stracę jakąkolwiek szansę na to że jeszcze kiedykolwiek z nim będę jest przerażająca. Bo niestety , ciągle jeszcze mimo tego że nie powinna gdzieś we mnie tli się nadzieja.Że przyjmie to ze spokojem jak Stephan, że niczego to między nami nie zmieni.Niestety zdaję sobie sprawę z tego że Richard nie jest Stephanem.I zapewne nie zaakceptuje tego tak szybko.O ile w ogóle kiedykolwiek to mu się uda.
Stoję pod hotelem, nerwowo zaciągając się papierosem.Już za kilka minut powinni się tutaj zjawić po skończonych kwalifikacjach.
Czuję jak mocno bije mi serce na ich widok. Stephan z daleka uśmiecha się do mnie próbując dodać mi otuchy.On ciągle jest pewny że wszystko się ułoży. Gaszę papierosa i podchodzę do Richarda.
-Możemy porozmawiać?- mój głos jest tak cichy że przez moment zastanawiam się czy w ogóle się odezwałam.
Nie odpowiada, chwyta mnie za rękę i prowadzi w stronę windy.Powinnam zabrać swoją dłoń, ale nie potrafię tego zrobić.Ostatni raz chcę czuć jego dotyk na swojej skórze. Wiem jak bardzo będzie mi tego brakować. W głowie pojawiają mi się słowa koleżanki, żeby zataić przed nim prawdę.Odrzucam od siebie szybko tą myśl.Nie jestem w stanie okłamać go kolejny raz, nie w takiej sprawie.
Na jego twarzy pojawia się uśmiech.Chyba kompletnie nie spodziewa się tego co chcę mu powiedzieć.
Richard
Stoi pod hotelem paląc papierosa.Nie podoba mi się to.Ale jeśli jej to pomaga, niech tak będzie.Gdy na nas spogląda gasi go i szybko podchodzi.
-Możemy porozmawiać?- mówi tak cicho że ledwo ją słyszę.
Nie odpowiadam, chwytam ją za rękę i prowadzę w kierunku windy. Uśmiecham się, gdy jej nie zabiera , to chyba dobry znak. Bo pomału zaczynałem się obawiać że Nadia chce zakończyć to co było między nami.
Wchodzimy do jej pokoju, w milczeniu siada na łóżku ze spuszczoną głową. Gdy podnosi ją po chwili, widzę że ma oczy pełne łez.
-Nie powinniśmy dłużej ze sobą być Richard- patrzę na nią i nie wierzę w to co powiedziała.Jak nie powinniśmy ? O czym ona mówi?
-Co się stało Nadia? Dlaczego?- chwytam ją za ręce. Znowu spuszcza głowę, po jej twarzy spływają pierwsze łzy.
-Ja po prostu nie mogę z Tobą dłużej być. Matthias kilkukrotnie zmusił mnie żebym się z nim przespała, poza tym - przerywa , spogląda na mnie , czekając co powiem. Przytulam ją do siebie, jak można kogoś zmusić do seksu.Mam nadzieję że on w końcu zapłaci za wszystko co jej zrobił.
-To teraz nieważne Nadia.On Cię zmusił , to niczego nie zmienia- trzymam ją nadal.Jej ciałem wstrząsa szloch.Czekam aż się uspokoi. Nie podoba mi się że z nim spała, ale przecież nie powiem jej tego. To nie jej wina. Odsuwa się ode mnie po chwili.Ociera łzy ręką i kolejny raz spuszcza głowę.
-Pracowałam w klubie przez te trzy tygodnie- rzuca nagle.
-Spodziewałem się tego Nadia, przecież już kiedyś musiałaś tam chodzić.
-Ty nie rozumiesz Richard- patrzy mi w oczy- tym razem było gorzej.Tym razem musiałam z nimi sypiać.
Przez krótki moment nie dociera do mnie to co powiedziała. Patrzę na nią, nie mając pojęcia co powiedzieć.Rozumiem że spała z Matthiasem, bała się go.To jej mąż.Ale dlaczego do cholery , spała z innymi w klubie.Jakim cudem udało mu się nakłonić ją do tego? Jak mogła do tego dopuścić? Co nią w ogóle kierowało? Przecież to jakiś obłęd .Spać z kimś za pieniądze. Nie spuszcza ze mnie wzroku , czeka co powiem. A ja nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć nic. Nic nie przychodzi mi do głowy. Podnoszę się i wychodzę szybko z pokoju. Nie mam pojęcia co mam zrobić.
-Możemy porozmawiać?- mówi tak cicho że ledwo ją słyszę.
Nie odpowiadam, chwytam ją za rękę i prowadzę w kierunku windy. Uśmiecham się, gdy jej nie zabiera , to chyba dobry znak. Bo pomału zaczynałem się obawiać że Nadia chce zakończyć to co było między nami.
Wchodzimy do jej pokoju, w milczeniu siada na łóżku ze spuszczoną głową. Gdy podnosi ją po chwili, widzę że ma oczy pełne łez.
-Nie powinniśmy dłużej ze sobą być Richard- patrzę na nią i nie wierzę w to co powiedziała.Jak nie powinniśmy ? O czym ona mówi?
-Co się stało Nadia? Dlaczego?- chwytam ją za ręce. Znowu spuszcza głowę, po jej twarzy spływają pierwsze łzy.
-Ja po prostu nie mogę z Tobą dłużej być. Matthias kilkukrotnie zmusił mnie żebym się z nim przespała, poza tym - przerywa , spogląda na mnie , czekając co powiem. Przytulam ją do siebie, jak można kogoś zmusić do seksu.Mam nadzieję że on w końcu zapłaci za wszystko co jej zrobił.
-To teraz nieważne Nadia.On Cię zmusił , to niczego nie zmienia- trzymam ją nadal.Jej ciałem wstrząsa szloch.Czekam aż się uspokoi. Nie podoba mi się że z nim spała, ale przecież nie powiem jej tego. To nie jej wina. Odsuwa się ode mnie po chwili.Ociera łzy ręką i kolejny raz spuszcza głowę.
-Pracowałam w klubie przez te trzy tygodnie- rzuca nagle.
-Spodziewałem się tego Nadia, przecież już kiedyś musiałaś tam chodzić.
-Ty nie rozumiesz Richard- patrzy mi w oczy- tym razem było gorzej.Tym razem musiałam z nimi sypiać.
Przez krótki moment nie dociera do mnie to co powiedziała. Patrzę na nią, nie mając pojęcia co powiedzieć.Rozumiem że spała z Matthiasem, bała się go.To jej mąż.Ale dlaczego do cholery , spała z innymi w klubie.Jakim cudem udało mu się nakłonić ją do tego? Jak mogła do tego dopuścić? Co nią w ogóle kierowało? Przecież to jakiś obłęd .Spać z kimś za pieniądze. Nie spuszcza ze mnie wzroku , czeka co powiem. A ja nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć nic. Nic nie przychodzi mi do głowy. Podnoszę się i wychodzę szybko z pokoju. Nie mam pojęcia co mam zrobić.
Nadia
-Ty nie rozumiesz Richard -przez moment patrzę mu prosto w oczy- tym razem było gorzej. Tym razem musiałam z nimi sypiać.
I już, powiedziałam to w końcu. Spogląda na mnie jakby nie do końca zrozumiał sens moich słów.Dopiero po chwili chyba dociera do niego co powiedziałam . Patrzy na mnie przez kilka sekund , a ja mam wrażenie że mija wieczność. Nie odzywa się, nie musi . Wszystko widzę w jego oczach. Bez słowa wstaje i wychodzi zostawiając mnie samą.A ja mimo że spodziewałam się tego nie potrafię powstrzymać łez.
Więc to koniec. Skończyło się,mimo tego że tak naprawdę nawet dobrze nie zdążyło się zacząć.
I już, powiedziałam to w końcu. Spogląda na mnie jakby nie do końca zrozumiał sens moich słów.Dopiero po chwili chyba dociera do niego co powiedziałam . Patrzy na mnie przez kilka sekund , a ja mam wrażenie że mija wieczność. Nie odzywa się, nie musi . Wszystko widzę w jego oczach. Bez słowa wstaje i wychodzi zostawiając mnie samą.A ja mimo że spodziewałam się tego nie potrafię powstrzymać łez.
Więc to koniec. Skończyło się,mimo tego że tak naprawdę nawet dobrze nie zdążyło się zacząć.
Ubieram na siebie kurtkę i wychodzę .Nogi same niosą mnie do pokoju Stephana.
-Zejdziesz ze mną na dół? -pytam cicho gdy tylko otwiera mi drzwi.
Kiwa głową i bez słowa wchodzimy do windy.
Patrzy na mnie gdy odpalam papierosa , siadając na ławce. Nie komentuje i o nic nie pyta.Właśnie za to go uwielbiam.Czeka cierpliwie aż sama zaczynam mówić.
- Powiedziałam mu wszystko. Mam to już za sobą Stephan i wcale nie jest mi lepiej.
-Tylko nie mów że....
-Nie zrozumiał- przerywam mu.
-To niemożliwe Nadia.Jemu naprawdę na Tobie zależało.Widziałem to.
-Widocznie nie tak mocno - łzy znowu zaczynają spływać po mojej twarzy.
-On jest idiotą, Nadia.
Przytula mnie do siebie, a ja znikam w jego ramionach ciągle zanosząc się płaczem.
-Spróbuj trochę odpocząć- Stephan odprowadza mnie do pokoju.
-Postaram się -przełykam łzy próbując nie rozpłakać się kolejny raz.
-Chcesz żebym z Tobą został?
-Muszę poradzić sobie z tym sama. Ale dziękuję- uśmiecham się smutno.Zamykam za sobą drzwi i siadam na łóżku.Bezmyślnie patrzę się w ścianę. Po chwili mój wzrok zatrzymuje się na tabletkach leżących na nocnym stoliku. Bez zastanowienia biorę je do ręki.Wpatruję się w nie , bawiąc się opakowaniem. Nie jestem w stanie odłożyć ich na bok.Przez głowę przelatuje mi myśl że nie mam już nic do stracenia. Nikt nie będzie za mną tęsknił.A cały mój koszmar w końcu się skończy.
Pukanie do drzwi , sprawia że przytomnieję. W drzwiach pojawia się głowa Seliny.
-Mogę? - nie czeka na odpowiedź i siada przy mnie -rozmawiałam ze Stephanem.
-Więc wiesz już wszystko. I co?Przyszłaś mi powiedzieć że mam szukać nowej pracy?Że nie chcesz mnie więcej znać ? Że nie zasługuję na Twojego brata?
-Naprawdę myślisz że mogłabym Ci coś takiego powiedzieć? -widzę wściekłość w jej oczach.
-Nie wiem Selina.Twój brat chyba to wszystko chciał mi powiedzieć.Tylko zabrakło mu odwagi , ale widziałam to w jego oczach.
- Nie jestem tym idiotą-prycha -to on nie zasługuje na Ciebie.
-To ja nie zasługuję na nikogo Selina.To ja jestem dziwką.
- Nie mów tak.Poświęciłaś się dla nas- w jej oczach pojawiają się łzy-tak bardzo bałaś się o nas że zgodziłaś się na wszystko.
- Nie mogłam pozwolić żebyście tam trafiły. Żeby coś im się stało.Matthias jest zdolny do wszystkiego.Wiedziałam że mówi prawdę. Nie miałam innego wyjścia.
- Wiem o tym Nadia - przytula mnie do siebie. Zdaję sobie sprawę jak bardzo brakowało mi jej przez ostatnie tygodnie.
-Cieszę się że tu przyszłaś- odkładam tabletki na stolik.
-Postaram się -przełykam łzy próbując nie rozpłakać się kolejny raz.
-Chcesz żebym z Tobą został?
-Muszę poradzić sobie z tym sama. Ale dziękuję- uśmiecham się smutno.Zamykam za sobą drzwi i siadam na łóżku.Bezmyślnie patrzę się w ścianę. Po chwili mój wzrok zatrzymuje się na tabletkach leżących na nocnym stoliku. Bez zastanowienia biorę je do ręki.Wpatruję się w nie , bawiąc się opakowaniem. Nie jestem w stanie odłożyć ich na bok.Przez głowę przelatuje mi myśl że nie mam już nic do stracenia. Nikt nie będzie za mną tęsknił.A cały mój koszmar w końcu się skończy.
Pukanie do drzwi , sprawia że przytomnieję. W drzwiach pojawia się głowa Seliny.
-Mogę? - nie czeka na odpowiedź i siada przy mnie -rozmawiałam ze Stephanem.
-Więc wiesz już wszystko. I co?Przyszłaś mi powiedzieć że mam szukać nowej pracy?Że nie chcesz mnie więcej znać ? Że nie zasługuję na Twojego brata?
-Naprawdę myślisz że mogłabym Ci coś takiego powiedzieć? -widzę wściekłość w jej oczach.
-Nie wiem Selina.Twój brat chyba to wszystko chciał mi powiedzieć.Tylko zabrakło mu odwagi , ale widziałam to w jego oczach.
- Nie jestem tym idiotą-prycha -to on nie zasługuje na Ciebie.
-To ja nie zasługuję na nikogo Selina.To ja jestem dziwką.
- Nie mów tak.Poświęciłaś się dla nas- w jej oczach pojawiają się łzy-tak bardzo bałaś się o nas że zgodziłaś się na wszystko.
- Nie mogłam pozwolić żebyście tam trafiły. Żeby coś im się stało.Matthias jest zdolny do wszystkiego.Wiedziałam że mówi prawdę. Nie miałam innego wyjścia.
- Wiem o tym Nadia - przytula mnie do siebie. Zdaję sobie sprawę jak bardzo brakowało mi jej przez ostatnie tygodnie.
-Cieszę się że tu przyszłaś- odkładam tabletki na stolik.
-Ty nie miałaś zamiaru ?-patrzy na mnie przerażona.
- Nie no coś Ty -kręcę głową ,sama bojąc się tego co chciałam zrobić.
-Porozmawiam z nim -Selina podnosi się z łóżka.
- Nie Selina.Nie chcę żeby ktokolwiek go przekonywał .On dokonał wyboru.W sumie byłam pewna że taka będzie jego decyzja.
-Jesteś pewna Nadia ?
-Tak -uśmiecham się przez łzy-zostaniesz ze mną?
-Jasne - wskakuje z powrotem na łóżko.Zaczyna opowiadać o tym co wydarzyło się w ostatnich dniach.Jestem jej wdzięczna że nie pyta o nic więcej .Staram się wyrzucić wszystko że swojej głowy i skupiam się na jej wesołej paplaninie. Nie mam pojęcia kiedy obie zasypiamy. Wiem tylko że już nic nie będzie takie same. Ale muszę sobie z tym poradzić .Jestem pewna że ona i Eliza mi w tym pomogą.
- Nie Selina.Nie chcę żeby ktokolwiek go przekonywał .On dokonał wyboru.W sumie byłam pewna że taka będzie jego decyzja.
-Jesteś pewna Nadia ?
-Tak -uśmiecham się przez łzy-zostaniesz ze mną?
-Jasne - wskakuje z powrotem na łóżko.Zaczyna opowiadać o tym co wydarzyło się w ostatnich dniach.Jestem jej wdzięczna że nie pyta o nic więcej .Staram się wyrzucić wszystko że swojej głowy i skupiam się na jej wesołej paplaninie. Nie mam pojęcia kiedy obie zasypiamy. Wiem tylko że już nic nie będzie takie same. Ale muszę sobie z tym poradzić .Jestem pewna że ona i Eliza mi w tym pomogą.
Doczekałam się w końcu rozmowy pomiędzy Nadią a Richardem. Szkoda tylko, że nie przebiegła ona, tak jakbym chciała. 😐 Choć można było się spodziewać, że on nie przyjmie tak łatwo prawdy do wiadomości, to jednak jestem trochę rozczarowana jego zachowaniem. Okej, rozumiem że trudno jest mu się pogodzić z tym, do czego Nadia była zmuszana i był w szoku. Ale zostawienie jej bez żadnego słowa? Wiedząc, że znajduje się ona w rozsypce i kompletnie sobie nie radzi z tym, co zaszło. Mógł to chyba inaczej rozegrać. Chociaż by poprosić o trochę czasu na przemyślenie i oswojenie się z sytuacją. Przecież ona nie robiła tego z własnej woli, tylko aby chronić między innymi właśnie jego. Tak naprawdę nie jest niczemu winna. Za to jego postępowanie spowodowało, że Nadia sama zinterpretowała sobie jego zachowanie. Uznając, że to koniec pomiędzy nimi. Jak zwykle pochopne decyzje Richarda. Niosą za sobą niezbyt ciekawe konsekwencje. Dodatkowo tylko dobił nimi, ostatecznie biedną Nadię. Przez co dlasze wydarzenia, mogły przybrać tragiczny obrót.
OdpowiedzUsuńNa szczęście Selina, pojawiła się we właściwym momencie. Jak zwykle okazało się, że ma dużo więcej rozumu niż jej brat. Odsunęła od Nadii straszne myśli o próbie zakończenia swojego życia. Dobrze, że dziewczyna może liczyć na jej wsparcie. Na pewno się jej ono przyda. Dodatkowo jest jeszcze Eliza i Stephan. Ta trójka z pewnością będzie się starała pomóc jej, jak tylko będzie mogła. Nawet jeśli pewna osoba, która powinna pierwsza się tym zająć, ostatecznie zrezygnuje z bycia z nią.
Cieszę się także, że do Nadii powoli dochodzi,że ma jeszcze szansę na poradzenie sobie ze złymi wspomnieniami, zafundowanymi jej przez Matthiasa.
Czekam na następny rozdział, ciekawa jak to się dalej wszystko potoczy. Bo tak naprawdę nie wiadomo, co Richard do końca postanowił. Trudno jest przewidzieć jego kolejne zamiary, w końcu on co chwilę zmienia swoje zdanie. 😉 Można się tutaj wszystkiego spodziewać. I mimo, że chwilami bywa strasznie irytujący to nadal kibicuję jemu i Nadii, aby się im ostatecznie udało. Bo ona prawdopodobnie tylko przy nim, może się jeszcze kiedyś poczuć szczęśliwa. 😊 A zasługuje na to, jak nikt inny.
Zawiodłam się na Richardzie. Kiedy Nadia podjęła trudną decyzję i zgodziła się aby o wszystkim mu powiedzieć to on wyszedł bez słowa. Nie wiem czy tak trudno mu było zrozumieć jak ciężkie to dla niej było czy co? Mógł chociaż jakoś spróbować, a nie uciekać.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Nadia ma w tych ciężkich chwilach przy sobie prawdziwych przyjaciół na których może polegać. CO ona zrobiłaby bez Seliny, Stephana i Elizy. Są dla niej prawdziwym wsparciem, które teraz zwłaszcza jest jej ogromnie potrzebne.
Ciekawi mnie jak to dalej będzie, bo niby wyszło tak, że między Nadią a Richarem koniec, ale kto ich wie xd Oni lubią tak krążyć wokół siebie. Dlatego wyczekuję następnego rozdziału!
N