Nadia
Kilka godzin temu skończyły się zawody w Oberstdorfie.Wracamy spacerem z hotelu do domu Richarda. Z niepokojem spoglądam na budynek obok. Mimo tego że jego tu nie ma boję się.Sam widok tego miejsca przyprawia mnie o mdłości.
-W każdej chwili możemy stąd wyjechać, pamiętaj o tym- odzywa się do mnie gdy wchodzimy do środka.
-Dam radę, przecież jego tutaj nie ma-uśmiecham się delikatnie , próbując przekonać samą siebie.
-Gdybyś jednak poczuła że jest inaczej, gdybyś miała wrażenie że dłużej tutaj nie wytrzymasz po prostu powiedz.
Wytrzymam, muszę. Nie mam innego wyjścia.Najwyższa pora przestać myśleć o przeszłości.Nie mogę do końca życia rozpamiętywać tego co było.Boję się tylko tego że za kilka dni kolejne zawody i zostanę tutaj sama.Nie mogę przecież wymagać od dziewczyn żeby przyjeżdżały do mnie na każdy weekend.Choć wiem że one nie widziałyby w tym żadnego problemu.
-W każdej chwili możemy stąd wyjechać, pamiętaj o tym- odzywa się do mnie gdy wchodzimy do środka.
-Dam radę, przecież jego tutaj nie ma-uśmiecham się delikatnie , próbując przekonać samą siebie.
-Gdybyś jednak poczuła że jest inaczej, gdybyś miała wrażenie że dłużej tutaj nie wytrzymasz po prostu powiedz.
Wytrzymam, muszę. Nie mam innego wyjścia.Najwyższa pora przestać myśleć o przeszłości.Nie mogę do końca życia rozpamiętywać tego co było.Boję się tylko tego że za kilka dni kolejne zawody i zostanę tutaj sama.Nie mogę przecież wymagać od dziewczyn żeby przyjeżdżały do mnie na każdy weekend.Choć wiem że one nie widziałyby w tym żadnego problemu.
Otwieram oczy gdy czuję na ustach delikatny pocałunek. W pokoju roznosi się zapach kawy i świeżych rogalików.Nie pamiętam kiedy ostatnio wstałam tak wyspana i szczęśliwa.I tylko gdzieś z tyłu głowy wspomnienia niedawnych wydarzeń próbują zakłócić moje szczęście.
-Nie wyjdę dopóki nie zjesz- uśmiecha się do mnie całując mnie kolejny raz.
-Spóźnisz się na trening-próbuję go przekonać. Choć wiem że i tak nie odpuści.Będzie tu siedział tak długo dopóki talerz nie będzie pusty.
-Jakoś przeżyję- wybucha tylko śmiechem.
Kręcę tylko głową , zabierając się za jedzenie. Nie spuszcza ze mnie wzroku , aż sama zaczynam się śmiać.
-Traktujesz mnie jak dzieciaka.Naprawdę nie musisz mnie pilnować.
-Nie pilnuję- śmieje się -czekam aż zjesz bo chcę Cię zabrać ze sobą.
-Naprawdę mogę?
-Nadia co za głupie pytanie.
Uśmiecham się kończąc śniadanie, dopijam kawę i znikam w łazience.
-Nie wyjdę dopóki nie zjesz- uśmiecha się do mnie całując mnie kolejny raz.
-Spóźnisz się na trening-próbuję go przekonać. Choć wiem że i tak nie odpuści.Będzie tu siedział tak długo dopóki talerz nie będzie pusty.
-Jakoś przeżyję- wybucha tylko śmiechem.
Kręcę tylko głową , zabierając się za jedzenie. Nie spuszcza ze mnie wzroku , aż sama zaczynam się śmiać.
-Traktujesz mnie jak dzieciaka.Naprawdę nie musisz mnie pilnować.
-Nie pilnuję- śmieje się -czekam aż zjesz bo chcę Cię zabrać ze sobą.
-Naprawdę mogę?
-Nadia co za głupie pytanie.
Uśmiecham się kończąc śniadanie, dopijam kawę i znikam w łazience.
Już po chwili idziemy razem w stronę skoczni.Nie pamiętam kiedy ostatnio pojawiłam się na treningu chłopaków.
-Brakowało nam tutaj Ciebie - Andreas całuje mnie w policzek , wywołując kolejny uśmiech na mojej twarzy. Nie potrafię uwierzyć w to że traktują mnie tak samo jak wcześniej.Nic się nie zmieniło.Nikt nie patrzy na mnie z pogardą.Nikt mnie nie ocenia.Wydaje mi się że to ja sama oceniam siebie najgorzej.
-Jesteś pewna że wytrzymasz z nimi wszystkimi przez tyle dni?- ich trener wybucha śmiechem , a ja nie mam pojęcia o czym mówi.
-Z nimi wszystkimi?
-Naprawdę Richi? Pytasz mnie o zgodę, a nie zapytałeś Nadii czy w ogóle ma ochotę spędzić tyle czasu z tą bandą wariatów?
-Nie byłem pewny czy się zgodzisz- śmieje się brunet.
-Mogę się dowiedzieć o co chodzi?- nigdy nie czuję się najlepiej gdy nie wiem co się dzieje.
-Pomyśleliśmy że może chciałabyś odwiedzić Zakopane- uśmiecha się Stephan,
-A później Willingen- wybucha śmiechem Andreas.
-Na igrzyska zabrać Cię nie możemy , ale Selina już cieszy się że spędzi tyle dni w Twoim towarzystwie- Richard chwyta mnie za ręce .
Nie mam pojęcia co odpowiedzieć, wpatruję się w nich wszystkich szeroko otwartymi oczami.A oni z wyczekiwaniem patrzą na mnie i czekają na moją decyzję.
-Naprawdę chcecie mnie ze sobą zabrać?- nadal nie potrafię w to uwierzyć.
-Naprawdę nie wiemy czemu tak Cię to dziwi- odzywa się Markus.
-Bo jestem...
-Bo jesteś jedyną dziewczyną która potrafiła zawrócić w głowie Richardowi-śmieje się Andreas, nie dając mi dokończyć.
-Nigdy więcej nie próbuj tak mówić-szepcze mi na ucho Richard, przytula mnie do siebie i po chwili idzie z chłopakami w górę skoczni.
-Brakowało nam tutaj Ciebie - Andreas całuje mnie w policzek , wywołując kolejny uśmiech na mojej twarzy. Nie potrafię uwierzyć w to że traktują mnie tak samo jak wcześniej.Nic się nie zmieniło.Nikt nie patrzy na mnie z pogardą.Nikt mnie nie ocenia.Wydaje mi się że to ja sama oceniam siebie najgorzej.
-Jesteś pewna że wytrzymasz z nimi wszystkimi przez tyle dni?- ich trener wybucha śmiechem , a ja nie mam pojęcia o czym mówi.
-Z nimi wszystkimi?
-Naprawdę Richi? Pytasz mnie o zgodę, a nie zapytałeś Nadii czy w ogóle ma ochotę spędzić tyle czasu z tą bandą wariatów?
-Nie byłem pewny czy się zgodzisz- śmieje się brunet.
-Mogę się dowiedzieć o co chodzi?- nigdy nie czuję się najlepiej gdy nie wiem co się dzieje.
-Pomyśleliśmy że może chciałabyś odwiedzić Zakopane- uśmiecha się Stephan,
-A później Willingen- wybucha śmiechem Andreas.
-Na igrzyska zabrać Cię nie możemy , ale Selina już cieszy się że spędzi tyle dni w Twoim towarzystwie- Richard chwyta mnie za ręce .
Nie mam pojęcia co odpowiedzieć, wpatruję się w nich wszystkich szeroko otwartymi oczami.A oni z wyczekiwaniem patrzą na mnie i czekają na moją decyzję.
-Naprawdę chcecie mnie ze sobą zabrać?- nadal nie potrafię w to uwierzyć.
-Naprawdę nie wiemy czemu tak Cię to dziwi- odzywa się Markus.
-Bo jestem...
-Bo jesteś jedyną dziewczyną która potrafiła zawrócić w głowie Richardowi-śmieje się Andreas, nie dając mi dokończyć.
-Nigdy więcej nie próbuj tak mówić-szepcze mi na ucho Richard, przytula mnie do siebie i po chwili idzie z chłopakami w górę skoczni.
Siedzę z dziewczynami w kuchni spoglądając w okno. Od ponad trzech tygodni, dotrzymują mi towarzystwa. Zaraz po powrocie z Willingen , Richard przywiózł mnie do swojego rodzinnego domu. Każdy dzień bez niego dłużył mi się niesamowicie . Ciągle odliczałam dni do jego powrotu. A teraz na myśl ,że w każdej chwili może stanąć w drzwiach ogarnia mnie strach.
Strach przed tym że może jednak nie chce ze mną być. Że przemyślał wszystko podczas tego wyjazdu i zdecydował że to wszystko nie ma sensu. Że nie będzie zawracał sobie głowy kimś takim jak ja.
-Nie powinnaś dzisiaj tryskać radością? - jak zwykle przed Elizą nie potrafię ukryć swojego nastroju.
-Przez trzy tygodnie umierałaś z tęsknoty , a teraz wyglądasz jakby powrót mojego brata w ogóle Cię nie cieszył.
-A jak on się rozmyślił? Jak nie chce ze mną być?- mówię cicho -jak w ogóle tu nie przyjedzie?Jak stwierdzi że nie warto?
-Znowu zaczynasz?- Selina wybucha złością.
-No bo..
-Bo co Nadia?-mruży oczy wpatrując się we mnie- kiedy w końcu zrozumiesz że to wszystko nie ma dla niego żadnego znaczenia? Dla nas wszystkich? Że ciągle jesteś tą samą Nadią. Nic się nie zmieniło.Jak długo będziesz jeszcze o sobie myśleć w ten sposób?
-Nie wiem Selina. Dobrze wiesz że ostatnio zdarza mi się to coraz mniej.
-Ale jeszcze się zdarza. A nie powinno- podchodzi do mnie i przytula mnie do siebie.
-Wiem, przepraszam.
-Nie przepraszaj, tylko postaraj się przestać o tym myśleć.Przestań myśleć o sobie w ten sposób.
Strach przed tym że może jednak nie chce ze mną być. Że przemyślał wszystko podczas tego wyjazdu i zdecydował że to wszystko nie ma sensu. Że nie będzie zawracał sobie głowy kimś takim jak ja.
-Nie powinnaś dzisiaj tryskać radością? - jak zwykle przed Elizą nie potrafię ukryć swojego nastroju.
-Przez trzy tygodnie umierałaś z tęsknoty , a teraz wyglądasz jakby powrót mojego brata w ogóle Cię nie cieszył.
-A jak on się rozmyślił? Jak nie chce ze mną być?- mówię cicho -jak w ogóle tu nie przyjedzie?Jak stwierdzi że nie warto?
-Znowu zaczynasz?- Selina wybucha złością.
-No bo..
-Bo co Nadia?-mruży oczy wpatrując się we mnie- kiedy w końcu zrozumiesz że to wszystko nie ma dla niego żadnego znaczenia? Dla nas wszystkich? Że ciągle jesteś tą samą Nadią. Nic się nie zmieniło.Jak długo będziesz jeszcze o sobie myśleć w ten sposób?
-Nie wiem Selina. Dobrze wiesz że ostatnio zdarza mi się to coraz mniej.
-Ale jeszcze się zdarza. A nie powinno- podchodzi do mnie i przytula mnie do siebie.
-Wiem, przepraszam.
-Nie przepraszaj, tylko postaraj się przestać o tym myśleć.Przestań myśleć o sobie w ten sposób.
Słyszę trzask zamykanych drzwi samochodu pod domem.Mimo wszystko czuję jak mój żołądek ściska się w kulkę ze strachu.Wstaję i z niepokojem spoglądam w stronę drzwi.
Już po chwili znajduję się w jego ramionach i w jednej chwili wszystkie złe myśli wylatują z mojej głowy.
-Nie wiedziałem, że można tęsknić za kimś tak bardzo-szepcze, muskając moje ucho delikatnie ustami.
-Ja też -wybucham śmiechem obejmując go jeszcze mocniej.
Już po chwili znajduję się w jego ramionach i w jednej chwili wszystkie złe myśli wylatują z mojej głowy.
-Nie wiedziałem, że można tęsknić za kimś tak bardzo-szepcze, muskając moje ucho delikatnie ustami.
-Ja też -wybucham śmiechem obejmując go jeszcze mocniej.
Richard
Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłem się z powrotu do domu po zawodach. Nie zmieniał tego nawet fakt że były to igrzyska. Nie ważne że są tylko co cztery lata, z niecierpliwością odliczałem dni kiedy w końcu się skończą.
Tęskniłem za nią tak mocno że sam siebie nie poznawałem. Nie mam pojęcia co ona że mną zrobiła, ale podobało mi się to.W końcu miałem do kogo wracać.
Mam nadzieję że nic się nie zmieniło przez ten czas. Że Nadia nadal chce ze mną być. Nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej.
Podjeżdżam pod dom i już po chwili trzymam ją w swoich ramionach.
Selina z Elizą wychodzą zostawiając nas samych, a ja nie potrafię wypuścić jej z objęć.
Tęskniłem za nią tak mocno że sam siebie nie poznawałem. Nie mam pojęcia co ona że mną zrobiła, ale podobało mi się to.W końcu miałem do kogo wracać.
Mam nadzieję że nic się nie zmieniło przez ten czas. Że Nadia nadal chce ze mną być. Nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej.
Podjeżdżam pod dom i już po chwili trzymam ją w swoich ramionach.
Selina z Elizą wychodzą zostawiając nas samych, a ja nie potrafię wypuścić jej z objęć.
Nadia uśmiecha się i idzie w kierunku schodów ciągnąc mnie za sobą.
Siada na łóżku , przyciągając mnie do siebie. Całuję ją delikatnie i już po chwili kompletnie tracę głowę.
Odsuwam ją na moment od siebie wpatrując się w jej twarz.
- Co? -wybucha śmiechem i oplata moją szyję rękami.
-Powinienem powiedzieć Ci to już dawno temu,tylko najpierw się przed tym broniłem , a potem nie było okazji -mówię cicho - Kocham Cię , wiesz ?
-Mnie? - otwiera szeroko oczy patrząc na mnie ze zdziwieniem.
-No , a kogo? -śmieję się.
W jej oczach znów pojawiają się wesołe iskierki, przytula się do mnie jeszcze mocniej.
-Też Cię kocham Richard -szepcze mi wprost do ucha.
I już wiem , jestem pewien że nigdy jej nie zostawię. Będę przy niej tak długo, na jak długo mi pozwoli.
Całuje mnie kolejny raz i cały świat przestaje istnieć. Nie liczy się to co było, wszystko przestaje mieć znaczenie.Oprócz niej .
Siada na łóżku , przyciągając mnie do siebie. Całuję ją delikatnie i już po chwili kompletnie tracę głowę.
Odsuwam ją na moment od siebie wpatrując się w jej twarz.
- Co? -wybucha śmiechem i oplata moją szyję rękami.
-Powinienem powiedzieć Ci to już dawno temu,tylko najpierw się przed tym broniłem , a potem nie było okazji -mówię cicho - Kocham Cię , wiesz ?
-Mnie? - otwiera szeroko oczy patrząc na mnie ze zdziwieniem.
-No , a kogo? -śmieję się.
W jej oczach znów pojawiają się wesołe iskierki, przytula się do mnie jeszcze mocniej.
-Też Cię kocham Richard -szepcze mi wprost do ucha.
I już wiem , jestem pewien że nigdy jej nie zostawię. Będę przy niej tak długo, na jak długo mi pozwoli.
Całuje mnie kolejny raz i cały świat przestaje istnieć. Nie liczy się to co było, wszystko przestaje mieć znaczenie.Oprócz niej .